Gnałam samochodem przez ulice Los Angeles w międzyczasie próbując się dowiedzieć na jaki komisariat zabrali Harry'ego. Cieszyłam się, że tym razem miasto nie było zakorkowane, gdyż w tym miejscu nie ważna była pora dnia, zawsze można było napotkać korki. Ludzie tutaj ciągle gdzieś jeździli. To miasto ciągle tętniło życiem. Nigdy nie zasypiało.
- Boże, dzięki za informacje. Myślałam już, że wywieźli go nie wiadomo dokąd - odetchnęłam z ulgą kończąc połączenie i dodając gazu, by jak najszybciej znaleźć się pod komisariatem, który mój rozmówca podał mi jako obecne miejsce pobytu Stylesa.
Zaparkowałam pod budynkiem i szybko opuściłam wóz, by czym prędzej znaleźć się na komisariacie. Przebierałam nogami w międzyczasie wciskając przycisk pilota, by zamknąć samochód.
Moje myśli kłębiły się od natłoku zdarzeń jakie miały miejsce, a ja byłam coraz bardziej wściekła nie mając odpowiedzi na pytania, które sama sobie wciąż zadawałam.
Jakie fałszywe dowody?
O jaką sprawę chodziło?
Dlaczego Harry to zrobił?
Gwałtownie weszłam do budynku przykuwając tym uwagę ludzi zgromadzonych w środku, którzy wystraszyli się huku odbijanych od ściany drzwi.
Rozejrzałam się po pomieszczeniu lokalizując osobę, która udzieli mi informacji o dokładnym miejscu w jakim znajduje się Harry. Skrzywiłam się widząc, że to sama kobieta, która wcześniej udzielała mi informacji odnośnie Sama. Czy ona kurwa jest wszędzie?
Zirytowana podeszłam do okienka i zapukałam w nie, gdyż stała przy drukarce plecami do mnie.
Szatynka odwróciła się i podeszła szybko do okienka.
- W czym mogę pomóc?
- Harry Styles? Został dziś zatrzymany. - Kurwa jak to chujowo brzmiało.
- Chwileczkę - złapała za telefon, a ja nerwowo tupałam obcasami, gdyż chciałam go wreszcie zobaczyć. - Zaraz przyjdzie ktoś do pani i panią zaprowadzi - uśmiechnęła się... życzliwie. Czyli jednak ma w sobie jakieś miłe odruchy.
- Do Harry'ego Stylesa? - Odwróciłam się i kiwnęłam głową, na co policjant gestem głowy wskazał by podążyła za nim.
Szliśmy w ciszy, a ja miałam cholerne deja vu z tym, że teraz cholernie się bałam, bo przecież chodziło o Harry'ego. O osobę, która była moją pieprzoną miłością życia.
Zatrzymaliśmy się przed metalowymi drzwiami, które mężczyzna po chwili otworzył i wszedł do środka pierwszy. Pieprzony dżentelmen.
Przeszłam przez drzwi i zauważyłam Harry'ego, który siedział pochylony nad stolikiem.
- Może nas pan zostawić samych? - Zwróciłam się do policjanta przykuwając tym samym uwagę mojego chłopaka. Mężczyzna kiwnął głową i opuścił pomieszczenie. - Hazz - szepnęłam, a ten momentalnie wstał i zamknął mnie w ramionach.
Przymknęłam oczy i zacisnęłam pięści na materiale jego koszuli. To był niekontrolowany odruch. Bałam się, że za chwilę przyjdą i znowu go zabiorą. Może w restauracji zachowałam zimną krew, ale teraz puściły mi wszystkie hamulce i nie wiedząc nawet kiedy zaczęłam po prostu ryczeć.
Przez tą chwilę nie interesowały mnie nawet odpowiedzi na pytania, które jeszcze chwilę temu bombardowały moją głowę. Ważne było to, że był obok i tulił mnie do siebie tak jakby świat zaraz miał się skończyć.
Oderwałam się niechętnie od niego i złapałam jego twarz w swoje dłonie. Przyglądałam mu się uważnie, a on kciukami ocierał łzy z mojej twarzy.
