bad habits

109 12 0
                                    

,,,

Dziwnie się na mnie patrzyła. Już od dłuższego czasu nie spuszczała ze mnie wzroku. Podeszłam bliżej niej. W końcu puścili moją ulubioną piosenkę. Numb Linkin Park. Uśmiechnęłam się. Wszyscy dookoła mieli fazę. Mi dopiero wchodziło.

- Co tu robisz? - szepnęłam do ucha Katii. Blondynka pociągnęła mnie w stronę parkietu. Jej czerwone paznokcie dotykały moich nagich ramion. Objęłam jej talię i tak w rytm muzyki skakałyśmy w rytm Parka.

- Zajebiście tu jest! - krzyknęła do mnie. Nikt i tak nie usłyszał.

- Mówiłam Ci! - zaśmiałam się.

- Idziesz na fajkę?! - skinęłam głową i uciekłyśmy od zgiełku. Stanęłyśmy przed klubem. W jednej z ciemnych bram na tej obskurnej uliczce.

- Masz. - poczęstowałam ją swoją paczką.

- Dzięki. - odpaliła papierosa i mocno się zaciągnęła. Uśmiechnęłam się. - On też tu jest? - nie lubiłam jak tak mówiła o Hoseoku, ale pokręciłam głową.

- Został w domu? - przytaknęłam.

- Jutro wylatuje do Seulu z samego rana. - próbowałam go tłumaczyć.

- Słaby jest. - stwierdziła i przybliżyła się do mnie.

- Mówisz? - zerknęłam na nią. Była już blisko mnie. Chciała tego co ja. W końcu się nachyliła i mnie pocałowała. Przysunęłam ją bliżej siebie i złapałam za pośladki. Jęknęła cicho. Uśmiechnęłam się. Dalej gryzła moje wargi. Zajebiście dobrze całowała.

- Mogę się dołączyć? - podlazł do nas jakiś typ.

- Spierdalaj. - odpowiedziałyśmy na raz i pociągnęłam dziewczynę za sobą do klubu. Wciąż trzymała moją rękę i co jakiś czas całowała mnie po szyi. Nie powiem ,żeby mi się to nie podobało.

- Pojedziemy do mnie? - pytała wciąż się ode mnie nie odklejając. Uśmiechnęłam się i pocałowała mnie na parkiecie.

- Minutka. - wyszczerzyła się i poszłam do loży po swoje futro w panterkę.

,,,

- Ten twój leży tam. - wpadł na mnie Lorenzo. Popatrzył na mnie ledwo przytomny.

- Co? - wskazał różowe zasłony. Zaraz mnie jasna kurwa trafi, pomyślałam. Poszłam w tamtą stronę i rozdarłam je by zobaczyć co się za nimi dzieje.

- Ja pierdolę... - przede mną dwie, nagie kurwy tańczyły nad nim. Siedział w samych gaciach i jeszcze szczerzył ryj.

- Wypierdalać! - krzyknęłam wkurwiona jak nigdy. - Co Ty sobie kurwa wyobrażasz?! - podeszłam do niego i wstrząsnęłam nim. Przecież miał być w domu!

- Ale... o co... Ci chodzi? - był taki spity, że dziwiłam się ,że cokolwiek udało mu się wypowiedzieć.

- Wracamy do domu! - huknęłam i zaczęłam go podnosić. Myślałam, że go zapierdolę za te dziwki.

- Nigdzie nie idę! - zaczął się wyrywać i stawiać.

- Idziemy! - dźwignęłam go na nogi.

- Nigdzie nie idę. - wyrwał się i mnie popchnął. Zdziwiłam się.

- Hoseok! - krzyczałam.

- Zamknij się! - warknął. - Głowa mi pęka.

- Idziemy do domu. - powiedziałam. - Masz już dość. - znów złapałam go za ramię i próbowałam zaciągnąć w stronę wyjścia.

- Puszczaj mnie! - wyszarpnął się. Miałam go coraz bardziej po dziurki w nosie. Schylił się tak by mieć oczy na równi z moimi.

- Wy-pier-da-laj. - powiedział. Nie wytrzymałam i dałam mu w pysk. Czego się nie spodziewałam, uderzył mnie także. Odsunęłam się. Żarty się skończyły.

- Jak sobie kurwa chcesz. - uśmiechnęłam się. - Pamiętaj ,że jesteś na moim terenie kutasie.

- Strzałeczka artystko ze spalonego teatru. - miałam już zamachnąć się drugi raz, ale Lorenzo złapał moją rękę.

- Odpuść. - powiedział. - Chłopaki się nim zajmą. - wskazał mi dwóch naszych ludzi. Odgarnęłam włosy z twarzy.

- Pożałujesz tego Koreańcu. - splunęłam na ziemię i wyszłam z klubu.

,,,

- Co się stało? - podeszła do mnie Katia.

- Zostaw mnie. - wyszarpnęłam się z jej chwytu.

- Ej co jest? - szła za mną.

- Odpierdol się! - odwróciłam się do niej twarzą. - Zostaw mnie w spokoju! - dziewczyna stanęła jak wmurowana. Nic nie powiedziała. Wzięłam torbę i wybiegłam z klubu.

- Kurwa! - krzyknęłam ,gdy znalazłam się już na ulicy. Nikogo nie było dookoła. - Kurwa... - rozpłakałam się. Tak mnie upokorzył... Zdradził. Okłamał. To koniec. Nie chcę go widzieć. Jak mógł mi coś takiego zrobić? Zaczęłam walić w mur rękoma.

- Nienawidzę Cię Hoseok! - krzyczałam. Miałam tego dość. Dlaczego mi to zrobił? Dlaczego jest takim egoistą?!

- Shancai... - ktoś położył mi rękę na ramieniu. Spojrzałam na tą osobę. To był Jorge.

- Przykro mi. - przytulił mnie. - Mówiłem Ci ,że Cię nie kocha. - zapłakałam jeszcze bardziej.

- Ale ja go kocham...

,,,

BTS- J-HopeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz