-Nie zostawiaj mnie, Harry...
Powiedzieć, że byłem zdezorientowany to mało. Nie próbowałem nawet ukryć mojego zdziwienia.
- Co ty tu robisz? - Wiem, że nie takiej odpowiedzi się spodziewała, ale no cóż nie wszystko możemy przewidzieć. Chamsko. Tak, wiem.
- Mogę wejść? - Odsuwając się, gestem ręki zaprosiłem ją do środka, a brunetka weszła od razu odwracając się w moją stronę. Zamknąłem za nią drzwi i chciałem przejść do salonu, jednak Brooklyn złapała mnie za dłoń. Spojrzałem na nasze ręce a później w jej oczy, które błyszczały bardziej niż zazwyczaj.
- Jestem tu, bo wiem, że przegięł...
- Skończyliśmy już ten temat - urwałem jej nie chcąc wracać do tej rozmowy.
- Styles, daj mi mówić - powiedziała przewracając oczami. Nie lubiłem gdy ktoś to robił, a ona dobrze o tym wiedziała. - Dużo myślałam... i gdy dziś przyszłam do pracy, a Ciebie nie było... myśl, że mogłeś się zwolnić i mogłam już więcej Cię nie zobaczyć... - Plątanina słów Brooklyn jakoś nie wiedzieć czemu nie ruszała mnie. Brzmiała jakby mówiła ze skryptu, poza tym, wiedziałem, że była pod wpływem alkoholu, niewielkim, ale jednak. Podejrzewam, że piła wczoraj i jeszcze nie wytrzeźwiała.
- Nie graj ze mną, Brooke - westchnąłem. - Ja skrzywdziłem Ciebie, a teraz Ty mnie, jesteśmy kwita. - Tylko czy szczerość można porównać do pójścia do łóżka z byłą narzeczoną.
- Skrzywdziłam Cię...? - Nie, kurwa! Tooker brzmiała coraz mniej wiarygodnie. Wyglądała jak obłąkana. Powoli zaczynała śmieszyć mnie ta jej cała wizyta.
- No wiesz usłyszeć od osoby, którą szukałeś kilka lat, że masz zniknąć jest bolesne. Spędziłem dwa lata, by znaleźć Cię i przeprosić za wszystko...
-Przeprosić? - Dziewczyna nagle się ożywiła i prychnęła. - Nie usłyszałam od Ciebie przepraszam odkąd tu jesteś!
- Przepraszam! Za to, że otworzyłem się przed Tobą, za to, że wierzyłem, że nie pobiłaś tego gnoja. Przepraszam, że nie potrafiłem do Ciebie dotrzeć, że usłyszałaś kłamstwa, którymi karmiłem Is, by nie domyśliła się, że wolę spędzać czas z Tobą niż z nią! - "Przepraszam, że wczoraj przespałem się z Isabelle." Przemknęło mi przez myśl, jednak zatrzymałem to dla siebie. - Przepraszam, że jestem wszystkim co najgorsze w twoim ży... - nie dokończyłem bo Brooklyn szybko do mnie podeszła i wpiła się w moje usta. Oniemiały dopiero po chwili oddałem pocałunek łapiąc dziewczynę w talii i przyciskając do swojego torsu. Zapomniałem o obojętności jaką miałem ją darzyć, zapomniałem o całym świecie, bo właśnie tak ona na mnie działała. Wiedziałem, że powinienem powiedzieć jej o minionej nocy, ale nie powiedziałem, bo w tej chwili nie liczyło się nic poza tym, że była obok. Przez chwilę wmawiałem sobie w myślach, że robię to dla jej dobra i to o dziwo wystarczyło, by uciszyć myśli.
- Zapomniałeś przeprosić za coś jeszcze... - brunetka mruknęła, gdy łapaliśmy oddech, a ja spojrzałem na nią nie wiedząc co ma na myśli.
- Za co?
- Za to, że doprowadzasz mnie do szaleństwa, Harry...
***
Taki chujowy ten rozdział, ehhh :(
Dziękuję za komentarze robaczki <3
CZYTASZ
Lawyer || h.s ✔
Fanfiction- Jeśli mam Cię bronić to musisz powiedzieć mi prawdę, Brooklyn. - Mówię prawdę. - Nie jestem tak ślepy jak pozostali, by wierzyć w tę bajeczkę i nie widzieć, że coś ukrywasz... Treści zawierają wulgaryzmy jak i sceny przeznaczone dl...