secret

532 28 2
                                    

,,,

Ubrana w najlepszą z sukienek ,którą jeszcze kupiłam w Soczi weszłam do restauracji wybranej przez Hoseoka. Byłam chwilę spóźniona, ale to przez korki na mieście. A do tego zgubiłam się w tym ogromnym hotelu. Zanim jednak zdołałam przekroczyć próg restauracji zatrzymał mnie kelner.

- Ma Pani rezerwację? - spytał po angielsku. Rozejrzałam się dla pewności czy na pewno mówi do mnie.

- Jest ze mną. - zjawił się nagle Hoseok ubrany w różową marynarkę i białą koszulę. Łał... Wyglądał naprawdę nieźle.

- Oczywiście. - uśmiechnął się kelner. - Zapraszam. - wskazał nam stolik przy samym oknie. Dzięki niemu było widać całą panoramę miasta. Lokal opływał w luksusie. Wszystko oszklone. Zrobione na wysoki połysk. Ogromne lustra i żyrandole. Czułam się trochę biednie w tak skromnej i szarej sukience. Nie będąc nawet w butach na niskim koreczku. Przyszłam w zwykłych trampkach i bez żadnej biżuterii.

- Podoba Ci się? - spytał ,gdy już usiedliśmy. Skinęłam niepewnie głową. Bałam się kim on jest. A jeszcze bardziej przerażała mnie wizja ,że dowie się kim ja jestem.

- Jest tutaj pięknie. - przyznałam przyglądając się wszystkiemu dookoła.

- Czytałaś o mnie już? - od razu mój wzrok spoczął na jego osobie. - Wiesz już czym się zajmuję? - zabrzmiało to groźnie. Pokręciłam głową. Nie miałam czasu i zapomniałam, pomyślałam. Przez całą noc pracowałam nad nową okładką, by rano dostarczyć projekty do wytwórni.

- Chciałam ,żebyś sam mi o sobie opowiedział. - skłamałam. Uśmiechnął się uroczo.

- W takim razie nie zależy Ci tylko na pieniądzach? - zrobiło mi się smutno, że wziął mnie za tak płytką materialistkę. Jednak sama sobie na to zasłużyłam swoim zachowaniem.

- Nie zależy. - powiedziałam. Gdyby mi na nich zależało byłabym już na trzecim roku prawa gdzieś za granicą na najlepszym uniwerku. Nie musiałabym pracować po nocach, by dostać tysiąc juanów by opłacić i tak już zaległy czynsz. Stwierdziłam w myślach.

- Powiedz więc coś o sobie Shancai. - kelner podał nam kawę i ciasto. Zdziwiłam się ,bo przecież nic nie zamawialiśmy.

- Studiuję malarstwo. - uśmiechnęłam się smutno. - Niedawno wróciłam z wymiany z Soczi. Wynajmuję pokój z koleżanką z roku. - wymieniałam bez szczegółów. -  Dorabiam sobie projektując okładki płyt dla różnych wytwórni. - no i trochę innych biznesów by dać radę łączyć koniec z końcem, dodałam w myślach.

- Projektujesz płyty? - uśmiechnął się. - No proszę. - widocznie go to zainteresowało.

- A ty co robisz? - nie wiedziałam czego się spodziewać.

- Jestem muzykiem, ale teraz... Mam swoje studio i uczę tańca. - zmarszczyłam brwi. I masz tyle pieniędzy? Zapytałam w myślach.

- Kojarzysz zespół BTS? - spytał widząc moje rozkojarzenie.

- Nie mów ,że ty jesteś J-Hope. - od razu skojarzyłam. Uśmiechnął się szeroko znów tworząc serce. - Serio? - nie mogłam uwierzyć. - Boże przecież jesteś znany na całym świecie.

- W Soczi też? - zaśmiał się.

- W Soczi tym bardziej. - zapewniłam. - Miałam koleżankę ,która strasznie się interesowała Koreą i dopytywała mnie czasem o jakieś słówka.

- Wciąż zaskakuje mnie ,że ludzie z tak odległych zakątków świata słuchają BTS. - przyznał.

- Ale tworzycie naprawdę super muzykę. - stwierdziłam.

- Tworzyliśmy. - poprawił mnie. - Za miesiąc mija rocznica rozwiązania zespołu.

- Przykro mi. - spojrzał przez okno.

- Mi też ,ale może to i lepiej? - wzruszył ramionami. - No nic, a co lubisz malować?

- Postacie ,ludzi. - odpowiedziałam bez zastanowienia. - Mogłabym Cię kiedyś namalować. - wymknęło mi się.

- Byłbym zaszczycony. - uśmiechnął się. Uff przyjął to we właściwy sposób.

- Skoro jesteś z BTS to pewnie dużo zwiedziłeś. - powiedziałam.

- Może byłem w wielu krajach, ale zwiedzaniem bym tego nie nazwał. - zaśmiał się. - Dawaliśmy koncerty, a potem udzielaliśmy wywiadów i czasami chodziliśmy na imprezy.

- Szkoda. - westchnęłam. - Zwiedzanie to chyba najlepsze co można w życiu robić. - spojrzał na mnie zaskoczony.

- Tak bardzo lubisz zwiedzać? - dziwił się.

- Poznawanie nowych kultur, innych zwyczajów ,języków. To coś niezwykłego. - złapałam się na innym zachowaniu. Znów wróciłam do siebie sprzed dwóch lat. Dziewczyny, która jest ciekawą życia i chce poznawać świat. Nie jest wiecznie nerwowa i niepewna. Hoseok wywiera na mnie pozytywne emocje.

- Ile mieszkałaś w Rosji?

- Dokładnie osiemnaście miesięcy. - odparłam.

- Radziłaś sobie tam totalnie sama? - podziwiał mnie.

- Nie znałam nawet języka. - mówiłam dumna, ale będąc w Soczi zupełnie taka nie byłam. Byłam na obcym. Czułam się samotna.

- Twoi rodzice pewnie musieli się bardzo martwić. - zaśmiałam się.

- Wręcz przeciwnie. - przerwałam mu. - Specjalnie mnie tam wysłali. Bym się dużo nauczyła. - dodałam pospiesznie ,by nie wyjść na ofiarę.

- Rozumiem. - pokiwał głową.

- A co Ty robisz w Szanghaju? - zmieniłam szybko temat.

- Przyjechałem na festiwal tańca z moją grupą młodzieżową. - był chyba z tego bardzo dumny. - Zajęli pierwsze miejsce. - uśmiechnęłam się szeroko.

- Jesteś pewny siebie. - zwróciłam mu uwagę.

- To źle? - oparł łokcie na stole by się do mnie zbliżyć. Popatrzył mi prosto w oczy. Zrobiłam więc to samo. Pochyliłam się także by patrzeć mu w oczy.

- Nie wydaję mi się. - zaśmiał się.

- Jesteś zagadką Shancai. - stwierdził.

- Tajemnicą? - zapytałam zadziornie.

- Którą chcę odkryć. - przyznał, a mi spodobał się bardzo jego charyzmatyczny charakterek. Nie był nudny i sprawiał ,że dobrze się bawiłam. Może ta znajomość przyniesie wreszcie trochę blasku do mojego życia? Może znów moje malowidło nabierze ciepłych barw?

,,,

BTS- J-HopeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz