- Dlaczego? - Irytacja narastała we mnie z każdym wypowiedzianym słowem mojego szefa. - Ale jestem gotowa szefie, ta sprawa nie może czekać. Ta dziewczyna została zgwałcona! - Krzyknęłam, ale widząc minę pana Evansa na ekranie laptopa szybko wymruczałam przeprosiny.
- Brooklyn, ale ja nie wątpię w Twoje możliwości po prostu uważam, że za bardzo emocjonalnie wczujesz się w tą sprawę, a obrońca nie może sobie na to pozwolić.
- Mogę napisać chociaż akt oskarżenia? Wyślę go faxem, szef podpisze i zawiozę go do sądu, żeby proces ruszył jak najszybciej. - Westchnęłam zrezygnowana oczekując na odpowiedź starszego mężczyzny. Harry dzwonił do pana Evansa dziś rano, a ten od razu po zakończonej rozmowie skontaktował się ze mną. Skłamałabym jeśli bym powiedziała, że się tego nie spodziewała. Przeczuwałam, że mężczyzna nie zgodzi się na to bym sama zajęła się procesem.
- Niech będzie. Do zobaczenia, Brooklyn. - Zamknęłam klapę komputera, gdy z ekranu zniknął obraz mojego szefa. Byłam wściekła za brak zaufania, jednak cieszyłam się z możliwości napisania aktu oskarżenia, dlatego poszłam zrobić sobie kawę, by jak najszybciej zabrać się do pracy.
***
- Brooklyn? - Wyrwana z zamyślenia spojrzałam w stronę drzwi. - Skarbie, nadal nad tym siedzisz? - Harry wszedł do pomieszczenia zamykając za sobą drzwi.
- Już prawie kończę - mruknęłam drukując plik nad którym spędziłam prawie cały dzień.
- Zjadłaś dzisiaj cokolwiek? - Podniosłam wzrok na Harry'ego widząc, że oczekuje mojej odpowiedzi.
- Nie miałam czasu - westchnęłam i wrzuciłam swoje rzeczy do torebki. Spojrzałam na drukarkę, gdy ta wypluwała kolejne kartki. Zebrałam je i puściłam fax do szefa w międzyczasie wysyłając mu krótką wiadomość, która miała go o tym poinformować.
- Zabieram Cię na kolację. - Harry przypomniał mi o sobie, dlatego znów skupiłam swój wzrok na nim.
- Jestem zmęczona...
- Nie marudź, nie jadłaś cały dzień, bo nie zdążyliśmy zjeść śniadania w domu, a wątpię, że zjadłaś je w pracy. - Styles podszedł do mnie a ja nagle poczułam się bardzo mała. Oparłam swoje czoło o jego tors, a jego ramiona oplotły mnie w talii. - Zamówimy pizzę do domu. - Uśmiechnęłam się do siebie i podniosłam głowę. Chłopak patrzył na mnie intensywnie z uśmiechem na ustach.
- Uwielbiam Cię. - Zmniejszyłam odległość między nami łącząc nasze usta. Lubiłam jego pocałunki od których nie wiedzieć czemu miękły mi kolana. Harry każdego dnia sprawiał, że pragnęłam go bardziej. Potrafił nagle przywołać uśmiech na moją twarz samą swoją obecnością, a w moim przypadku to nie było proste. Jestem cholernie trudnym człowiekiem, nie łatwo jest mnie rozbawić lub dać mi powód do szczęścia.
- A ja kocham Cię coraz bardziej, Brooklyn...
***
Uwielbiam to zdjęcie w mediach ❤️
CZYTASZ
Lawyer || h.s ✔
Fanfiction- Jeśli mam Cię bronić to musisz powiedzieć mi prawdę, Brooklyn. - Mówię prawdę. - Nie jestem tak ślepy jak pozostali, by wierzyć w tę bajeczkę i nie widzieć, że coś ukrywasz... Treści zawierają wulgaryzmy jak i sceny przeznaczone dl...