- No i niby gdzie on jest, co? - Spojrzałam z wściekłością na rodziców. Ten debilny prawnik spóźniał się już drugą godzinę, którą mogłabym spędzić w łóżku.
- Uspokój się, Brooklyn! - Upomniał mnie ojciec.
- Tsaa...
- Na pewno zaraz... o, już jest! - Ucieszyła się matka, a ja przewróciłam oczami.
- Przepraszam państwa za spóźnienie, ale o spotkaniu dowiedziałem się dopiero dzisiaj.
- Czyli to nie z panem się umawialiśmy? - Zadał pytanie mój tata, a mnie nagle zaciekawiła ich rozmowa.
- Nie, pan Smith kazał najmocniej przeprosić, iż osobiście nie może bronić państwa córki. Jestem tu w zastępstwie. - Wytłumaczył się mężczyzna.
- Przepraszam bardzo, że o to pytam, ale ile ma pan lat? - Kolejne pytanie zadała moja matka.
- Dwadzieścia pięć. Niedawno skończyłem studia.
- Przepraszamy, ale nie chcemy niedoświadczonego prawnika.
- Pan Smith to przewidział i kazał to państwu przekazać. - Odwróciłam się w ich stronę i zauważyłam, że brunet podaje im kopertę. - Proszę to przeczytać i się ze mną skontaktować. - Dokończył podając im wizytówkę. - Mam nadzieję, że się państwo odezwą. - Dodał i żegnając się uściskiem dłoni opuścił pomieszczenie.
- Brooklyn, co o nim sądzisz? - Zwróciła się do mnie matka.
- A co mam sądzić? Nawet z nim nie rozmawiałam. - Wywróciłam oczami i prosząc ojca o kluczyki od samochodu, opuściłam pomieszczenie, by udać się do pojazdu.
***
Ja wiem, że może Was to nudzi, ale to moje pierwsze "dziecko", so bądźcie wyrozumiali :)
CZYTASZ
Lawyer || h.s ✔
Fanfiction- Jeśli mam Cię bronić to musisz powiedzieć mi prawdę, Brooklyn. - Mówię prawdę. - Nie jestem tak ślepy jak pozostali, by wierzyć w tę bajeczkę i nie widzieć, że coś ukrywasz... Treści zawierają wulgaryzmy jak i sceny przeznaczone dl...