genie in the bottle

99 11 0
                                    

...

- Shancai! - dziewczyna w końcu dobiegła do mnie. Szarpnęła mnie za ramię do tyłu.

- Tak to zostawisz? - Katia spojrzała na mnie bardzo przejęta. Odgarnęłam włosy z twarzy. Byłam spanikowana. Zaczęto robić nam zdjęcia.

- Musimy stąd iść. - powiedziałam. Skinęła głowę. Chwyciła mnie za rękę.

- Zrobiłaś to? - podjechał Jorge uchylając szybę okna. Odetchnęłam z ulgą i wsiadłam do auta.

- Nie chcę Cię w to mieszać. - powiedziałam do ruskiej. Przeraziła się nie wiedząc o co chodzi. Zatrzasnęłam drzwi samochodu. Jorge odjechał z piskiem opon.

- Musimy się ulotnić na trochę. - wybuchłam płaczem widząc nadjeżdżające radiowozy.

- Co ja zrobiłam?! - zaczęłam krzyczeć. Próbowałam otworzyć drzwi, ale Jorge zablokował zamki.

- To co powinnaś. - nie pozwolił mi wysiąść.

- Zniszczę mu życie! - szarpałam klamkę. Miałam napad paniki.

- Uspokój się do cholery! - wrzasnął na mnie. - Pomyśl jak on zniszczył Ci życie!

- Ale ja nie jestem nim! - szlochałam. - Błagam! Wypuść mnie! Nie chcę tego! - obserwowałam jak policjanci wysiadają z radiowozów i wchodzą na lotnisko.

- Proszę Cię, Jorge! Ja go kocham! - próbowałam przekonać przyjaciela.

- Pomyśl o dziecku! - wjechaliśmy na autostradę.

- On nawet nie wie! - płakałam. - Co ja zrobiłam...

- Przestań do cholery! - wstrząsnął mną. - Nawet jeśli zawrócę to Ty pójdziesz do paki! - zamilkłam. - Pomyśl o dziecku! Zrobiłaś to. Nie cofniesz czasu. Niech się teraz bawi Koreaniec. Ma to na co zasłużył. - zamknęłam oczy przerażona swoim czynem.

- Ja nie chciałam... Boże... Co ja mam zrobić?

- Zamknąć się! - warknął. - Jedziemy do Moskwy. Stamtąd polecisz do Władywostoku i podejmiesz decyzję co dalej.

- A co jeśli go zamkną? - panikowałam.

- Nic mu nie będzie. - odparł od razu. - Wybroni się. Ma w chuj hajsu ,więc adwokaci zrobią wszystko by go oczyścić.

- On mi nigdy tego nie wybaczy...

- A Ty mu wybaczysz!? - huknął.

- Ja...

- Jesteś żałosna. - stwierdził. Spuściłam wzrok przerażona swoją sytuacją.

...

Jorge prowadził mnie ciemnym korytarzem do klubu. Słyszałam głośną muzykę. Bałam się. Wciąż nie mogłam się otrząsnąć. Chodziło o to bym na chwilę zniknęła z powierzchni ziemi. By nikt nie wiedział gdzie jestem. Dzięki temu nic nie grozi mi ,ani dziecku. Jorge wyjeżdża do Meksyku, a Dasza dzięki naszemu zamieszaniu z Hoseokiem ,w roli głównej ,leci do Tajlandii z towarem. Jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem dostaniemy sporą sumkę na konto. Co w przypadku mojej sytuacji jest bardzo potrzebne. Nigdy nie sądziłam ,że będę w ciąży i to jeszcze z takim dupkiem jak Hoseok.

- Yuri! - Jorge zawołał jakiegoś skośnego. Zdziwiłam się ,że wysoki i szczupły facet zaraz do nas podszedł. Przywitał się miło z Jorge po czym spojrzał na mnie. Zmierzył mnie wzrokiem.

- Azjatka? - zdziwił się krzyżując ramiona. Zerknęłam na Jorge.

- To Yuri Park. - znałam skądś to zestawienie.

- На муве? - zapytałam o tytuł piosenki. Skinął głową i się uśmiechnął.

- Huaze Shancai. - przedstawiłam się.

- Yuri się Tobą zajmie. - powiedział Jorge. - Pomoże Ci przedostać się do Władywostoku, a stamtąd już sama sobie poradzisz. - przytuliłam przyjaciela.

- Nikomu nic nie mów. - szepnął. - Najlepiej nie mów jak się nazywasz i gdzie jedziesz. - poradził. - Skontaktuję się z Tobą za trzy dni i dam znać czy Dasza ogarnęła temat.

- Dzięki. - odparłam. - Powodzenia. - skinął głową.

- Zajmij się nią. - poprosił patrząc na Yuri.

- Spoko. - zaśmiał się skośny. - Będzie cały czas ze mną. Ogarnę jej jakąś przykrywkę.

- Uważaj na siebie. - nakazał Jorge. Przytaknęłam. Chociaż bardzo się bałam. Nikogo tu nie znam, a co gorsza jeśli to wszystko wyjdzie na jaw będę miała spore problemy. Lepiej żebym jak najszybciej stąd uciekła. Na jakiś czas. Nie wiem co ze studiami na ten moment. Muszę się skontaktować z ojcem. On jedyny może mi teraz pomoc. Muszę podkulić ogon i udawać ofiarę. Oby mi uwierzył i pomógł. Bez jego znajomości mam przechlapane. Jednak wiem ,że liczy się dla niego co powiedzą ludzie. Znając życie szybko znajdzie mi wyjście z tej okropnej sytuacji. Niestety wiem kim może okazać się mój wybawiciel.

...

BTS- J-HopeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz