Rozdział 81

3.6K 271 50
                                    


Perspektywa Alex.....

-Mam ochotę kupić sobie sukienkę ciążową- powiedziałam do mojej przyjaciółki Miley, kiedy byłyśmy w centrum handlowym

-To dopiero pierwszy miesiąc- powiedziała patrząc na mój brzuch- Zaczekaj jeszcze trochę

-Kiedy Harry przyzwyczaj się do myśli, że będzie ojcem, rzuci tą sukę Alice i weźmie ze mną ślub

-O wilku mowa, spójrz tam- powiedziała Miley pokazując na kierującą się na parking Alice

Szybkim krokiem ruszyłam za nią

-Co ty tu robisz?- zapytałam

-To centrum handlowe- zaśmiała się i zaczęła schodzić po schodach

-Posłuchaj cholerna idiotko- krzyknęłam idąc za nią- Masz się odczepić od Harrego

-Uspokój się- krzyknęła moja przyjaciółka

-Zostaw mnie- warknęła Alice

-Harry jest mój- powiedziałam ciągnąc ją za rękę

-To powiedz to jemu- warknęła i wyrwała rękę przez co straciłam równowagę


Po chwili poczułam ból, a potem tylko ciemność.....




Perspektywa Alice....

-Alex- krzyknęłam jakaś kobieta szybko schodząc po schodach, gdzie leżała Alex

O cholera

-Dzwoń na pogotowie, szybko- krzyknęła w moją stronę.......


-Dlaczego to tak długo trwa?- zapytałam siebie, kiedy od godziny siedziałam w szpitalu i czekałam na jakiekolwiek informacje o Alex

Nie czekała bym tu, gdyby nie ciąża i strach przed tym, że Alex może stracić dziecko

-Alice- usłyszałam głos za sobą- Co ty tu robisz?

-Harry- krzyknęła ta sama kobieta z którą blondynka była w centrum- Alex poroniła- powiedziała płacząc

-Gdzie ona jest?- zapytał zdenerwowany loczek

-Chodź- powiedziała prowadząc go do jakieś sali


Perspektywa Harrego.....

-Harry, kochanie- krzyknęłam płacząca blondynka

-Już wszystko dobrze- powiedziałem pocieszając ją

-Nasze dziecko....

-Wiem, ale musisz być silna

-Straciłam nasze dziecko- płakała- Dziś poszłam do sklepu po śpioszki, a ta dziwka Alice zrzuciła mnie ze schodów- powiedziała, a ja zaniemówiłem

To nie mogła być prawda

-To nie prawda

-Z zazdrości zepchnęła mnie ze schodów-wysyczała

-Alice nie jest do tego zdolna

-Nie broń jej- warknęła

-Muszę na chwilę wyjść- skłamałem

-Nie zostawiaj mnie- poprosiła

-Zaraz wrócę- powiedziałem zostawiając ją samą

-Jak się czuję Alex?- usłyszałem za sobą głos Alice

-Co ci do tego?- wysyczałem wściekły- Jak mogłaś?

-O co ci chodzi?

-Wiem, że nienawidzisz Alex, ale posunęłaś się za daleko

-Nie zepchnęłam jej- broniła się

-Masz na sumieniu śmierć mojego dziecka- warknąłem, a dziewczyna po chwili z łzami oczach zaczęłam kierować się w stronę wyjścia

-To nie Alice zepchnęła Alex- powiedziała Miley, która stanęła obok mnie

-Co?- zapytałem

-Ona chciała zrzucić Alice ze schodów, ale przez przypadek sama spadła....




Przez niektórych ludzi, aż mi się nie chce pisać tego ff ;(

Same Old Love /H.S.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz