...
Dziewczyna zniknęła mi z pola widzenia. Czułem się jak największy chuj. Straciłem kolejną szansę zbudowania prawdziwej realacji z Shancai. Z jedyną dziewczyną, która tak zawróciła mi w głowie. Byłem na siebie wściekły. Moje słabości zwyciężyły jednak. Byłem idiotą. Kompletnym cepem.
- Przepraszam ,ale musimy przeszukać Pana. - podszedł do mnie jeden z obsługi lotniska. Spojrzałem na mojego ochroniarza.
- O co chodzi? - zdziwiłem się ,ale poszedłem za Ruskiem. Bałem się ,że nie będę niczego rozumieć. Mój ochroniarz też niewiele zna rosyjski. Wzięli mnie na stronę i zaczęli obmacywać. Wyciągnęli wszystko z moich kieszeni. Zaczęli krzyczeć. Przystawili mnie do ściany. Od razu przypomniało mi się aresztowanie Shancai w domu jej rodziców.
- Co się dzieje?! - krzyczałem po koreańsku. Odwrócili mnie przodem do siebie.
- Znaleźli jakąś paczkę. - pojawił się mój ochroniarz.
- Jaką paczkę?! - spojrzałem na niego. Byłem wściekły.
- Niech się Pan nie denerwuje. To na pewno pomyłka. Zaraz zadzwonię do Pana menadżera. - powiedział ,a mnie prowadzili do jakiegoś małego pokoiku.
- Dzwoń do Shancai! - wrzeszczałem.
...
Posadzili mnie na plastikowym krześle. Położyli przede mną kilka białych paczek. Cztery duże ,a jedną małą. Nie miałem pojęcia co to jest. Po mojej prawej stanęła Azjatka. Mówiła po koreańsku i wyjaśniła mi ,że będzie moim tłumaczem. Ruski krzyczały na mnie i ciągle waliły w blat.
- Pytają się czy wiesz co to jest. - pokręciłem głową. - Otworzą jedną z paczek i jeśli zafarbuje się na niebiesko to znaczy ,że jest to kokaina. - wyjaśniła kobieta.
- Kokaina?! - wrzasnąłem. - Jakieś narkotyki?!
- Lepiej niech się Pan uspokoi. - powiedziała kobieta. Jeden z Rusków naciął paczkę i nabrał trochę proszku do małej foliówki. Po chwili proszek zmienił barwę na niebieską.
- To nie moje! Nie wiem skąd się wzięło! - krzyczałem.
- Przyznaje się Pan do próby przemytu narkotyków? - zapytała mnie kobieta.
- Oczywiście, że nie. - warknąłem. - Pierwszy raz to widzę.
- Niestety jest pan zatrzymany pod zarzutem przemytu narkotyków. - powiedziała Koreanka tłumaczyć słowa ruska.
- Musi Pan iść z nimi. Niech pan odpowiada na każde pytanie zgodnie z prawdą. Zajmę się adwokatem. - odezwał się mój ochroniarz. Skinąłem głową. Co za masakra. W co ja się wpakowałem? Kto mi to podrzucił? Na myśl przychodziła mi tylko jedna osoba, ale nie mogłem uwierzyć ,że Shancai byłaby do tego zdolna.
...
CZYTASZ
BTS- J-Hope
Fanfiction🎖️#8 jhope - 30.09.2021 Historia opowiadająca o artystce ,która musi przeciwstawić się rodzicom by podążać za pasją. Odcięta od finansów i zostawiona sama sobie wraca do rodzinnego miasta - Szanghaju. Próbuje powrócić do starych przyzwyczajeń ,ale...