kiss

160 11 0
                                    

,,,

- Tato... - podeszłam do mężczyzny opartego o ścianę.

- Wychodzimy. - wskazał wyjście. Skinęłam głową. Chciałam żeby mnie przytulił ,ale sama jego obecność już dużo dla mnie znaczyła.

- To dzięki Tobie wyszłam? - wyszliśmy na ulicę.

- Nie. - odparł. - Jesteś niewinna ,a ja tylko zapłaciłem kaucję żebyś nie siedziała tu czterdziestu ośmiu godzin. - nie pamiętałam kiedy zrobił cokolwiek dla mnie. Chciałabym mieć znów rodziców. Czuć w nich wsparcie ,a nie ciągle być zdana na siebie.

- Dziękuję. - byłam mu wdzięczna.

- Shancai! - podbiegł do mnie Hoseok i mocno do siebie przytulił. Miałam mu trochę za złe ,że nijak zareagował na moje aresztowanie. Ale cieszyłam się ,że jest tu ze mną.

- Jak się czujesz? - uśmiechnęłam się.

- Dobrze. - zapewniłam. - To dzięki Tacie. - wskazałam mężczyznę.

- Macie jak wrócić? - zapytał. Hoseok skinął głową.

- Przyjechałem samochodem. - wskazał auto za nami.

- W porządku. - odparł. - Gdyby znów coś od Ciebie chcieli zadzwoń do mnie. - nakazał ojciec. - Nie pakuj się w kłopoty i bądź grzeczna. Najlepiej spędzaj jak najwięcej czasu w domu lub na uczelni. - poradził.

- Dziękuję. - aż chciało mi się płakać. Naprawdę zachowuje się jakby był moim ojcem. Uśmiechnęłam się szczęśliwa.

- Zajmę się zakazem opuszczania miasta. -  skinęłam głową. - I jak najszybciej postaram się byś wyjechała do Soczi.

- Naprawdę nie wiem jak mam Ci dziękować... - poczułam taką ulgę. Taką lekkość. Wspiera mnie. Chce mi pomóc. W końcu chce być moim rodzicem.

- Będziesz dziękować jak już będziesz w Rosji. - sprowadził mnie na ziemię. - Na razie rób co mówię.

- Oczywiście. - spoważniałam. Spojrzał mi w oczy. Jego czarne oczy pełne chłodu mnie przeszyły.

- Wyślij matce adres twojego zamieszkania. Przyślę Ci kogoś do ochrony. - zrobiłam zdziwioną minę.

- Ale...

- Podaj też numer rejestracyjny samochodu i dane osoby ,z którą mieszkasz. - skinęłam głową. - Muszę wszystko wiedzieć.

- Hu Jintao...

- Jak widać nam nie pomoże. - przerwał mi ojciec. - Zawiesili go. - oznajmił. - Rób co mówię ,a wyjedziesz stąd jak najszybciej się da. - pokiwałam głową. Robi to dla mnie czy dla siebie? Zapytałam w myślach. Zrozumiałam ,że po prostu chce się mnie pozbyć. Nie robi tego ,bo jestem jego córką i chce mi pomóc. Robi to po to by pozbyć się marnotrawnej córki ,która jak dotąd przysporzyła mu tylko wstydu.

- Zrozumiałaś? - upewnił się.

- Tak. - odparłam i wsiadł do samochodu.

,,,

- Na pewno wszystko w porządku? - zapytał Hoseok, gdy weszliśmy do jego wynajmowanego mieszkania.

- Tak. - zapewniłam. Spojrzałam na jego walizki przy drzwiach. - Za ile masz samolot? - przeraziłam się ,że straciliśmy całe popołudnie przeze mnie.

- Za godzinę muszę być na lotnisku. - skinęłam głową.

- Przepraszam Cię. - przytuliłam go. - Zmarnowaliśmy cały dzień...

- Nie przejmuj się. - objął mnie. - To nie twoja wina. To było nieporozumienie.

- Ale... Kiedy znów się zobaczymy? - spojrzał na mnie. Odgarnął włosy z mojej twarzy.

- Nie wiem czy w takiej sytuacji to będzie możliwe ,ale mam coś dla Ciebie. - zdziwiłam się. Puścił mnie i sięgnął po kopertę ze stołu. Była różowa i w brokacie. Wręczył mi ją. Popatrzyłam na niego zdumiona.

- Co to?

- Sama zobacz. - poradził. Do palcy lepił mi się brokat ,ale udało mi się otworzyć kopertę. Wyjęłam z niej bilet lotniczy do Tokio.

- Tokio? - zdziwiłam się. Uśmiechnął się do mnie. - Za tydzień w piątek? - zmartwiłam się.

- Nie wiem czy uda Ci się...

- Też nie wiem. - przerwałam mu. - Bardzo chciałabym z Tobą polecieć do Tokio ,ale... Widzisz jak jest. - wsadziłam bilet z powrotem do koperty. - Nie mogę tego przyjąć.

- Shancai... - chwycił mnie za rękę. - Jeśli nie będziesz mogła opuścić kraju to przełożymy to na inny termin.

- No nie wiem... To dużo pieniędzy. - stwierdziłam.

- To przebookujemy na mój lot do Rosji ,gdy twój ojciec już wszystko załatwi. - uśmiechnęłam się.

- Naprawdę przylecisz tam do mnie? - szczerze mówiąc myślałam ,że tylko ja będę latać do Seulu.

- Oczywiście. - zapewnił. - Tyle dobrych rzeczy mówiłaś o Rosji. Do tego muszę wiedzieć gdzie moja dziewczyna mieszka. - uśmiechnęłam się.

- Pokażę Ci całą Soczię. - przytuliłam się do niego. - Jest najdłuższym miastem na świecie. Na pewno się w niej zakochasz.

- Już się zakochałem. - zerknęłam na niego zaskoczona. - W Tobie. - pocałowałam go.

,,,

Nowa historia o Jungkooku już dostępna! Zapraszam!

Miłego dzionka i wesołych świąt moi drodzy!

BTS- J-HopeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz