air

127 12 0
                                    

,,,

Siedząc w samolocie zastanawiałam się jak po raz kolejny odnajdę się w Rosji. Katia była niezadowolona ,że wyjeżdżam ,ale obiecała odwiedzić mnie w wakacje. Było mi przykro zostawiać ją tutaj samą. Nie mogłam jej też wiele powiedzieć dlaczego tak zniknęłam na parę dni. Mimo wszystko najbardziej bolało mnie to ,że była moją pierwszą przyjaciółką. Zawsze otaczałam się towarzystwem chłopaków. Tym razem jednak to Katia stała się moją przyjaciółką. Będę za nią tęsknić, stwierdziłam. Nie mówiąc już o Hoseoku. Jedyna osoba ,która pokochała prawdziwą mnie. Teraz jest już w Japonii. Rozmawiałam z nimi przed odlotem i mówił ,że jest dobrze ,ale muszą dać z siebie więcej żeby stanąć na podium. Cieszyłam się ,że jest szczęśliwy i dobrze się bawi. Zazdrościłam mu życia jakiego ja nigdy nie miałam. Beztroskie i pełne przyjemności. Jednak martwi mnie to ,że później leci do Los Angeles. Westchnęłam ciężko. Może już tam zostanie? Będziemy jeszcze dalej od siebie. W końcu nasz kontakt się popsuje i każdy pójdzie w swoją stronę. Obawiałam się tego.

- Uważaj na siebie. - poprosiłam ,gdy staliśmy na lotnisku. Miał godzinę do odlotu.

- To Ty uważaj na siebie. - powiedział. - Rosja jest niebezpieczna.

- Dam radę. - uśmiechnęłam się.

- W takim razie o mnie się nie martw. - przytulił mnie. - Mam coś dla Ciebie. - szepnął mi do ucha. Zmarszczyłam brwi.

- Tak żebyś nie zapomniała o mnie zbyt szybko. - zaśmiałam się i wręczył mi małe pudełeczko.

- Mam nadzieję ,że Ci się spodobają. - pocałowałam go.

- Jak od Ciebie to nie ma innego wyjścia. - przyznałam. Uśmiechnął się.

- Hoseok... - zatrzymałam go jeszcze nim przeszedł przez bramki. Zerknął na mnie. - Kochasz mnie? - skinął głową. - To ,że... No wiesz jaka jestem... Nie chcę Cię stracić. - nie wiem czemu zebrało mi się na takie teksty.

- Co by się nie działo nic nie zmieni moich uczuć do Ciebie. - pocałował mnie. - Kocham Cię Shancai taką jaką jesteś.

- Też Cię kocham. - powiedziałam i puściłam jego dłonie.

,,,

Rozmyślałam nad tym jak to teraz będzie. Tak rzadko będziemy się widywać. Prawie ,że wcale. Do tego jego ciągłe podróże. Ja będę uziemiona w Soczi. Będę musiała ukończyć studia. Znaleźć w końcu normalną pracę. Dobrze, że ojciec załatwił mi już mieszkanie. Z pieniędzy ,które dostałam od Ziwei kupiłam niezły apartamencik, który będzie idealny dla mnie. Znowu będę sama. Nikt nie będzie mi przeszkadzał. Jednak... Trochę polubiłam to "przeszkadzanie". Budzenie się przy Hoseoku lub picie porannej kawy z Katią. Nikt nie będzie już słyszał moich krzyków przez koszmary. Nikt mnie nie uspokoi. Zaczęłam martwić się czy na pewno podjęłam słuszną decyzję.

- Gdzie się wybierasz? - zapytał mnie ojciec ,gdy szłam do drzwi.

- Dzisiaj jest pogrzeb Shanga...

- Nie możesz tam pójść. - przerwał mi. Spojrzałam na niego zszokowana.

- Dlaczego?

- Jesteś moją córką. Moja córka nie zadaje się z członkami mafii. - poczułam napływ gorąca.

- Ale...

- Shancai to będzie źle odebrane przez społeczeństwo. - dołączyła do nas moja matka. A ja głupia myślałam ,że się zmienili. Nie mogłam jednak nic zrobić. Pomogli mi jak nigdy i wiedziałam ,że jestem im winna bycia posłuszną.

- W porządku. - zrezygnowałam choć czułam jak moje serce rozrywa się na kawałki. Gdyby nie Shang już by mnie tu nie było. Uratował mi życie. Wiedziałam mimo wszystko, że zrozumie dlaczego nie przyszłam na jego pogrzeb. Nigdy nie był osobą ,która nie rozumiała drugiego człowieka. Zawsze potrafił postawić się w mojej sytuacji.

- W sobotę przyjedzie twój brat wraz z siostrą i jej mężem. - oznajmił ojciec. - Zmyj te czarne paznokcie i wybierz jedną z sukienek ,które kupiła dla Ciebie matka. - skinęłam głową.

- Będę mogła chociaż odwieść Hoseoka na lotnisko wieczorem? - błagałam w myślach ,aby się zgodził.

- Oczywiście. - odetchnęłam z ulgą. - Jung Hoseok jest mile widzianą osobą w naszej rodzinie. - przełknęłam ślinę. Cieszyłam się ,że ojciec tak uważa ,ale wcale mnie to nie podnosiło na duchu. Wciąż patrzą jak przyjmą to inni, a nie czy to ja jestem szczęśliwa. Tak samo było z Ziwei, a teraz z Leiem. Dobrze ,że jestem trzecia i najmłodsza. Mam najdalej do aranżowanego małżeństwa.

- Dziękuję. - odpowiedziałam czując się znów jak niewolnik moich rodziców.

,,,

50 rozdział serio jesteśmy dopiero w połowie? XD
Miłego dzionka 🫀

BTS- J-HopeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz