last dance

130 12 1
                                    

...

Siedziałem przy stoliku czekając na HaRam. Dziewczyna zgodziła się ze mną spotkać. Nie wiem dlaczego, ale myślałem, że pomoże mi się ogarnąć. Shancai pojechała do siostry poznać siostrzenicę czy coś. Nie chciałem w tym brać udziału. Pokłóciliśmy się o to dość mocno i nie spełniłem warunków obietnicy. Od tamtego czasu nie wróciła do domu.

- Cześć... – szepnęła postać siadając naprzeciwko mnie. To była HaRam. Była elegancko ubrana.

- Cześć. - wydusiłem uśmiech.

- Jak się czujesz? - spytała.

- Kiepsko. - przyznałem. - Dziewczyna mnie rzuciła.

- Dziewczyna? – zdziwiła się.
- Shancai. - odparłem. - Z Chin. - rzuciłem. - YeRi ją znała.

- Przykro mi...

- Uważa ,że powinienem iść na terapię. - spojrzałem prosto w jej oczy.

- A dlaczego tak uważa?

- Według niej za dużo piję. - skinęła głową. Przypatrzyła mi się.

- A Ty jak uważasz? – zadawała dziwne pytania.

- Od trzech dni jestem trzeźwy. - skinęła głową.

- Po co piłeś? – przymrużyłem oczy. Przesłuchanie?

- Myślałem ,że zapomnę o śmierci Yoongiego. - odparłem opierając się o blat stolika. - Ale to nic nie dało. – wzruszyłem ramionami. - Do tego Shancai ze mną zerwała.

- Mogę Ci jakoś pomóc? - spytała.

- Miło mi ,że znalazłaś chwilę by ze mną porozmawiać. – uśmiechnąłem się. - Ale na pewno masz co robić.

- Właściwie... - westchnęła ciężko. - Nie mam. – przyznała. Zaciekawiłem się. Jest całkiem ładną dziewczyną i do tego mądrą. - Jestem w ciąży. Wzięłam urlop dziekański. W szpitalu mnie nie chcą. W domu nie mogę usiedzieć. V siedzi na Sycylii, a jego ochroniarz mnie śledzi. – byłem w ciężkim szoku. Myślałem, że jest bardziej poukładana.

- Witam w klubie. - wyciągnąłem rękę by przybić żółwika. Uśmiechnęła się.

- Może pójdziemy gdzieś? - zaproponowała. Pomyślałem jak to może być odebrane przez innych, ale w sumie może Shancai zauważy, że kręci się koło mnie jakaś dziewczyna.

- A gdzie byś chciała?

- Obojętnie. - podniosła się. - Byle zająć moje myśli.

- No to chodź. - wskazałem drzwi. - Pokażę Ci moje studio tańca. - spojrzała na mnie zdziwiona. - Poznasz moich uczniów i pokażę Ci świetny widok. – zapewniłem. Dawno tam nie byłem. Dużo straciłem.

- Brzmi świetnie. - uśmiechnęła się.

...

- To moja ulubiona sala. – wskazałem lustra.

- Nie przepadam za swoim odbiciem, ale do tańca to idealne miejsce. – uśmiechnęła się.

- W porządku. - machnąłem ręką. - W każdym razie może ci się spodoba. – wskazałem jej krzesło i sam usiadłem obok. Włączyłem muzykę i do sali weszli moi najlepsi uczniowie. Cieszyłem się, że znów ich widzę.

- I jak Ci się podobało? – zapytałem HaRam, gdy muzyka ucichła.

- Łał... - zaczęła bić brawo. Moi uczniowie kłaniali się i uśmiechali.

- To HaRam. - przedstawiłem dziewczynę. - Będzie nas czasem odwiedzać.

- To nie ona była z V? - rozległy się słyszalne szepty moich uczniów. Próbowałem ich uciszyć, ale nie działało. - Też mi się tak wydaje..

- Tak to ja. - odezwała się dziewczyna. Spojrzałem na nią zaskoczony. - Byłam z Taehyungiem. – nie wiem dlaczego zdenerwowało mnie jej wyznanie.

- Media podają ,że wyjechałaś z nim na Sycylię. – powiedziała Mizuki. Myślałem, że uduszę ją własnoręcznie.

- Teraz już jest plotka ,że umawiasz się z Hoseokiem... - wyjęła komórkę i pokazała HaRam jeden z artykułów. Kurde! Mizuki! 

- Wiedziałeś ,że tak będzie? - spojrzała oskarżycielsko w moją stronę. No nie powiem jej przecież ,że taki miałem cel.

- Mogliśmy się tego spodziewać. - odparłem spokojnie.

- Szlag! – zdenerwowała się. - Mało mam problemów? – była zła na mnie.

- HaRam... Przecież to tylko plotki. – próbowałem załagodzić.

- Mam dość. - wyszła obrażona. Spojrzałem zabójczo na uczennicę.

- Pogadamy jeszcze. – zwróciłem się do uczniów i poszedłem za nią.

...

- HaRam? - podszedłem do dziewczyny. Płakała. Zaskoczyło mnie to jeszcze bardziej. Z takiej błahostki?

- Muszę pobyć sama. - szepnęła.

- Chodź. - pociągnąłem ją do siebie i przytuliłem. Miałem wyrzuty sumienia. - Wiem ,że jest Ci ciężko... A do tego ten nieudacznik zostawił Cię z tym samą. – kurde, mogłem to o V zostawić dla siebie.

- Nigdzie nie czuję się bezpieczna... - przyznała.

- A przy mnie? - spojrzałem na nią. Skinęła lekko głową. - Będziemy się wspierać razem, okej? - uśmiechnęła się. Przy niej czułem się lepiej. Zapominałem o śmierci Sugi. A przynajmniej próbowałem.

- Możesz tu przyjeżdżać kiedy chcesz. - powiedziałem. - Mam trochę zaległości ,więc najbliższe tygodnie spędzę tutaj. - kiwała głową.

- Odwieść Cię do domu? – zaproponowałem.

- Ale mój samochód... - uśmiechnąłem się odgarniając włosy z jej twarzy.

- Zawiozę Cię twoim i wrócę taksówką. - oznajmiłem. - Jest już późno i jesteś zmęczona. - przystała na to.

- Wezmę tylko torebkę. - wskazała salę z lustrami.

- HaRam? – zatrzymałem ją jeszcze. Coś pomiędzy nami się zadziało. - Czujesz wciąż coś do V? – wiedziałem ,że to pytanie nie na miejscu, ale wolałem wiedzieć na czym stoję.

- Nie. – powiedziała ,a mi kamień z serca spadł. - Jest tylko ojcem mojego dziecka. – dodała. - Nic więcej.

- Rozumiem. – przytaknąłem. - Czekam przy windzie.

...

BTS- J-HopeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz