comeback

112 14 0
                                    

...

Obudził mnie donośny głos dzwonka. Wyleciałam od razu z łóżka. Bałam się ,że zaspałam na zajęcia. Hoseok przeciągnął się i spojrzał na mnie.

- Chyba ktoś puka. - odparł zaspanym głosem. Skinęłam głową.

- Pójdę zobaczyć. - oświadczyłam i założyłam jego bluzę na siebie. Podeszłam do drzwi i otworzyłam je.

- Ni hao czy coś tam! - krzyknęła wysoka postać i mnie mocno przytuliła.

- Katia? - zdziwiłam się.

- Minęły niecałe trzy miesiące ,a Ty już o mnie nie pamiętasz? - zaśmiała się wchodząc do środka bez żadnego zaproszenia. Dziwiła mnie jej śmiałość. Dawno z nią nie rozmawiałam.

- Przecież mówiłam ,że przyjadę pod koniec semestru. - zamrugałam oczami. Mówiła?

- No nieważne! - machnęła ręką. - Zatrzymam się u Ciebie na parę dni, a potem jadę do rodziny.

- Okej? - nie wiedziałam co powiedzieć. Byłam w ciężkim szoku.

- No ładnie się urządziłaś! - chodziła po salono-kuchni i zachwycała się wszystkim. Nagle nacisnęła klamkę do sypialni i wpadła do niej z impetem.

- Pokaż jakie masz wyrko! - przymknęłam na chwilę oczy, bo wiedziałam ,że zaraz się rozedrze.

- Boże! - krzyknęła i wyleciała z pokoju jak poparzona. - Tam jest facet! - zaśmiałam się widząc zaspaną sylwetkę Hoseoka stojącego w drzwiach.

- Co ona tu robi? - zapytał chłopak.

- Co on tu robi? - zapytała od razu również Katia. Nie! Nie mam siły mówić do nich w dwóch różnych językach. Jezu Chryste po co ona tu przyjechała?

- Hoseok nie wiedziałam ,że Katia tu przyjedzie. - odezwałam się najpierw do chłopaka. Wiedziałam ,że ta dwójka za sobą nie przepada.

- Jest moim chłopakiem i mieszka u mnie aktualnie. - zwróciłam się do dziewczyny.

- Znowu wróciliście do siebie? - westchnęłam ciężko.

- Tak. - przytaknęłam.

- Świetnie. - burknęła. - To gdzie ja będę spać? - no bezczelna jest, pomyślałam. Hoseok popatrzył na mnie wymownie. Miał wypisane na twarzy hasło "Wyjeb ją stąd czym prędzej!".

- Nie wiem. - zakryłam twarz dłońmi.

- Nie będę spać na materacu. Dlaczego w ogóle do niego wróciłaś? Co on robi w Soczi? - zaczęła się lawina pytań skierowana do mnie z ogromnymi pretensjami. Lubię ją. Naprawdę. Uważa się za moją przyjaciółkę. Pewnie nią jest. Nie wiem. Nie mam za wielu przyjaciół. Ale kurde!

- Cholera jasna nic nie mówiłaś ,że przyjeżdżasz! - nie wytrzymałam. - Nie gadamy od przynajmniej miesiąca. A teraz wjeżdżasz do mojego domu. Bez zapowiedzi i wściekasz się ,że mieszkam z moim facetem?! - wybuchłam.

- Hoseok i ja się spotykamy. Mieszka u mnie i nie wiem co z Tobą zrobię. Nie wiedziałam ,że przyjedziesz. Nikt Cię tu nie zapraszał! Wpadasz i robisz jak zwykle zamęt! Ja rozumiem ,że masz taki sposób bycia ,ale kurde! Nie jesteśmy rodziną! - ucichłam. Spojrzałam na Katię. Stała wpatrzona we mnie. Tak samo Hoseok.

- Nic nie zrozumiałam. - odezwała się po dłuższej chwili.

- Kurwa! - warknęłam i wyszłam do sypialni. No nie wytrzymam z nią!

- Możesz... - usłyszałam jej głos za sobą. Jeszcze miała czelność iść za mną.

- Ile Ty już siedzisz w tych Chinach do cholery?! Jak Ty w ogóle zaliczasz przedmioty skoro nie potrafisz niczego zrozumieć po chińsku?! - byłam wściekła. Ale już na tyle opanowana ,że wyzywałam ją po rosyjsku.

- W zasadzie to mnie wyrzucili. - zdębiałam. Usiadłam na krawędź łóżka. Biedny Hoseok przyglądał się tej całej scenerii stojąc wciąż w progu.

- Jak Cię wyrzucili? - zdziwiłam się. Miała tam być tylko na jeden semestr.

- No... Normalnie. Nie zaliczyłam z czterech przedmiotów. - odparła. To naprawdę musi być tępa. Naprawdę trudno jest nie zaliczyć przedmiotu na uniwersytecie artystycznym jak już się dostaniesz.

- Więc postanowiłaś przyjechać do mnie ,a nie do rodziny? - nie rozumiałam. - Po co?

- Moi rodzice jeszcze nie wiedzą. Nie wiedziałam co zrobić. - wzięłam głęboki wdech.

- Nie mogłaś udawać? - było mi jej szkoda ,ale kurcze. - Przecież masz tam mieszkanie.

- Bałam się zostać tam. - przyznała szczerze. - Nie znam języka, ludzi...

- To już zauważyłam. - syknęłam. - To czego Ty ode mnie oczekujesz?

- Może... Twój tata mógłby przywrócić mnie na uczelnię? - no teraz to mnie zagięła.

- Nie ma takiej opcji! - krzyknęłam podnosząc się z łóżka. - Co Ty sobie myślisz?!

- Przecież jest...

- Nieważne kim jest! - przerwałam jej od razu. - Wracaj do swojej rodziny. Powiedz im prawdę i tyle. Ja nie mam jak Ci pomóc. - podeszłam do Hoseoka. Stanęłam koło niego i wskazałam jej drzwi.

- Wyrzucą mnie z domu jak się dowiedzą. - próbowała mnie wziąć na litość.

- Nie pleć bzdur. - znałam to z własnej autopsji. Będzie miała ciężko, ale tak trzeba. - Masz bogatą rodzinę, tak jak ja. Coś wymyślą.

- Mogę chociaż zostać tu na jeden dzień? - prosiła. - Kupię bilet i pomyślę jak im to powiedzieć. Mam długą podróż za sobą. - westchnęłam.

- W porządku. - zgodziłam się. Przecież nie wywalę jej na bruk. Sama przecież niedawno ratowała mi dupę.

- Dzięki. - przytuliła mnie mocno. Spojrzałam na wkurzonego Hoseoka. Domagał się wyjaśnień. Wiedziałam ,że czeka nas długa rozmowa.

...

BTS- J-HopeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz