be kind

139 11 0
                                    

,,,

- Kiedy się znów zobaczymy? - spojrzałam w jego brązowe oczy. Objął mnie i pocałował w czoło.

- Mam nadzieję ,że już w sobotę. - uśmiechnął się.

- Hoseok...

- Nie naciskam. - zapewnił. - Po prostu chciałbym spędzić z Tobą trochę czasu zanim wyjedziesz.

- Wiem. - przyznałam. - Chciałabym zobaczyć Tokio. - uśmiechnęłam się.

- Zadbaj o swoje bezpieczeństwo, a potem przyleć do mnie... Będę na Ciebie czekać.

- Zawsze? - skinął głową i pocałował mnie.

- Zawsze. - uśmiechnęłam się. - Kocham Cię.

- Też Cię kocham. - powiedziałam.

,,,

Chłopak przeszedł przez bramki ,a ja zostałam sama. Rozejrzałam się po ludziach przechodzących obok. Bałam się. Skoro policja oskarżyła mnie o zabójstwo Ximena to znaczy ,że ktoś doniósł na mnie. Ktoś wie ,że tu jestem i chce się mnie pozbyć. Zaczęłam główkować. Shang? Nie chciało mi się w to wierzyć ,ale był jedyną osobą ,która przychodziła mi do głowy. Wyszłam z lotniska i ruszyłam w stronę stacji metra. Czy mój ojciec mi pomoże? Wyjadę do Rosji? Czy Hoseok mnie kocha i nie zostawi mnie? Czy ktoś poluje na mnie? Wzięłam głęboki wdech. Jeśli umrę... Zamknęłam oczy. Sama sobie wszystko skomplikowałam.

,,,

- Przepraszam... - zaczepiła mnie jakaś dziewczyna ,gdy już siedziałam w metrze. Spojrzałam na nią. Nie znałam jej.

- Nazywasz się Huaze Shancai? - jeszcze dokładniej się jej przyjrzałam. Ciemne włosy. Farbowane na czarno. Brak makijażu i rzucie gumy. Miała też glany.

- Mam dla Ciebie informację od Jaspera. - odwróciłam wzrok.

- Nie znam chińskiego. - odparłam po angielsku. - Mogę jakoś Pani pomóc? - dziewczyna się zmieszała. Wyciągnęła telefon i weszła w galerię. Widniało tam moje zdjęcie.

- To na pewno Ty. - stwierdziła kontynuując po chińsku. Pociąg się zatrzymał ,a ja podniosłam się do wyjścia i wybiegłam z metra. Odwróciłam się za siebie. Dziewczyna mnie goniła. Kurde! Przyspieszyłam kroku, ale ludzi było zbyt wielu. Nie mogłam się przedostać do schodów. Była coraz bliżej. Zdecydowałam się więc na schody w drugą stronę. Wbiegłam na nie i zaczęłam pokonywać stopnie pod prąd. Dziewczyna ruszyła za mną. Gdy je pokonałam rzuciłam się do wyjścia na ulicę. Nieznajoma wybiegła za mną.

- Poczekaj! - krzyknęła za mną. - Mają twojego chłopaka! - stanęłam jak wryta. Dobiegła do mnie.

- Jestem nowa. - wydyszała. - Kazano mi przekazać ,że twój chłopak nie wyleciał z kraju. Mają go i czekają na Ciebie.

- Jak się nazywa? - zapytałam przerażona.

- Jung Hoseok. - łapała oddech. Ja także próbowałam się uspokoić.

- Gdzie? - podała mi kartkę. Odwinęłam papier. Nasza dzielnica. Kryjówka Ximena, pomyślałam. - Co jeszcze wiesz? - chwyciłam ją za ramię. - Skąd mam wiedzieć czy nie kłamiesz?

- Zobacz sama. - pokazała mi nagranie. Hoseoka związanego na krześle. Odwróciłam wzrok.

- Póki możesz zrezygnuj z pracy dla nich. - poradziłam jej i uciekłam.

,,,

Wsiadłam w taksówkę i zastanawiałam się co robić. Co powinnam zrobić? Wyciągnęłam telefon. Wybrałam numer Hoseoka. Abonament czasowo niedostępny. Usłyszałam z sekretarki. Wzięłam głęboki wdech i wybrałam numer ojca.

- Tato? - odebrał za pierwszym razem.

- Pan Huaze jest na uroczystości ślubnej swojej najstarszej córki Huaze Ziwei. - odpowiedziała mi jego sekretarka.

- To bardzo ważne...

- Niestety nie mogę... - weszła mi w słowo.

- Jestem Huaze Shancai. - przerwałam jej stanowczo. - Jego młodszą córką. Natychmiast proszę mnie połączyć z ojcem. - usłyszałam ponowne wybieranie numeru. Odbierz ,odbierz. Błagam, powtarzałam w myślach.

- Mówiłem ,żeby... - odezwał się ojciec. Natychmiast mu przerwałam.

- Porwali Hoseoka. - powiedziałam. Zamilkł i najprawdopodobniej wyszedł do innego pomieszczenia, bo gwar ustał. - Każą mi przyjechać. Nie wiem czego będą chcieli ode mnie.

- Kto?

- Jasper i Fang Fang. - odparłam. - Czerwone Smoki. Przepraszam... Nie wiem co robić... - rozpłakałam się. Na dziś miałam już dosyć wrażeń, a dzień wciąż się nie kończył.

- Wyślij mi adres. - polecił. - Zajmę się tym.

- Boję się ,że coś mu zrobią. - wydukałam.

- Uspokój się. - zbeształ mnie. Zacisnęłam zęby. - Cieszę się ,że w końcu mnie słuchasz. - zapłaciłam kierowcy i wysiadłam.

- Wyślij mi adres i graj na czas. - polecił ojciec i się rozłączył. Otarłam poliki i wysłałam mu szybko adres. Nie ma już odwrotu. Podałam adres. Podałam imiona. Postawiłam wszystkie karty na ojca. Jeśli mnie zawiedzie nie wrócę z tego żywa. Wzięłam głęboki wdech i weszłam do starego magazynu Ximena.

,,,

Który ze Stray Kids jest waszym ulubionym? Mam ostatnio na nich fazę haha

BTS- J-HopeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz