- Brooklyn... - Brunet wychrypiał mi w usta, gdy moja dłoń zaczęła drażnić jego członka przez spodnie.
- Jedźmy do mnie - patrząc mi w oczy zagryzł wargę, kładąc swoją rękę na mojej.
Ale może zacznijmy od początku...
- Pięknie wyglądasz. - Wychodząc z restauracji w której spędziliśmy ostatnie dwie godziny udaliśmy się do samochodu Stylesa. Harry wydawał się jakiś dziwny, ale starałam się to zignorować. W restauracji czas minął nam znakomicie. Żarty, anegdoty oraz wspomnienia towarzyszyły nam przez całą kolację. Czułam się jakby nigdy nie było tej przerwy, a wszystkie złe chwile się nie wydarzyły, jednak sytuacja zmieniła się, gdy wyszliśmy z lokalu. Harry nagle przygasł a razem z nim również i ja.
Czekając, aż Styles otworzy samochód stanęłam przy nim, jednak kroki chłopaka ucichły. Nie zdążyłam się odwrócić, gdyż zostałam przyciśnięta przodem do karoserii.
- Harry... - westchnęłam, gdy chłopak zaczął składać na mojej szyi mokre pocałunki.
- Tak cholernie działasz na mnie w tej sukience, Brooke. - Dłoń Harrego przycisnęła mnie do jego bioder tak bym poczuła wybrzuszenie w spodniach. Odwróciłam się w jego ramionach i widząc jego pełen pożądania wzrok natychmiast złączyłam nasze usta.
- Brooklyn... - Brunet wychrypiał mi w usta, gdy moja dłoń zaczęła drażnić jego członka przez spodnie.
- Jedźmy do mnie - patrząc mi w oczy zagryzł wargę, kładąc swoją dłoń na mojej. Chwilę później siedzieliśmy już w samochodzie zmierzając w kierunku mojego domu. Kątem oka widziałam jak Harry nerwowo poprawia spodnie i błądzi wzrokiem po lusterkach.
Droga do mojego mieszkania minęła nam w ciszy. Będąc już blokiem Harry szybko opuścił pojazd i ruszył, by otworzyć mi drzwi. Mruknęłam ciche podziękowania i rozejrzałam się po okolicy sprawdzając czy ktoś jest w pobliżu. Gdy nie dostrzegłam żadnej żywej duszy upewniłam się, że Styles mnie obserwuje i zsunęłam majtki ze swoich bioder rzucając nimi w bruneta.
- Z resztą musisz poradzić sobie sam...
***
2/3
Komentujcie ❤️
CZYTASZ
Lawyer || h.s ✔
Fanfiction- Jeśli mam Cię bronić to musisz powiedzieć mi prawdę, Brooklyn. - Mówię prawdę. - Nie jestem tak ślepy jak pozostali, by wierzyć w tę bajeczkę i nie widzieć, że coś ukrywasz... Treści zawierają wulgaryzmy jak i sceny przeznaczone dl...