Prolog

6.6K 336 33
                                    

- Mamooo - zaczął mój "ukochany" braciszek Max - Daleko jeszcze? 

- Jakaś godzinka skarbie. - odpowiedziała niemal automatycznie moja rodzicielka.  

Burknął coś pod nosem, po czym opadł na siedzenie. Opanowałam śmiech i sięgnęłam po słuchawki. Muzyka zawsze pomagała mi się zrelaksować, a od rana byłam dziwnie spięta. Ułożyłam się wygodnie, a następnie spojrzałam przez okno. Padało. 

- Ej, Cassie! - wykrzyknął parę minut później Max - Mogę cię o coś spytać? 

- No dajesz. - mruknęłam cicho i wyłączyłam muzykę. 

- Mogę wziąć sobie twoje kieszonkowe? 

- Co?! Nie! Oczywiście, że nie! Skąd w ogóle wziąłeś taki pomysł? 

- To moja starzejąca się siostro jest bardzo proste i logiczne. 

Uniosłam do góry jedną brew i spojrzałam na brata. Nie jestem pewna czy chce wiedzieć więcej. 

- Chętnie posłucham. - odwróciła się do nas mama. Westchnęłam w duchu, po czym ręką dałam mu znak, żeby zaczął mówić. 

- Zobacz tylko - pochylił się jakby to miało mu dodać powagi - Doszedłem do wniosku, że skoro masz już 17 lat i jeszcze nie masz faceta..

- Ej! Skąd wiesz, że nie mam! 

Zlustrował mnie od góry do dołu, po czym lekko się skrzywił. - Cassie, proszę cię. Mam dopiero 9 lat, a już wiem, że nie masz nic co mogłoby zadowolić mężczyznę. 

Rodzice wybuchnęli głośnym śmiechem, a ja miałam ochotę zapaść się pod ziemię. Uduszę smarkacza. 

- Ja uważam, że twoja siostra jest bardzo ładna - powiedziała ledwie przez łzy mama. - Ale mów dalej.

Nie! Błagam! Nic już nie mów! Oddam ci to cholerne kieszonkowe tylko nic już nie mów! 

- No i ponieważ okres dojrzewania masz już za sobą, a wciąż wyglądasz tak jak wyglądasz, to zakładam, że pozostaniesz starą panną - przerwał, po czym wziął głęboki wdech - I będziesz mieszkała z rodzicami do końca życia, więc pieniądze nie będą ci do niczego potrzebne. 

Moje usta ułożyły się w kształt litery "o", a śmiech rodziców było słychać prawdopodobnie na drugiej stronie globu. 

- Skoro tak stawiasz sprawę...

- Dostanę kieszonkowe?!

- Nie! - warknęłam, po czym zajęłam się z powrotem komórką. 

Parę minut później okazało się, że Maxi nie zamierza się tak łatwo poddać i zaczął rozmawiać z rodzicami o "dofinansowaniu" nowej konsoli. Nijak mnie to obchodziło, więc z przymrużonymi oczami wpatrywałam się w drogę. Nagle moją uwagę przykuła drobna blondynka biegnąca prosto w kierunku naszego samochodu. Nie przejęłam się tym zbytnio. Pewnie zatrzyma się przed jezdnią. Moje serce zabiło szybciej, kiedy parę kroków przed nami odwróciła głowę w tył i jeszcze przyśpieszyła. Oderwałam się gwałtownie od fotela. 

- Uważaj! 

Tata nacisnął hamulce i gwałtownie skręcił samochodem. Ponieważ na drodze było ślisko, wykonaliśmy kilka obrotów. 

Nagle poczułam się jak w transie. Nie pamiętałam kto krzyczał. Nie pamiętałam bólu. Nie pamiętałam niczego. Tylko krew. Dużo krwi.




R+S II Diabolik LoversOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz