,,,
Szłam mostem patrząc w ekran komórki. Czekałam na telefon od Hoseoka lub jakąś wiadomość. Od wczoraj się do mnie nie odezwal. Napisałam więc do dawnych koleżanek z akademika. Dwóch balerin. Odpisała mi tylko jedna mówiąc ,że odezwie się później ,bo jest na jakimś festiwalu w Moskwie. Zadzwoniłam więc do Katariny, aby umówić się na spotkanie i omówić moje zajęcia.
- Dobrze. To jutro przyjadę do Pani... - nagle poczułam ból w lewym boku. Ktoś popchnął mnie na barierki. Metalowe pręty wbiły mi się pod żebra. Straciłam na chwilę oddech. Po chwili ta sama osoba przytrzymała moje łokcie. Podniosłam wzrok. Dopiero teraz dostrzegłam jaki jest zdenerwowany. Chłopak był podejrzany. Spojrzałam w jego pełne bólu oczy. Bał się czegoś co było dziwnie niepokojące. Czy nawet tutaj będzie mnie prześladować przeszłość?
- Wszystko w porządku? - zapytał.
- Nie. - wskazałam leżący na chodniku telefon. Modliłam się żeby szybka była cała. Nachylił się po niego. Chciałam sama go podnieść, ale bok mnie zakuł. Nieznajomy szybko się wyprostował.
- Coś Cię boli? - pokręciłam głową. - Przepraszam. - podrapał się po głowie zmieszany. Chyba uciekał przed kimś, bo wciąż się odwracał za siebie.
- Mogę? - popatrzyłam na moją własność w jego dłoni.
- Tak ,jasne. - przyglądnął się obudowie. - Jesteś tatuatorką? - nawiązał do naklejki ze studia tatuażu na obudowie telefonu. Rozglądnął się dookoła. Było już ciemno. Oprócz nas na moście nikogo nie było. Nawet żadne auto nie zaszczyciło nas swym towarzystwem. W oddali było słychać odgłosy rzeki.
- Nie? - zapytałam zdziwiona. To, że mam jakąś naklejkę, nic nie znaczy.
- Tak wyglądasz. - stwierdził. - Czarne włosy, paznokcie... To w stylu tatuażystów. - przyglądał mi się z wnikliwością. Zdążyłam też zauważyć, że trochę się uspokoił. Mniej nerwowo mówił.
- Ale nią nie jestem. - schowałam telefon do kieszeni.
- A masz jakieś tatuaże? - dziwiło mnie jego pytanie.
- Nie. - zaprzeczyłam stanowczo.
- To może chciałabyś wpaść do mnie do studia? - zmarszczyłam brwi. - Mógłbym coś wymyślić dla Ciebie. Oczywiście za darmo.
- Serio?
- A co? - uśmiechnął się. - Wolisz kawę? - ah on chce mnie poderwać. Dopiero teraz się skapnęłam. Miałam już się nie zgadzać, ale zadzwonił mój telefon. To Hoseok.
,,,
- Odbierz. - powiedział, bo widział ,że niezręcznie mi odebrać. Przeciągnęłam zieloną słuchawkę.
- Przepraszam ,że nie dzownilem ,ale mamy tutaj taki burdel... - sprawdziłam godzinę. Zajęło mu to ponad dwadzieścia cztery godziny, stwierdziłam z przykrością.
- Ale wygraliśmy. - słyszałam radość w jego głosie. Spojrzałam na nieznajomego.
- Cieszę się. - powiedziałam. - Gratuluję.
- Wszystko w porządku? - nie, pomyślałam. Nie w porządku.
- Tak. - skłamałam. - Po prostu nie mogę teraz rozmawiać, bo wracam do domu.
- To zadzwonię za godzinę? - zaproponował.
- Jak chcesz. - rozłączyłam się. Czując złość i rozczarowanie. Znów mnie zbywa i nie jestem najważniejsza.
,,,
- Jesteś z Korei? - zapytał wysoki brunet. Był gdzieś wzrostu Hoseoka, a może nawet wyższy.
- Nie. - zaśmiałam się. - Muszę już iść. - ruszyłam przed siebie.
- No ,a co z tatuażem? - zapytał doganiając mnie.
- Ale mały. - zgodziłam się z uśmiechem. Zawsze chciałam mieć tatuaż.
- Coś się wymyśli. - uśmiechnął się i mnie wyprzedził. Szedł tyłem przede mną.
- Czyli mówisz, że nie jesteś z Korei? - przypatrzyłam mu się przez chwilę. Miał oliwkową cerę pokrytą drobnymi i prawie niewidocznymi piegami. Ciemnobrązowe loki wypadały spod kaptura czarnej bluzy. Jego zielone oczy skanowały całe moje ciało. Czułam to.
- Zgaduj dalej. - wzruszyłam ramionami. Wsadził dłonie w kieszenie spodni.
- Ale z Azji? - dociekał. Chyba zainteresowało go moje pochodzenie.
- Przecież mam skośne oczy. - rozbawił mnie.
- Chiny? - skinęłam głową. - Serio? - przytaknęłam. - Sądziłem ,że Chinki są brzydkie. - zerknęłam na niego.
- A Ty skąd jesteś? - zbyłam jego komplement.
- Zgaduj. - czyli również obcokrajowiec.
- Europa?
- Nie. - uśmiechnął się białymi zębami. Zaskoczył mnie tym.
- Jesteś ze Stanów? - pokręcił głową. - To nie wiem. - zrezygnowałam. Obserwował mnie bardzo uważnie. Przymrużył oczy.
- Mówi Ci coś Argentyna? - zamrugałam. - Daleko ,co?
- Szanghaj też nie jest blisko. - stwierdziłam. Roześmiał się.
- To prawda.
- Mówisz po hiszpańsku?
- To tak jakbym zapytał Cię czy mówisz po chińsku. - uśmiechnęłam się przyznając mu rację.
- Co więc tutaj robisz? - wzruszył ramionami.
- Pracuję i mieszkam. - nawiązał do tatuaży.
- A studia? - dociekałam.
- Odpowiem na każde twoje pytanie jeśli spotkamy się na kawie lub w moim studiu. - skinęłam głową. Podjechał autobus.
- W porządku. Powiedz jak się nazywa to ,w któryś dzień wpadnę. - uśmiechnęłam się.
- Он дракон. - zaśmiałam się i weszłam do autobusu. Pomachałam mu jeszcze i straciłam go z zasięgu wzroku. Zajęłam miejsce z przodu i zaczęłam rozmyślać. Czemu Hoseok znów spycha mnie na drugi plan? Przecież kocham go. Zależy mi na nim... Niestety on jest po drugiej stronie globu. A mam to na własne życzenie. W końcu i tak go stracę, przyznałam przed samą sobą. Będziemy się od siebie oddalać z każdą chwilą rozłąki...
,,,
Doszły mnie słuchy, że opowiadanie o Ateez lub Stray Kids byłoby mile widziane. O którym z chłopaków byście chcieli najbardziej?????
CZYTASZ
BTS- J-Hope
Fanfiction🎖️#8 jhope - 30.09.2021 Historia opowiadająca o artystce ,która musi przeciwstawić się rodzicom by podążać za pasją. Odcięta od finansów i zostawiona sama sobie wraca do rodzinnego miasta - Szanghaju. Próbuje powrócić do starych przyzwyczajeń ,ale...