– Tu już nikt nas nie usłyszy – powiedziała, zatrzymując się w miejscu, które wybrała. – Mów.
– Będę musiał szeptać – stwierdził, chcąc iść dalej.
– Nie będziesz musiał. – Skutecznie ukrywała swój niepokój.
– Będę szeptał. – Rozejrzał się i zbliżył się do niej.
Uważnie obserwowała jego ręce. Sięgnął do jej twarzy i odgarnął włosy z ucha.
– W przeszłości byłem... – przerwał. – Czujesz napięcie?
– Czuję, że zaraz się odwrócę i pójdę porozmawiać z twoim dowódcą.
– Od niego tego się nie dowiesz.
– Gdy już cię tu nie będzie, to straci znaczenie – zapewniła go.
– To, że mnie zwolni, wcale nie zagwarantuje, że mnie tu nie będzie.
– Nie będzie cię tu – oznajmiła z pełnym przekonaniem.
– Grozisz mi? – Zmrużył oczy.
– Nie, skądże – zaprzeczyła z niewinną miną.
– Więc skąd ten pomysł?
– Tak mi się po prostu wydaje. – Uśmiechnęła się do niego.
– Słodka i niebezpieczna – mruknął. – No więc w przeszłości byłem... – zawiesił na moment głos – łowcą czarownic – wyznał w końcu, odsunął się od Veroniki i założył ręce na piersiach.
– Gdzie? – zapytała beznamiętnie.
– To nie koniec przesłuchania? – Uniósł brwi. – Uważaj, bo ci się odwdzięczę.
– Proszę. – Nie traciła pewności siebie. – Gdzie? – powtórzyła z naciskiem.
– Mam wielu znajomych – powiedział. – Nawet w Nuln.
– Grozisz mi?
– Też masz swoje sekrety. – Rozejrzał się.
– Gdzie?
– W Altdorfie – odpowiedział po chwili milczenia.
– Dlaczego już tego nie robisz? – drążyła.
– To długa historia... – Wyraźnie nie chciał o tym mówić.
– Z pewnością interesująca.
– Z pewnością... Ale nie dla każdego.
– Chętnie posłucham – powiedziała.
– Naprawdę cię to interesuje? A może zamierzasz sprawdzać te informacje?
– Jestem ciekawa, dlaczego już nie pracujesz jako łowca czarownic. To intratna posada, szczególnie w Altdorfie.
– Owszem, powodziło się – przyznał. – Powiedzmy, że to nie było dla mnie.
– Dlaczego? Chyba nie bałeś się wampirów? – dopytywała.
– Nie – zaprzeczył, unikając jej wzroku.
– Nie grozili też chyba twojej rodzinie, bo jej nie masz. Gdyby wymordowali twoich bliskich, pewnie robiłbyś to do końca życia. Mściłbyś się, więc wnioskuję, że to nie to – dedukowała.
– Koniec przesłuchania – uciął ostro, po czym odwrócił się i szybkim krokiem ruszył w stronę obozu.
Tam wsiadł na konia.
– A ty dokąd?! – krzyknął jego dowódca, podnosząc się z miejsca.
– Nie twoja sprawa – warknął najemnik i już po chwili galopował na północ.
Veronika patrzyła na to ze spokojem. Liczyła się z tym, że mogą mieć wroga w tym człowieku.
Gdy zniknął jej z pola widzenia, postanowiła porozmawiać z Estalijczykami, którzy także obserwowali całe zajście z zainteresowaniem. Chciała ustalić, jakie informacje przekazali Alexowi.
– Proszę wybaczyć jego zachowanie. – Po drodze zatrzymał ją dowódca. – Przy pierwszej lepszej okazji uzupełnię braki. On oczywiście już dla nas nie pracuje. Ktoś inny przejmie jego obowiązki. Może Kaspar?
Skinęła tylko głową, bo w rzeczywistości było jej obojętne, który z najemników zostanie wyznaczony do jej ochrony. I tak zbytnio na nich nie liczyła.
– O co was pytał? – czarodziejka zwróciła się do towarzyszy.
– O nic – odparł Jose, wzruszając ramionami.
– Chciał się wyspowiadać – wyjaśniła Estela, która nadal miała na sobie szaty ze świątyni Morra. – Powiedziałam mu, że nie jestem kapłanką... Chyba będę musiała się przebrać.
– Jak chcesz – rzuciła Veronika, patrząc w stronę traktu.
Nie pomyliła się co do Alexa.
– Tylko że nie mam w co – kontynuowała Estalijka.
– Może któraś z moich rzeczy będzie ci odpowiadać – zaoferował mag.
– Pożyczę ci coś – zaproponowała czarodziejka.
– Będę wdzięczna. Jak tylko wrócimy do miasta, udam się do Zakonu, gdzie z pewnością udzielą mi pomocy.
– Jakiej pomocy potrzebujesz? – zapytała Veronika.
– Nie mam pieniędzy. Będę potrzebowała konia i eskorty, by wrócić do kraju – wyjaśniła dziewczyna.
– Jose wszystkim się zajmie. On też się tam wybiera – powiedziała czarodziejka, po czym ruszyła w stronę swojego rumaka, gdzie były jej bagaże.
Gdy odchodziła, usłyszała, jak zdziwiona Estalijka zwróciła się do maga:
– Nie wspominałeś o tym. Myślałam, że jesteś na stałe związany z Imperium.
– To był taki luźny pomysł – odparł.
Po tym jak kobieta przekazała Esteli swoje spodnie i koszulę, poszła obudzić narzeczonego.
– Niech pan każe zbierać się ludziom - poleciła po drodze dowódcy najemników.
– Dlaczego odsyłasz eskortę? – mruknął zaspany Gert, gdy usiadła obok niego.
– O czym ty mówisz? – Nie rozumiała.
– Chyba nie chcesz mi powiedzieć, że ruszamy?
– Ruszamy – potwierdziła. – Najwyższa pora.
– Miałem nadzieję... – Podniósł się z wysiłkiem i pocałował ją.
– Straciliśmy jednego człowieka – poinformowała go Veronika. – Alex odjechał.
– Dokąd? – zapytał zaskoczony.
– Tego nie wiem, ale kierował się na północ.
– Szpieg?
– Nie mam pojęcia. – Wzruszyła ramionami i powtórzyła mu wszystko, czego dowiedziała się od najemnika.
– Może powinienem za nim pojechać? – Popatrzył w stronę drogi.
CZYTASZ
Strażnicy cienia II
FantasyImperium to kraj stworzony przez Sigmara - człowieka, który potem stał się bogiem. Żyją w nim ludzie, a obok nich krasnoludy, elfy i niziołki. Niestety nie tylko... W lasach kryją się niebezpieczne bestie oddane Chaosowi. W miastach wyznawcy mroczny...