after

140 10 0
                                    

,,,

- Jak się czujesz? - zapytał mnie chłopak ,gdy wyszliśmy z salonu. Czułam się przybita. Rodzice zaakceptowali Hoseoka, ale czułam wciąż niepokój. Nie ufałam ojcu. Za łatwo się zgodził. Za łatwo to wszystko się potoczyło.

- Średnio. - przyznałam. Nie wierzyłam ,że od tak się zgodzili. Coś było nie tak. Po prostu czułam to. - Przejdzie mi. - spróbowałam go uspokoić, choć bardziej chciałam uspokoić siebie. Nacisnęłam klamkę. Zaczynam nowy start. Wszystko od nowa. Chcę się zmienić, pomyślałam i otworzyłam drzwi.

- Huaze Shancai? - przede mną stanął policjant. Cofnęłam się gwałtownie do środka. Kurwa! Wiedziałam ,że coś mi tu śmierdzi. Wydali mnie!

- Jesteś aresztowana w sprawie zabójstwa Xiao Ximena. - zamurowało mnie. Spojrzałam spanikowana na Hoseoka. Ximen nie żyje? Przeraziłam się.

- Proszę nie stawiać oporu. - mężczyzna wyciągnął w moja stronę kajdanki. To nie ja. To nie ja.

- Ojcze! - krzyknęłam do mężczyzny ,który stał za nami. Przypatrywał się tej całej scenerii. - Nic nie zrobiłam! - łzy płynęły po moich pokojach. Policjant chwycił mnie za ramiona i kazał stanąć pod ścianą. Przylgnęłam do niej. Była chłodna. Znów się dałam wrobić. Znów im zaufałam.

- Jestem niewinna. Niewinna! - krzyczałam. - Nie mam z nikim kontaktu odkąd wróciłam z Seulu! Przysięgam! - to była prawda. Nie wiedziałam nawet ,że ktoś go zabił.

- Zapraszam za mną. - policjant szarpnął mną w stronę radiowozu. Odwróciłan się w stronę chłopaka. Był moją ostatnią deską ratunku. Nie mam nikogo oprócz niego.

- Hoseok... - powiedziałam zapłakana. Podszedłe bliżej. - To nie ja. - chciałam ,żeby choć on mi uwierzył i był po mojej stronie.

,,,

Usadzili mnie w radiowozie. Zamknęli drzwi. Siedziałam ze związanymi rękoma. Nie mogłam nimi nawet ruszyć. Bałam się. Cholernie się bałam. Nie mam pieniędzy na adwokata. Mam okropną kartotekę. Czeka mnie więzienie, choć nie jestem winna. Wiedziałam ,że jestem zdana tylko na siebie i nikt mi nie pomoże. Jedyne osoby ,które mogły by mi pomóc stały za szybą i przyglądały mi się.

- Proszę pokazać nakaz. - usłyszałam nagle głos ojca. Wyszedł z domu. Policjant spojrzał na niego zaskoczony.

- Jest oskarżona...

- Macie jakieś dowody? - przerwał mu ojciec. Zdziwiłam się.

- Miała motyw...

- Proszę pokazać nakaz. - mój ojciec nie dawał za wygraną. Mężczyzna wyjął papier z kieszeni i wręczył go tacie.

- Wiesz kim jestem? - policjant zamilkł.

- Oczywiście ,że wiemy kim Pan jest. - odparł. - Nie zmienia to jednak faktu ,że Pana córka jest główną podejrzaną w śledztwie. - zacisnęłam zęby.

- W takim razie dlaczego nachodzicie moją córkę w moim domu! - ojciec podniósł głos. Nie mogłam stwierdzić czy gra ,czy też naprawdę staje w mojej obronie.

- Jedyne co może Pan teraz zrobić to wspierać córkę. - odpowiedział mu policjant i ruszył w stronę samochodu.

- Nie zostawię tak tego! - zagroził ojciec. - Straci Pan pracę! - jednak policjant nic sobie z tego nie zrobił i wsiadł do środka. Dopiero wtedy dostrzegłam ,że na miejscu pasażera siedzi blondynka. Przymrużyłam oczy. To ta sama kobieta ,która przesłuchiwała mnie z Hu Jintao. Odpalono silnik. Ojciec podszedł do mojego okna. Policjant opuścił lekko szybę.

BTS- J-HopeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz