A ja kocham Cię coraz bardziej, Brooklyn...
A ja kocham Cię coraz bardziej, Brooklyn...
Słowa Harry'ego od wczoraj wciąż echem odbijały się w mojej głowie. Niby już kiedyś powiedział, że mnie kocha, ale nie wiedzieć czemu dopiero wczoraj te słowa do mnie dotarły i nabrały jakiegoś znaczenia.
Zawsze bałam się zaangażowania. Ludzie często mówią, że kochają, a po czasie ich słowa przestają mieć dla nich znaczenie i odchodzą. Nie chciałam, żeby Harry odchodził, bo coraz częściej łapałam się na planowaniu wspólnych wspomnień, ale jakoś nie potrafiłam odpowiedzieć mu tym samym, a chciałam, by wyszło to ze mnie naturalnie. Chciałam być pewna na sto procent swoich uczuć do Harry'ego.
Rozmyślałam nad moimi uczuciami względem bruneta dopóki po pomieszczeniu nie zabrzmiał dźwięk mojego telefonu. Spojrzałam na wyświetlacz widząc na nim nieznany numer. Zdziwiłam się, jednak pociągnęłam palcem po ekranie i przyłożyłam urządzenie do ucha.
- Witam, z tej strony sierżant James Clark, czy rozmawiam z Brooklyn Tooker?
- Tak, witam. W jakiej sprawie się pan ze mną kontaktuje?
- Dzwonię w sprawie Sama Wilsona. - Słysząc imię i nazwisko mojego przyjaciela zamarłam.
- Coś się stało? - W myślach miałam najczarniejsze scenariusze. Bałam się o niego, jest mi bardzo bliski.
- Sam Wilson został zatrzymany podczas państwowego egzaminu na prawo jazdy. Zostaliśmy powiadomieni, gdyż pan Wilson zachowywał się agresywnie. Dzwonię do pani, gdyż zatrzymany powiedział, że jest pani jego prawnikiem. - Prawnikiem? To nieźle ściemniłeś, Sam. Potarłam swoje czoło nie wierząc w to co właśnie usłyszałam.
- Zjawię się do pół godziny. Dziękuję za informację. - Byłam wściekła oraz zawiedziona. Zastanawiałam się dlaczego Sam był agresywny, przecież nie brał. Był czysty od półtora roku, a może jednak mnie okłamywał?
Nie zastanawiając się chwyciłam torebkę i opuściłam pomieszczenie kierując się do Harry'ego, chcąc go poinformować o opuszczeniu stanowiska pracy.
Zapukałam do drzwi i nie czekając weszłam do środka, na co brunet szybko podniósł głowę.
- Harry, muszę wyjść teraz z pracy. - Powiedziałam szybko na jednym oddechu.
- Coś się stało? - Mężczyzna zaalarmowany wstał z fotela i podszedł do mnie, by stanąć na przeciwko.
- Muszę jechać na komisariat policji. Właśnie dostałam telefon.
- Dlaczego Cię wezwali?
- To mogę iść? - Zmieniłam temat, gdyż nie chciałam mówić Harry'emu, że Sam ma kłopoty.
- Brooklyn? - Styles ułożył swoje dłonie na moich policzkach i podniósł ją tak, że mógł patrzeć mi w oczy. - Dlaczego Cię wezwali? - Zatrzymałam na nim wzrok i zauważyłam jak bardzo był przejęty.
- Zatrzymali Sama. Muszę tam jechać. - Widziałam, że się spiął, a jego rysy twarz się zarysowały, więc musiał zacisnąć szczękę. Nie był zadowolony z mojej odpowiedzi.
- Jadę z Tobą.
- Nie, jadę sama. - Powiedziałam tonem nie znoszącym sprzeciwu i patrzyłam przenikliwym wzrokiem. - Zaufaj mi, poradzę sobie. - Podeszłam do niego i geście uspokojenia mnie i jego przejechałam kciukiem po jego wargach, a następnie złożyłam delikatny pocałunek w kąciku ust bruneta. - Jesteś najlepszy, dziękuję - uśmiechnęłam się wiedząc, że odpuścił i ruszyłam do drzwi.
- Kocham Cię, uważaj na siebie. - Zatrzymałam się w półkroku słysząc jego wyznanie.
Uśmiechnęłam się.
Ale nie odpowiedziałam.
***
Zaczynam mieć wrażenie, że robię z tego flaki z olejem...
Mamy nową okładkę, która wam się bardziej podoba? Obecna, czy wcześniejsza? ❤️
Miłego wieczoru, robaczki ❤️
Macie jutro wolne, czy szkoła/praca/studia?
CZYTASZ
Lawyer || h.s ✔
Fanfic- Jeśli mam Cię bronić to musisz powiedzieć mi prawdę, Brooklyn. - Mówię prawdę. - Nie jestem tak ślepy jak pozostali, by wierzyć w tę bajeczkę i nie widzieć, że coś ukrywasz... Treści zawierają wulgaryzmy jak i sceny przeznaczone dl...