część 78

204 29 8
                                    

          Alex pojechał za nią.

          – Myślę, że dobrze by było narobić trochę dymu i znaleźć bezpieczne miejsce na noc... albo przygotować się na ciężką przeprawę – powiedział, gdy oddalili się od pozostałych.

          – Dlaczego? Jest rano, one nie mogły odejść daleko, bo tuż przed świtem były tutaj. Mamy realne szanse, by to dziś załatwić. Nie rozumiem twojego stanowiska.

          – Chodzi mi o to, że jest ich wiele – wyjaśnił. – Wyrywałaś kiedyś chwasty?

          – Nie – zaprzeczyła.

          – Na tym polu jest sporo chwastów. Niektóre bardzo ciężko się wyrywa. To czasochłonne. Nie radzę ci się spieszyć.

          – Zrobię wszystko, by tej nocy nie zobaczyły księżyca – zadeklarowała.

          – Zabrzmiało poetycko...

          – Prawda? – Uśmiechnęła się. – Chyba odkryłam w sobie nowy talent. Może zaraziłam się od Gerta. On ma czasem takie artystyczne zapędy.

          – A czasami niewieście – stwierdził Alex.

          – Co masz na myśli?

          – Jego postawę względem ciebie. Powinniście zamienić się rolami.

          – Chodzi ci o to, że nie krzyczy na mnie, nie bije mnie i nie rozkazuje? – zapytała.

          – Nie. O to, że ty mu rozkazujesz, a on powtarza twoje polecenia ludziom. I to w jaki sposób...

          – Nie wiem, o co ci chodzi – skłamała.

          – Jesteście komediantami. Z daleka widać, że to jakaś ściema... Trochę przesadzacie.

          – Przesadzamy w jakim sensie? I z czym? – zainteresowała się.

          – Z tymi gierkami. Muszę jednak przyznać, że te wasze występy zacierają prawdziwy obraz.

          – Przepraszam, jeśli coś ci się zatarło, ale na pewno nie to było moim zamiarem – powiedziała.

          – