Wychodząc z komisariatu analizowałam wszystko co powiedział do mnie policjant. Sam może zostać ponownie skazany za posiadanie narkotyków, bo całe szczęście nie dowiedzieli się o paru sprzedanych działkach, a ja zważywszy na to, że chcę dla niego jak najlepiej nie zamierzałam ich o tym informować.
Przez tą całą sytuację na komisariacie nie wytrzymałam, a po moich policzkach zaczęły płynąć łzy. Było tego za wiele, martwiłam się o Sama. Był dla mnie kimś ważnym, a teraz znów przez swoją głupotę ma kłopoty.
Podeszłam do samochodu i drżącą dłonią próbowałam wygrzebać kluczyki z torebki, jednak marnie mi to wychodziło, a gdy wreszcie wyczułam je i wyjęłam spadły mi na ziemię wywołując kolejne łzy.
- Brooklyn? - Spojrzałam przez ramię i biorąc w dłoń wspomniany wcześniej przedmiot odwróciłam się w stronę osoby, która znajdowała się za moimi plecami. - Skarbie, co się stało? - Pytanie Harry’ego spowodowało, że kolejny raz zaniosłam się płaczem, a Styles zaalarmowany całą sytuacją porwał mnie w swoje ramiona. - No już, spokojnie, cśśś. - Chociaż jego czuły głos sprawiał, że powoli się uspokajałam to z tyłu głowy wciąż odtwarzałam sytuację z jego biura, kiedy prosiłam, by mi zaufał i pozwolił załatwić to samej. Nie wiem dlaczego pojawiła się właśnie teraz w mojej głowie, bo byłam mu wdzięczna, że mnie nie posłuchał i przyjechał.
- Dobrze, że jesteś - szepcząc w jego klatkę piersiową czułam jak jego serce przyspiesza, a ramiona mocniej oplatają moje ciało.
- Co się stało, kochanie?
- Sam został aresztowany za posiadanie narkotyków - odsunęłam się lekko od niego, by widzieć reakcję na wypowiedziane przeze mnie słowa.
- Przecież mówiłaś, że jest czysty.
- Bo jest, zarzekał się, że brał tego co miał przy sobie… - mruknęłam łapiąc go za dłoń. Potrzebowałam teraz jego bliskości, byłam zagubiona całą sytuacją, bo Wilson mnie oszukał.
- Wierzysz mu? - Pretensja w jego głosie była wyczuwalna w promieniu kilku kilometrów, a jego osąd był teraz ostatnim czego chciałam. - Brooklyn, nie bądź naiwna. Na pewno nadal bierze, a tobie wmawia, że jest inaczej! - Styles wyrwał swoją dłoń z mojego uścisku, a ja poczułam jakby zrzucił na moje serce ogromny głaz.
- Harry, nie jestem głupia. Robiłam mu testy na obecność narkotyków przez cały czas trwania jego terapii! Skreślasz go, bo miał ciężko w życiu, nie zapominaj, że ja też siedziałam w więzieniu.
- Ale Ty jesteś inna, Brooklyn!
- On też, ale nie dajesz sobie szansy, żeby go poznać, a powinieneś skoro zdecydowałeś się być ze mną!
- Co to znaczy?
- Harry… Sam jest częścią mojego życia czy tego chcesz czy nie, więc albo to zaakceptujesz, albo będziemy musieli się pożegnać…***
Krótki, bo najprawdopodobniej będą dziś dwa 😏🤔
Miłego dnia, kochani ❤️
CZYTASZ
Lawyer || h.s ✔
Fanfiction- Jeśli mam Cię bronić to musisz powiedzieć mi prawdę, Brooklyn. - Mówię prawdę. - Nie jestem tak ślepy jak pozostali, by wierzyć w tę bajeczkę i nie widzieć, że coś ukrywasz... Treści zawierają wulgaryzmy jak i sceny przeznaczone dl...