Wstając z łóżka udałem się do salonu, by ogarnąć pozostałości po wieczorze. Zbierając szklanki oraz pustą butelkę po whiskey spojrzałem na kanapę widząc puste opakowanie po prezerwatywie. Wzdrygnąłem się i zacząłem przeklinać się w myślach za myślenie chujem a nie głową. Byłem wściekły na siebie, że jej uległem, zwłaszcza, że darzyłem ją przede wszystkim nienawiścią, która utworzyła się we mnie podczas jej starań o moją uwagę. Isabelle nie była złą kobietą, kochałem ją kiedyś do szaleństwa, ale moje uczucia przeminęły wraz z pojawieniem się Brooke i to nie tak, że tego chciałem, ale w momencie, gdy po raz pierwszy je do siebie porównałem zrozumiałem, że coś jest nie tak, że uczucia względem Isabelle zaczynam przenosić na Brooklyn i to ją widzę w moich planach na przyszłość.
Słysząc dźwięk mikrofalówki oderwałem się od moich myśli i wyjąłem kawałek pizzy ze środka urządzenia. Delektowałem się smakiem mojego ulubionego fast fooda, gdy usłyszałem dzwonek do drzwi. Przekląłem kolejny raz w głowie, jednak nie ruszyłem się z miejsca mając nadzieję, że ten ktoś sobie pójdzie. Nie miałem ochoty na wizyty nieproszonych gości.
Kolejny raz dzwonek rozniósł się po mieszkaniu, a zaraz po nim pukanie do drzwi. Wstałem od stołu i ruszyłem do drzwi słysząc głos po drugiej stronie, który nieco był zagłuszany przez pukanie do drzwi.
- Harry, otwórz, proszę. - Słysząc tak dobrze znany mi głos, zwolniłem blokadę zamka i nacisnąłem na klamkę, by ujrzeć za drewnianą powłoką tak dobrze mi znaną sylwetkę.
- Nie zostawiaj mnie, Harry…
***
Łapcie 20 😏 komentujcie ❤️
CZYTASZ
Lawyer || h.s ✔
Fanfiction- Jeśli mam Cię bronić to musisz powiedzieć mi prawdę, Brooklyn. - Mówię prawdę. - Nie jestem tak ślepy jak pozostali, by wierzyć w tę bajeczkę i nie widzieć, że coś ukrywasz... Treści zawierają wulgaryzmy jak i sceny przeznaczone dl...