- Harry, o czym oni mówią? - Wyszeptałam, a on nadal w skupieniu głaskał placami moją skórę. - Hazz... - chciałam go ponaglić, jednak brunet niespodziewanie wpił się w moje usta, tak jakby mnie nie słyszał. Oddałam pocałunek, ciesząc się bliskością oraz czułością z jaką się ze mną obchodził, jednak wiem, że grał na czas. Jego zachowanie znałam, aż za dobrze, dlatego niechętnie oderwałam się od niego.
- Kochanie, jestem tu żeby Ci pomóc - wyszeptałam prosto w jego wargi, a on westchnął wiedząc, że mu nie odpuszczę. - To prawda? - Kiwnął głową, a ja przymknęłam powieki, bo w środku liczyłam na to, że okaże się to jednak kłamstwem, a Harry powie mi, że to jedynie pomyłka.
- Pamiętasz sprawę z Wilsonem? - Zielonooki wreszcie zabrał głos, a ja przytaknęłam, chcąc by kontynuował. - Został uniewinniony bo znalazłem człowieka, który za małą opłatą powiedział, że to on podrzucił mu narkotyki do kurtki. - Harry spuścił wzrok, a ja rozszerzyłam oczy ze zdziwienia.
- Co zrobiłeś?
- To co słyszałaś. Dobrze wiesz, że Sam nie miał szans na mały wyrok, a co dopiero uniewinnienie, ale zrobiłem to dla ciebie, bo tak kurewsko ci na nim zależało. Chciałem, żebyś była szczęśliwa! - Mężczyzna podniósł głos, a ja się wzdrygnęłam.
- Nie krzycz. Jesteś cholernie nieodpowiedzialny! Możesz stracić przez to uprawnienia do wykonywania zawodu! Pomyślałeś choć przez chwilę o sobie i o swojej przyszłości?
- Nie, bo cały czas myślałem o tobie i o tym jak bardzo do kurwy chce żebyś była szczęśliwa!
- Myślisz, że będę szczęśliwa odwiedzając cię za kratkami?!
Oddychałam szybko czując jak po moich policzkach płyną łzy. W pomieszczeniu panowała cisza zagłuszana jedynie naszymi oddechami. Patrzyliśmy na siebie bez słowa próbując pozbierać myśli w całość.
- Przepraszam - brunet wyszeptał żałośnie, a ja prychnęłam. - Skarbie, będzie dobrze. - Harry podszedł do mnie i objął moją twarz swoimi dłońmi składając na czole długi pocałunek.
- Dobrze? Harry, mamy kancelarię na głowie, ty będziesz miał sprawę w sądzie i możesz trafić do więzienia. Jak może być dobrze? - Wyjęczałam pierwszy raz czując się tak żałośnie. Nie miałam pojęcia co robić. Pierwszy raz w życiu nie wiedziałam jak się zachować.
- Będzie, po prostu mi zaufaj i się zgódź - podniosłam głowę i spojrzałam na niego zdziwiona.
- Mam się zgodzić na co? - Harry odsunął się ode mnie lekko, jednak nie przerywał kontaktu wzrokowego.
Patrzyłam jak klęka na jedno kolano i zamarłam. Co on do cholery robi?
- Brooklyn, wiem, że może okoliczności nie są sprzyjające. Miałem to zrobić w restauracji, ale mi przerwano. - Styles złapał moją lewą dłoń patrząc na mnie z uśmiechem. - Przejdźmy przez to razem. Daj mi więcej siły niż zazwyczaj i zgódź się jeszcze raz - widziałam jak wyciąga pudełeczko z kieszeni swoich spodni, by chwilę później je otworzyć.
- Brooklyn, teraz już oficjalnie... Zostaniesz moją żoną?
- Tak.
Będzie dobrze, prawda?
***
Misie, bądźcie tak aktywni jak pod poprzednia notka 😂❤️
Miłego wieczoru, ja już po m jak majty 😂 moje feelsy, gdy widzę Marcina i Ize ❤️ jsnsnnsjsnsnsj
Kto ogląda m jak miłość? 😏❤️
CZYTASZ
Lawyer || h.s ✔
Fanfiction- Jeśli mam Cię bronić to musisz powiedzieć mi prawdę, Brooklyn. - Mówię prawdę. - Nie jestem tak ślepy jak pozostali, by wierzyć w tę bajeczkę i nie widzieć, że coś ukrywasz... Treści zawierają wulgaryzmy jak i sceny przeznaczone dl...