Sexy Lawyer: Part 31

4.3K 115 34
                                    

Ostatnie kilka dni spędziliśmy z Brooklyn w dość miłej atmosferze. Z mojej głowy powoli w niepamięć odchodziły sms-y od Sama przez co byłej o wiele spokojniejszy jak i szczęśliwy.

Dziś do pracy również udałem się w dobrym humorze. Idąc korytarzem prowadzącym do kancelarii nuciłem sobie pod nosem jedną z piosenek zasłyszanych w radiu. Otworzyłem drzwi i przywitałem się z szefem od razu kierując się do biura Brooklyn, by sprawdzić, czy już jest. Zapukałem i otworzyłem drzwi, jednak po brunetce nie było żadnego śladu. Spojrzałem na zegarek, który miałem na ręce a ten wskazywał na równo dziesiątą. Zdziwiłem się, gdyż Tooker nie miała w zwyczaju się spóźniać, to raczej ja należałem do osób spóźnialskich.

Opuściłem pomieszczenie w którym pracowała brunetka i ruszyłem do siebie, by zająć się swoimi obowiązkami wysyłając Brooke szybką wiadomość z zapytaniem czy coś się stało, jednak odpowiedź nie nadchodziła, dlatego dałem się porwać papierkowej robocie.

***

Kończąc pracę postanowiłem pojechać do Brooklyn i zawieść jej zakupy, które zrobiłem w porze lunchu po tym jak dziewczyna napisała mi, że leży w domu na zwolnieniu lekarskim. Miałem nadzieję, że ucieszy się z mojej wizyty, bo zdążyłem się za nią stęsknić, dlatego postanowiłem zrobić jej niespodziankę.

Wyjeżdżając z parkingu jak najszybciej włączyłem się do ruchu ciesząc się, że ulice nie były zakorkowane co jak na tą godzinę było wielkim zaskoczeniem. Przebiłem się przez główną ulicę i skręciłem w ulicę na której znajdowało się mieszkanie Brooke.

Parkując na wolnym miejscu zabrałem zakupy i ruszyłem do wejścia spiesząc się, by drzwi które ktoś przed chwilą otworzył nie zdążyły się zamknąć. Pokonałem szybko schody prowadzące na odpowiednie piętro i nim się spostrzegłem stałem już pod jej drzwiami.

Zapukałem do drzwi, a dosłownie sekundę później drzwi otworzył mi wysoki brunet, który ostatnio przytulał Brooklyn pod wieżowcem w którym pracowaliśmy.

- Do zobaczenia, Brooke. - Spojrzałem na niego a ten tylko uśmiechnął się do brunetki ignorując moją obecność.

- Cześć, Harry. - Nie zmieniając wyrazu twarzy gestem ręki zaprosiła mnie do środka, a gdy wszedłem zamknęła za mną drzwi. - Napijesz się czegoś? - To, że ona w żaden sposób nie próbowała mi wyjaśnić kim jest chłopak, który właśnie opuścił jej mieszkanie zaczął mnie denerwować. Czułem jak z sekundy na sekundę ogarnia mnie wściekłość.

- Nic nie powiesz? - Spojrzałem na nią a ona odwróciła się w moją stronę i zmarszczyła brwi z zdziwieniu.

- Co mam powiedzieć?

- No nie wiem może dlaczego obcy gość opuszcza twoje mieszkanie?

- To, że ty go nie znasz nie znaczy, że jest obcy - odpowiedziała ze spokojem, a ja zaśmiałem się gorzko. - Poza tym tylko winny się tłumaczy, a ja nie mam sobie nic do zarzucenia.

- Dlaczego do cholery jesteś taka obojętna?! - Wybuchnąłem rzucając w kąt torbę z zakupami.

- Jestem normalna, Harry. - Brooklyn mruknęła i schyliła się, by podnieść reklamówkę. - Dziękuję za zakupy, nie musiałeś.

- Kim on jest?

- To Sam.

- Domyśliłem się, ale kim on jest dla Ciebie? - Warknąłem przyjmując postawę bojową.

- Za kogo Ty się uważasz, by robić mi awantury o to kto mnie odwiedza?! - Dziewczyna wrzasnęła, ale nie zmieniło to mojego nastawienia. Zamierzałem się dowiedzieć kim jest Sam.

- Myślisz, że któryś facet byłby spokojny, gdy jego dziewczynę odwiedza inny?! - Krzyknąłem równie głośno po chwili słysząc ironiczny śmiech.

- Dziewczyna? Niczego sobie nie obiecywaliśmy, Harry...

***
Koniec, dziękuję wam za to, że byliście ze mną ❤️
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
Żartowałam 😂😂 Jeszcze trochę musicie się ze mną pomęczyć 😂❤️
Ten rozdział dedykuję mojej przyszłej teściowej, gdyż właśnie to jej nieziemskie ciasto dało mi natchnienie do napisania tego rozdziału ❤️ Uwielbiam Panią, Pani Mamo ❤️
PS. To nie żart serio dostałam natchnienia po zjedzeniu ciasta 😂
Miłego dnia, robaczki ❤️

Lawyer || h.s  ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz