Otwieram oczy i mrużę je niemal natychmiast, by uchronić przed atakami promieni słonecznych, które wpadają przez okno do mojego pokoju. Przewracam się na brzuch i ukrywam twarz w poduszce. Pięć dodatkowych minut. Tylko o tyle proszę. W mojej podświadomości czai się złośliwa nuta, która z sekundy na sekundę podsyca mój niepokój. Ze złością wygrzebuję się spod kołdry i przecieram twarz. Rozglądam się po pokoju. No słucham? O co ci chodzi? Pytam samej siebie i nagle promienie słońca, które tak irytująco padają wprost na moje oczy, uświadamiają mi prosty fakt. Jest dzień. Czuję ukłucie w okolicach żołądka. Po powrocie do pokoju położyłam się tylko na chwilę, a ona najwidoczniej przeciągnęła się w całą noc. Niedobrze. Przegapiłam umówione spotkanie z Hunterem. Zrywam się z łóżka i biegnę do łazienki. Po drodze zrzucam z siebie koszulkę i jeansy, w których zasnęłam.
Nie tak wyobrażałam sobie początek naszej współpracy. Świetnie. Domyślam się, że już bez tego wątpi w moją kompetencję. Biorę szybki prysznic i przebieram się w czyste ubrania. Mokre włosy związuję w ciasnego koka i chwilę później stoję przed drzwiami do pokoju Huntera. Waham się. Nie mogę tak po prostu wparować i go przepraszać. Jego ego jest wystarczająco wysokie, poza tym nie wiem, czy jestem w stanie znieść ten irytujący, pełen satysfakcji uśmiech. Nie mogę też go nie przeprosić. Udać, że nic się nie wydarzyło. Nie chcę, by odniósł wrażenie, że traktuję to jako zabawę. Biorę głęboki oddech. Może po prostu udam, że wypadło mi coś ważnego? W sumie. To może się udać. Dobra. Dam radę. Prostuję się, zadzieram podbródek i próbuję przybrać poważny wyraz twarzy. Zamiast zapukać, po prostu naciskam na klamkę i mocnym krokiem wchodzę do środka.
– Nie uwierzysz co wczoraj... – urywam i gwałtownie zatrzymuję się przed łóżkiem.
Hunter leży na łóżku z zamkniętymi oczami. Jego naga klatka piersiowa unosi się swobodnie. Rysy twarzy, teraz gdy są zupełnie rozluźnione, nadają mu bardziej delikatnego wyglądu. Stoję jak wmurowana w podłogę. Gdy śpi, sprawia pozory całkiem przyjaznej osoby. Na drugiej stronie łóżka spoczywają rozłożone papiery. Czekał na mnie? Zbliżam się i nachylam nad kartkami. Równie dobrze sama mogę wszystko nadrobić. Zbieram je, zwracając uwagę na to, by nie szturchnąć jego rozciągniętej na tą część łóżka ręki. Kto normalny śpi w ten sposób? Delikatnie wysuwam kartkę, której większa część, zarówno jak dłoń chłopaka, skryta jest pod poduszką. Instynktownie wstrzymuję oddech. Czuję się jak dziecko, gdy grałam z tatą w grę, której głównym celem było wyciągnięcie z wieży kostek jednej z nich, bez rozwalenia konstrukcji. Już prawie. Mam. Chcę cofnąć dłoń. Nagle wszystko dzieje się bardzo szybko. Czuję mocne szarpnięcie, przez które tracę równowagę i upadam na łóżko. Próbuję się obrócić, by zobaczyć coś więcej niż biel pościeli, ale w tej samej chwili opada na mnie coś ciężkiego i skutecznie blokuje moje ruchy. Odchylam głowę na bok i wypluwam kosmyki włosów, które wpadają mi do buzi. Zamieram, gdy przed twarzą dostrzegam błysk ostrza. I nagle z odgłosów szarpaniny wyrywa się głośne bluźnierstwo. Materac ugina się po mojej lewej stronie, a ja odzyskuję swobodę ruchu. Gwałtownie nabieram powietrza. Odsuwam się, jednak jak się okazuje, za mną nie ma więcej materaca. Spadam na podłogę i dopiero z niej podnoszę, gotowa na odparcie ataku.
Hunter siedzi po drugiej stronie łóżka. Z irytacją odrzuca nóż na szafkę nocną i na mnie spogląda.
– Co ty tu robisz, Walker?
– Co ty wyprawiasz?
Nasze pytania padają niemal jednocześnie. Przez chwilę patrzymy na siebie w osłupieniu. Krzywię się i rozmasowuję łokcia, którego obiłam przy upadku.
– Mogłeś mnie...
– Prawie cię zabiłem –
– ... zabić
CZYTASZ
Me & the devil
FantasiW ściśle kontrolowanym przez władze mieście: Ona posiada zakazane moce i by uniknąć zniewolenia musi zdobyć miejsce w elitarnym kręgu władzy. On pochodzi z szlachetnego rodu, który gardzi tym, co magiczne. Aby nie okryć hańbą nazwiska musi wzmocnić...