Run

107 11 1
                                    

...

Nie wiedziałem co ze sobą zrobić. Przyjechałem więc do salonu ślubnego, w którym HaRam miała mierzyć sukienki. Znajdowała się na podwyższeniu. Wyglądała prześlicznie. Zazdrościłem przyjacielowi ślubu i szczęśliwego związku. Ja znów sam sobie zapracowałem na to co mam.

- Jest idealnie HaRam. - wszedłem do środka ,przerywając przemowie jej ojca.

- Hoseok! - podbiegła do mnie i przytuliła bardzo mocno. - Myślałam ,że jesteś w wojsku. - objąłem ją równie mocno. Potrzebowałem wsparcia.

- Poróżniliśmy się trochę z Taehyungiem. - przyznałem szczerze. - Musiałem wyjechać. Odnaleźć Shancai. Poukładać sobie wszystko. - odparłem.

- Cieszę się ,że przyjechałeś. - uśmiechnęła się.

- Ja też. - przytaknąłem. Staliśmy chwilę patrząc na siebie. Naprawdę stęskniłem się za nią. Myślałem ,że już jej nie zobaczę przez to wszystko co się wydarzyło między nami.

- HaRam musisz wybrać sukienkę. - przypomniał jej jakiś facet. Skinęła głową.

- Mam jeszcze dwie do przymierzenia. - powiedziała w moim kierunku i ruszyła do przymierzalni. - Będziecie moim jury? - wyłoniła się zza kotary.

- Tak. - zgodziliśmy się.

...

Przyjechałem po HaRam ,gdy stała na podjeździe. Rozmawiała ze swoim ojcem. Wróciłem niedawno do Seulu. Ale bez Shancai. Nie odezwała się do mnie od czasu aresztowania. Nie pomogła mi. Nie odebrała telefonu. Byłem pewien ,że to ona stała za tymi paczkami. Jednak nic nie mogłem zrobić. Mój adwokat podał namiary na nią policji rosyjskiego. Jest poszukiwana ,ale przepadła jak maien w wodzie. Tak samo jak Lorenzo. Żałowałem ,że zgłosiłem to ,że może być za to odpowiedzialna. Jednak teraz już nic nie mogę zrobić. Za późno. Pewnie ją zamkną tak jak chciała tego dla mnie.

- Hej! - zawołała HaRam idąc w moją stronę. - Co to za fura? - rzuciłam okiem na moje auto. Sądziłem ,że jej się spodoba. To Shancai nauczyła mnie jeździć takimi samochodami. Wiedziałem jednak ,że HaRam też takie lubi. W końcu jest z Włoch.

- Fajna? - uśmiechnąłem się.

- Bezpieczna? - zapytała.

- Jeśli prowadzi dobry kierowca. - otworzyłem jej drzwi. Brzuch miała coraz większy. Chociaż nadal dobrze wyglądała.

- A jesteś dobrym kierowcą? - zaśmiała się. Pokręciłem głową i usiadłem na miejscu kierowcy.

- Taehyung wie? - zapytałem. Wolałem żeby wiedział.

- A powinien? - nic nie powiedziałem.

- Jak uważasz. - wzruszyłem ramionami. Jej wybór.

- Co z Shancai? - zmieniła temat.

- Wyjechała do Stanów. - skłamałem. Nie miałem pojęcia gdzie tak naprawdę jest.

- Zostawiła Cię?

- Chce zacząć nowe życie. - odparłem.

- Nowe życie? O czym ty mówisz Hoseok? - zaniepokoiła się.

- Mogę Ci zaufać HaRam? - to była jedyna osoba, której mogłem się zwierzyć. Zjechałem na pobocze gdzieś za Seulem. Wysiadłem z auta i poszedłem w głąb pola. Nie wiedziałem co się dzieje. Czułem ogromny ból w sobie. Nie chciałem już być balastem dla wszystkich. Przypomniałem sobie słowa Shancai. Nie mam już siły by dalej to ciągnąć. Nie ma już sensu. Skończyłem karierę. Mój związek się rozpadł.

- Hoseok powiedz mi co się dzieje. - zawołała postać za mną.

- Zostałem sam! - krzyknąłem. - To się dzieje! - odwróciłem się w jej stronę. Wyjąłem nóż. Widziałem jak jeden z wojska w ten sposób odebrał sobie życie. Chciałem zrobić to co on.

...

HaRam zawiozła mnie do jej i Taehyunga domu. Usadziła mnie w pokoju gościnnym. Czułem pustkę. Siedziałem wbijając wzrok w ścianę. Nie odzywałem się do siedzącego obok Tae. Bałem się ,że będzie na mnie zły. W końcu jego narzeczona jest w ciąży. Nie pamiętałem dokładnie naszej rozmowy. Wiem ,że krzyczałem i chciałem się zabić... Nie wiem co we mnie wstąpiło.

- Chcesz pogadać? - zapytał V. Nie chciałem go obarczać, a tym bardziej HaRam, ale nie wiedziałem gdzie pójść.

- Nie. - odpowiedziałem chłodno.

- Dlaczego okłamałeś nas w sprawie wojska?

- Wyrzucili mnie. - odparłem.

- Bierzesz coś? - nienawidziłem tych przesłuchań. Sprawiały ,że wracałem wspomnieniami do Shancai. Do jej głosu. Jej obecności. Tęskniłem za nią.

- Od dziesięciu dni nic.

- Byłeś na terapii? Myślałeś o tym? Sam sobie poradziłeś z odstawieniem? - zasypywał mnie pytaniami.

- Nie! - krzyknąłem. - Zostaw mnie! Wyjdź stąd! - HaRam weszła do pokoju.

- Hoseok spokojnie. - spojrzała na mnie. Była zmartwiona i przestraszona.

- Przepraszam. - szepnąłem i usiadłem na łóżku. - Nie chcę skończyć jak Suga. - powiedziałem to w końcu.

- Nie skończysz. - dziewczyna odezwała się stanowczo. - Wszystko się ułoży. - wyciągnęła w moją stronę ręce, a później spojrzała na Taehyunga.

- Dziękuję. - powiedziałem. - Położę się już spać. - nie chciałem już więcej ich martwić.

- Pasujecie do siebie. - dodałem nim wyszli. Zazdrościłem im ,że są razem. Że są szczęśliwiwi. - Tworzycie idealną parę. - przyjaciel popatrzył na mnie. Naprawdę chciałbym pewnego dnia zamieszkać z Shancai na stałe w naszym wspólnym domu. Spodziewać się dziecka i organizować nasze wesele. Bardzo tego pragnąłem. Ale wszystko schrzaniłem.

...

BTS- J-HopeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz