Rozdział 71

3.7K 248 11
                                    


Perspektywa Alice....


-Tak?- zapytałam odbierając telefon, od nieznanego numeru

-To ja. Harry- usłyszałam głos w słuchawce- Rozmawiałem z księdzem,  przyjacielem mojej rodziny

-I co powiedział?- zapytałam niepewnie

-Może nam udzielić ślubu nawet jutro

-Naprawdę?- zapytałam szczęśliwa- Już jutro będziemy prawdziwym małżeństwem?.........



****

Po wczorajszej rozmowie z Harrym, ustaliliśmy razem, że dzisiaj odbędzie się nasz cichy ślub, po czym wyjedziemy do Las Vegas

Szczęśliwa wyszłam z taksówki i ruszyłam w stronę małej kaplicy, w której miała odbyć się uroczystość

W ręku trzymałam pudełko z suknią ślubną

Szczęśliwa weszłam do kaplicy, a w oddali ujrzałam księdza idącego w moją stronę

-Ojcze, nazywałam się Alice Maliker- powiedziałam szczęśliwa

-Wiem- uśmiechnął się- Jesteś narzeczoną Harrego, którego jeszcze nie ma

-Wiem, ale chciałam przyjść wcześniej, założyć suknię, umalować się

-Dobrze- uśmiechnął się- Chodźmy do zakrystii, przebierzesz się

-Dziękuję- powiedziałam i poszłam za nim

Po godzinie byłam już gotowa

-Ślicznie wyglądasz- powiedział zachwycony ksiądz

-Naprawdę?- zapytałam

-Oczywiście, jedna z najpiękniejszych panien młodych w tej kaplicy

-Denerwuję się- przyznałam po chwili

-To naturalne- powiedział- To wielkie zobowiązanie, pamiętaj małżeństwo trwa do końca życia

-Ale gdzie jest Harry?- zapytałam zdenerwowana

-Na pewno już jedzie- uspokoił mnie- Za parę minut weźmiecie ślub.....




Hahhahaha ale dziwny

Same Old Love /H.S.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz