,,,
Usiedliśmy na kanapie w salonie. Pierwszy poranek w Seulu, pomyślałam. A czar po obudzeniu nie prysnął. Długo zastanawiałam się o co zapytać. Jak rozpocząć dialog. W końcu to on zaczął rozmowę.
- Mam dla Ciebie niespodziankę. - usiadłam po turecku i patrzyłam na niego z zaciekawieniem. Jaki on był przystojny. Zawsze uśmiechnięty. Cokolwiek by się nie działo zawsze sprawiał ,że na mojej twarzy pojawiał się także uśmiech.
- Chodź. - podał mi rękę. Zmarszczyłam brwi. - No chodź. - nalegał. Chwyciłam jego dłoń i wstaliśmy. Poprowadził mnie korytarzem ,w którym jeszcze nigdy nie byłam. Był cały ze szkła. Szyby robiły za ściany. Mogłam oglądać jego piękny ogród. Tu jakieś posągi, tu fontanna. Tam przystrzyżone równo krzaczki. Tam piękne tuje. Matko kto o to dba? Stanęliśmy przed drzwiami. Eh na pewno ma mnóstwo ludzi od tego i nie tylko od tego, pomyślałam.
- Ale musisz się przebrać. - spojrzałam na niego zdziwiona.
- Nie rozumiem. - otworzył drzwi. Moim oczom ukazał się gigantyczny basen z podświetlanym dnem. O ja cię pierdziele. Byłam pod wrażeniem.
- O Jezu… - tylko to udało mi się wydukać.
- Popływamy? - wtedy odzyskałam rozum. Cofnęłam się gwałtownie.
- Nie ma mowy.
- Co? - stał jak wryty. - Jak to?
- Nie lubię pływać. - mówiłam. Przecież nie przyznam się ,że nie umiem.
- Przebierz się i gwarantuję ,że pokochasz pływanie. - wskazał papierową torbę z logo jakiejś lepszej marki.
- Nie. - kręciłam głową.
- Shancai chodź… - pociągnął mnie w swoją stronę.
- Nie przebiorę się w strój. - protestowałam.
- Nie musisz. - uśmiechnął się. - Dla mnie możesz pływać nawet w tej koszulce. - bałam się jak cholera wody. W życiu nie wejdę do tego głębokiego basenu z własnej woli. Zdjął koszulkę i wskoczył do wody. Uśmiechnęłam się ,gdy woda prysnęła w moją stronę. Postanowiłam, więc usiąść na krawędzi. Zamoczyłam nogi. Po chwili wynurzył się tuż przy mnie. Podniósł się na rękach, które trzymał po moich bokach. Odgarnęłam jego mokre włosy z czoła.
- Jesteś piękna. - uśmiechnął się i pocałował mnie delikatnie. Pokręciłam głową śmiejąc się i popchnęłam go do wody. Zrobił wielki plusk. Byłam cała mokra. Koszulka nasiąknęła wodą co sprawiło ,że materiał stał się przeźroczysty. Wynurzył się znów koło mnie. Uśmiechnęłam się. Był przystojny i hipnotyzował mnie swoimi oczami. Podpłynął blisko i delikatnie zdjął mnie z murku i włożył do wody. Krzyknęłam kiedy ujął mnie w talii. Jezuuu jak on mnie puści to utonę! Błagam ,błagam chcę stąd wyjść. Tylko takie myśli zaczęły krążyć po mojej głowie. Przestraszył się i przełożył chwyt na wysokość bioder, a po chwili trzymał mnie już w swoich ramionach. Byłam przerażona.
- Co się stało? - zapytał zmartwiony. Zacieśniłam chwyt na jego szyi.
- Boję się wody. - wyznałam. - Nie umiem pływać.
- Kłamiesz. - stwierdził i chciał mnie puścić. Zaczęłam krzyczeć.
- Nie! Hoseok! - wtuliłam się jeszcze bardziej w niego. - Błagam! Mówię prawdę! - spojrzał na mnie i chyba w końcu uwierzył. Podpłynął ze mną do krawędzi i usadził mnie na murku.
- Pójdę już do... - chciałam wrócić do sypialni.
- Shancai… - zatrzymał mnie. - Zostań. Proszę. - pokręciłam głową. - Obiecuję, że już Cię nie wsadzę do wody. - spojrzałam na niego. - Przysięgam. Możesz mi zaufać. - uśmiechnął się.
- Wstyd ,że nie umiem pływać ,co? - zaśmiał się.
- Trochę. - dźwignął się na rękach i wyszedł z wody. Objął mnie ramieniem i pocałował w szyję.
- Ale to nic. - zapewnił. - Nauczę Cię tak jak Ty nauczyłaś mnie jeździć na łyżwach. - zdążyłam tylko spojrzeć na niego spanikowanym wzrokiem i już byłam w wodzie.
- Zabiję Cię! - krzyczałam kurczowo trzymając się jego szyi.
- Jakie to słodkie widzieć Cię tak zależną ode mnie. - posłałam mu lodowate spojrzenie.
- Przysięgam Ci ,że jeśli wyjdę z tego żywa będziesz martwy! - groziłam.
- W takim razie nie wychodzimy w ogóle z wody. - bawił go mój strach przed wodą.
- Jesteś okropny! - wciąż panikowałam. - Pozwól mi się chociaż przebrać w strój!
- Po co?
- Wszystko mi prześwituje! - roześmiał się jeszcze bardziej. - To nie jest zabawne Hoseok!
- Ale wrócisz? - przymrużył oczy.
- Nie mam wyjścia. - skapitulowałam. Jak już mam być w tej wodzie to chociaż chcę się czuć komfortowo, pomyślałam.
,,,
Wróciła po około piętnastu minutach. Była owinięta ręcznikiem i szła w moją stronę niepewnym krokiem. Uśmiechnąłem się do niej, ale nie zauważyła tego. Za bardzo była przejęta powrotem do wody. Bała się jak ja na lodowisku. Nie sądziłem ,że dziewczyna może nie potrafić pływać. Ale był to idealny odwet za te cholerne łyżwy. Patrzyła przed siebie. Podeszła do krawędzi basenu i usiadła. Znów moczyła same nogi. Podpłynąłem do niej.
- Gotowa? - zapytałem delikatnie. Uśmiechnęła się i dotknęła dłońmi moich polików.
- Jak zginę nikt oprócz Ciebie nie będzie płakał. - zaśmiałem się i pomogłem jej wejść do wody. Oczywiście już przy pierwszym chwycie zaczęła mnie podduszać. Była strasznie spięta i zdenerwowana. Uśmiechnąłem się. Dziwne ,że zakochałem się w takiej dziewczynie jak ona.
,,,
Miłego dzionka ❤️
CZYTASZ
BTS- J-Hope
Fanfiction🎖️#8 jhope - 30.09.2021 Historia opowiadająca o artystce ,która musi przeciwstawić się rodzicom by podążać za pasją. Odcięta od finansów i zostawiona sama sobie wraca do rodzinnego miasta - Szanghaju. Próbuje powrócić do starych przyzwyczajeń ,ale...