Lawyer: Part 11

11.2K 321 20
                                    

Brooklyn'sPOV

Gdy tylko usłyszałam skrzęk zamykanych drzwi to pękłam. Jestem zwykłą dziewczyną, która jak każda w moim wieku się buntuje, a może jak każda moim wieku, rozpieszczona dziewczyna się buntuje. Wiem, że taka jestem, wiem, że moi rodzice mnie rozpieścili dając wszystko to czego chciałam. No może nie wszystko, nie dali mi wystarczająco dużo miłości, a może nawet nie dali jej wcale, dlatego pojęcie miłości jest mi dalekie a może nawet i obce.

Wiele razy płakałam, bezgłośnie wołając ich, by przyjechali do domu utulić mnie do snu. Nie słyszeli, nie widzieli, a może nie chcieli słyszeć, ani widzieć jak ich jedyna córka błaga o odrobinę uwagi. Prawie całe życie spędziłam z jędzowatymi niańkami i słuchałam jak bardzo nieszczęśliwe i samotne są, gdyż zazwyczaj były to stare panny po 30 z piętnastoma kotami.

Kończąc swoje użalania, owinęłam się kocem i zamykając dokładnie drzwi udałam się do swojego pokoju. Nawet nie zauważyłam, że jest tak późno póki nie spojrzałam na zegarek wskazujący północ. Był środek tygodnia, a to oznaczało jedno... jutro trzeba zawitać w progi tego obskurnego budynku, zwanego potocznie szkołą. To jak spełnienie marzeń...

*** 

Wiem, miało być dawno, ale tak jakoś mało mnie zmotyw

Lawyer || h.s  ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz