Stanęłam przed lustrem w łazience i spojrzałam na swoje odbicie. Czułam jakby kamień spadł mi z serca. Zamknęłam oczy i poczułam jej obecność, wiedziałam, że cieszyła się, że wreszcie o tym powiedziałam, że była ze mnie dumna.
- Brooklyn? – Spojrzałam na drzwi wejściowe a w nich stał Harry.
- To damska łazienka.
- Wiem, przyszedłem porozmawiać.
- Nie ma o czym.
- Dlaczego nie odbierałaś? Martwiłem się.
- Nie kłam.
- Nie kłamie, na pra...
- Słyszałam, rozumiesz!
- Co słyszałaś? – Na jego twarzy było widoczne zdziwienie.
- Nie rób z siebie większego idioty. Słyszałam jak się martwiłeś. Na przyszłość zamykaj drzwi swojego biura, jeśli będziesz mówił Is, że musisz zdobyć zaufanie klientki, żeby zyskać stałą posadę. – Jego mina zrzedła.
- Brooke... Ja nie wiem...
- Daruj sobie. To koniec.
- Przepraszam...
- Wiesz co jest najśmieszniejsze? Że naprawdę Ci zaufałam, że właśnie wtedy chciałam Ci o wszystkim powiedzieć, wyrzucić to wreszcie z siebie, ale jednak okazało się, że nie jesteś osobą godną zaufania. Zaufałam Ci tak jak jej. Tylko, że ona na to zasługiwała. – Podeszłam do drzwi i je otworzyłam chcąc wyjść. – Życzę Ci szczęścia, Harry. – Rzuciłam i wyszłam zamykając cicho drzwi.
***
Bardzo krótki, wiem, ale do dlatego, że kończę z Lawyer. Został nam epilog, który tez dodam niebawem, gdyż chcę zakończyć to opowiadanie jak najszybciej, bardziej rozpiszę się pod epilogiem.
Nie mniej jednak nie chce przestać publikować i mam dla was pewna nową historię, jednak w trochę innym klimacie, pracuje nad nią od jakiegoś czasu, więcej szczegółów wkrótce!
with love, richdiamondbtch
CZYTASZ
Lawyer || h.s ✔
Fanfiction- Jeśli mam Cię bronić to musisz powiedzieć mi prawdę, Brooklyn. - Mówię prawdę. - Nie jestem tak ślepy jak pozostali, by wierzyć w tę bajeczkę i nie widzieć, że coś ukrywasz... Treści zawierają wulgaryzmy jak i sceny przeznaczone dl...