Noc jest zimna. Zapewne za sprawą deszczu, który szczęśliwie przestał już padać. W powietrzu unosi się zapach wilgoci, a od wysokiej trawy, po której biegnę zupełnie przemokły mi nogawki spodni. Im bliżej torów przy opuszczonej fabryce się znajduję, tym więcej nachodzi mnie wątpliwości. Narażam siebie i Finley, która po pierwszej fali szoku, dość szybko przystosowała się do sytuacji i podtrzymała chęć pomocy. Tą, którą wyraziła jeszcze zanim wyjawiłam jej szczegóły mojego planu. Staram się odepchnąć wyrzuty sumienia. Finley jest dorosła i otrzymała ode mnie scenariusz na tyle zbliżony prawdy, na ile tylko mogłam sobie pozwolić. Opowiedziałam jej o wynikach mojego śledztwa z Hunterem, o sztylecie i umowie z Morriganem. Tak jakby.
Teraz już nie ma odwrotu. Zresztą czy mam jakieś wyjście? Jeśli biernie pozostanę w bezpiecznym pokoju zaufanie, którym obdarzył mnie Loki okaże się dla niego zgubne, a ja będę musiała uciec lub zmierzyć się z konsekwencjami wyników jutrzejszego testu. Dopiero teraz zdaję sobie sprawę, jak bardzo polegałam na emulsji Lokiego. Nie mam ani jej, ani jego. I muszę trzymać się planu.
Finley wypełniła pierwszy etap. Z własnego pokoju byłam w stanie usłyszeć jej głośne pretensje, gdy oskarżała Huntera, że wylicza nam czas i oburzona oznajmiła, że skoro nie pozwala jej zostać u mnie dłużej, to ma natychmiast odwieźć ją do Instytutu. Ukryta za murem budynku obserwowałam, jak pakują się do samochodu. Gdyby nie powaga sytuacji zapewne rozbawiłby mnie widok podirytowanego kazaniem kuzynki Huntera. Finley z minuty na minutę nakręcała się coraz bardziej, rzucała mu złowrogie spojrzenia, a jej stres zdradzała jedynie mocno zaciśnięta dłoń na zapięciu torby. Torby, w której zamiast perfum, błyszczyka i ozdabianego kryształkami lustereczka spoczywał sztylet Morriganów. Na tą część planu wpadła Finley, oburzona tym, że w ogóle zdecydowałam się rozmawiać z Morriganem, nie mówiąc o tym, by wchodzić z nim w układy:
– Zwariowałaś?! – krzyknęła i nim zdążyła rozpędzić się dalej, zatkałam jej usta dłonią.
Odepchnęła ją i tym razem, niepozbawionym niedowierzania szeptem dodała:
– To psychopata. Mógł cię tam zabić, zapewne nie zdążyłabyś mrugnąć.
Wiem. Widziałam, jak zrobił to z Elodie. Nie wypowiedziałam tej myśli na głos. Finley nie musi wiedzieć, że to nie moje pierwsze spotkanie z Morriganem. Myśli, że jestem nieświadoma zagrożenia, a wydaje mi się, że z całego Dustark jestem osobą, która wie o nim najwięcej. Widziałam na własne oczy, do czego jest zdolny. I z tą świadomością oddaję jej sztylet na przechowanie. Jeśli Morriganowi naprawdę na nim zależy, zgodzi się najpierw zaprowadzić mnie do Lokiego i będzie zmuszony wyprowadzić nas w jednym kawałku, by otrzymać nagrodę. Nawet on nie jest na tyle głupi, by ryzykować wejście do Instytutu, gdzie Finley ma ukryć broń. Dziewczyna nie wie o Lokim. Zatajam to z obawy przed lawiną pytań, bo z pewnością nie był to odpowiedni czas, by tłumaczyć jej, dlaczego to ja muszę go uratować. Pozwalam jej myśleć, że zabezpiecza sztylet, by broń nie trafiła w ręce Morrigana, gdy mój rzekomy plan schwytania go pójdzie nie tak.
Przyśpieszam, zaalarmowana przez znajomy turkot, rozlegający się na torach, które majaczą kilka metrów przede mną. Czy jestem gotowa? Nie. To szaleństwo. Mimo wszystko zrównuję się z pociągiem i pozwalam, by wyprzedziła mnie większość wagonów. Tym razem udaje mi się wskoczyć do ostatniego kontenera bez niczyjej pomocy. To chyba przez adrenalinę, która podsycona złością krąży mi żyłach. Potrzebuję chwili, by wyrównać oddech, jednak obawiam się, że to nie bieg spowodował tak szybkie bicie mojego serca. Znam plan doskonale, zapewniam się. Przez całą drogę szukałam luk i słabych punków. Jest ich sporo i większość zależy od reakcji Morrigana. Wsuwam dłonie w obie kieszenie na udach, by upewnić się, że metalowe obręcze nadal tam są. Nie łudzę się. Gdy coś pójdzie nie tak, mam marne szanse w walce, skoro mój przeciwnik ma dostęp do wpływu, który tak doskonale kontroluje. Muszę wykorzystać element zaskoczenia. Doskoczyć do niego, gdy nie będzie spodziewał się zbyt efektywnego ciosu i przyłożyć obręcze do jego skroni.

CZYTASZ
Me & the devil
FantasyW ściśle kontrolowanym przez władze mieście: Ona posiada zakazane moce i by uniknąć zniewolenia musi zdobyć miejsce w elitarnym kręgu władzy. On pochodzi z szlachetnego rodu, który gardzi tym, co magiczne. Aby nie okryć hańbą nazwiska musi wzmocnić...