,,,
- No proszę. - usiadłam na przeciwko rektorki. Okropne, dębowe biurko zasłaniało jej jak zwykle dopasowane wdzianko.
- Szybko wróciłaś. - zakpiła ze mnie.
- Miałam parę spraw do załatwienia. - przyznałam.
- Nie wątpię. - założyłam ręce na krzyż. - Chcesz wylecieć?
- Zastanawiam się nad tym. - zmarszczyła brwi.
- Nad czym?
- Powrotem do Soczi. - przyznałam.
- Chcesz teraz to wszystko zostawić? - wzruszyłam ramionami.
- Zostały mi dwa lata.
- Skąd będziesz miała pieniądze na wyjazd? - dociekała.
- Mam pieniądze. - odparłam. - Pomoże mi Pani?
- Miałaś zająć się Katią. - spoglądnęłam na nią.
- Wie Pani o mojej sytuacji. - zaczęłam. - Jestem czarną owcą rodziny. Przynoszę wstyd ojcu, a teraz jeszcze odrzucam propozycje syna prezydenta. - mówiłam ,a ona mnie słuchała niczym dobra ciotka ,która martwi się o swoją sisotrzenicę.
- Spaliłam swój nowy start w Szanghaju. - przyznałam szczerze. - Wie Pani ,że nie pasuję do standardów Chińskich.
- To prawda. - zgodziła się ze mną.
- Dostałam pieniądze od siostry w zamian za zrzeknięcie się wszelkich praw...
- Co zrobiłaś? - oburzyła się.
- To była moja decyzja. - przerwałam jej. - Zresztą należy mi się zachowek w razie czego. - zamilkła. - Chcę wyjechać stąd i zacząć nowe życie.
- A co ze studiami?
- Dlatego przyszłam do Pani i chcę prosić o pomoc. Sama nie dam rady przenieść się do Soczi.
- A inne miasto? - popatrzyłam na nią zaskoczona. - Bierzesz pod uwagę tylko Rosję?
- Znam chiński ,rosyjski i trochę koreańskiego. - odparłam.
- A Paryż? - zmarszczyłam brwi.
- To Europa.- zauważyłam.
- Tak. - potwierdziła. - Nikt by Cię tam nie znał, a mam tam przyjaciół, którzy mogli by pomóc.
- Czemu nie Rosja? - byłam zasmucona.
- Bez udziału twoich rodziców nie dam rady Cię tam przenieść. - skinęłam głową. - Przykro mi.
- Rozumiem. - westchnęłam ciężko.
- Przemyśl to i daj mi znać do końca przyszłego tygodnia. - poprosiła.
- Dziękuję. - uśmiechnęłam się i wyszłam.
,,,
- I co? - podbiegła do mnie Katia ,gdy tylko wyszłam z gabinetu.
- Nie może mi pomóc z wyjazdem do Rosji. - powiedziałam po chińsku.
- Nie rozumiem. - odparła.
- Jesteś w Chinach. - spojrzałam na nią mówiąc po rosyjsku. - Ostatni dzień rozmawiamy po rosyjsku. - zamrugała oczami.
- Co?
- Do końca przyszłego tygodnia muszę dać znać czy jadę do Paryża czy zostaję tutaj. - przyznałam.
- Jak to? - przeraziła się. - To strasznie daleko!
- Mamy półtora tygodnia by nauczyć Cię chińskiego. - pokręciła głową. - Bo raczej wyjadę. - dodałam po chwili, a do jej oczu naleciały łzy.
- Myślałam ,że zostaniesz. - zadrżał jej głos.
- Przykro mi.
,,,
Cześć, Kim YeRi (dziewczyna Sugi) prosiła mnie ,żebym przekazał Ci jej numer. Bardzo chce się z Tobą skontaktować. Więcej nie wiem.
Zdziwiłam się tą wiadomością od Hoseoka.
- Co się stało? - zapytała Katia pochłaniając zupę.
- Nic. - skłamałam. - Brat się pyta co u mnie.
- O to miło z jego strony. - uśmiechnęła się.
Wyślij mi jej numer
Odpisałam. To znaczyło ,że Shang dotrzymał obietnicy, a YeRi jakoś ucierpiała. Dzięki czemu ja przestałam być dłużna mojej siostrze.
- To co idziemy na te zakupy? - Katia próbowała znów mnie na nie nakłonić.
Możemy porozmawiać?
Zastanowiłam się chwilę. Nie sądziłam ,że Hoseok będzie chciał jeszcze porozmawiać. Moje serce przyspieszyło.
- Dobra zaraz pójdziemy. - zapewniłam zwracając się do Rosjanki. - Tylko muszę gdzieś zadzwonić. - podniosłam się.
- Okej. - uśmiechnęła się i odeszłam od stołu. Gdy byłam w bezpiecznej odległości zadzwoniłam do Shanga.
,,,
- Co zrobiłeś tej małolacie? - zapytałam przerażona.
- Jasper przeciął jej hamulce, później zwinęliśmy ją do nas. - przyznał. - Ale nic jej nie jest.
- Kurwa! - wkurzyłam się. - Shang mogliście ją zabić!
- Ale żyje. - odparł. - Wykonałem robotę.
- Pieniądze dotarły? - trochę ochłonęłam.
- Tak. Wróciłaś do Szanghaju? - zamikłam. - Uważaj na siebie ,bo możesz pójść w ślady małolaty. - zaśmiał się.
- Daj mi ochronę. - poprosiłam.
- Pojebało Cię? - zapytał zirytowany. - Już dużo Ci pomogłem. - miał rację. - Albo stąd wypierdalasz i przepadasz jak kamień w wodzie. Albo pracujesz dla mnie.
- Wyjeżdżam z Chin. - powiedziałam i rozłączyłam się. Nie chcę mieć już nic wspólnego z mafią. Kurde! Będę musiała zmienić numer, pomyślałam. Weszłam jednak jeszcze w rozmowę z Hoseokiem.
Zmieniam numer. Napiszę, gdy będę miała nowy. Wtedy porozmawiamy.
Poczekałam, aż wiadomość się wyśle, po czym wyciągnęłam kartę z telefonu i połamałam ją. Następnie wrzuciłam do śmietnika i wróciłam do Katii.
- Musimy kupić mi nową kartę. - dziewczyna popatrzyła na mnie.
- Ty masz telefon z kartą? - zdziwiła się obserwując moją komórkę. - Ile ona ma lat?
- Czy to ważne? - nie rozumiałam jej.
- Ja nie mogę! Dziewczyno przecież twój telefon to już antyk! - zaśmiała się. - Kupimy Ci nowy telefon z eSIM.
- Z czym? - nie wiedziałam o czym mówi.
- Wirtualną kartą. - wyjaśniła.
,,,
S
późnione życzenia z okazji dnia kobiet xD
CZYTASZ
BTS- J-Hope
Fanfiction🎖️#8 jhope - 30.09.2021 Historia opowiadająca o artystce ,która musi przeciwstawić się rodzicom by podążać za pasją. Odcięta od finansów i zostawiona sama sobie wraca do rodzinnego miasta - Szanghaju. Próbuje powrócić do starych przyzwyczajeń ,ale...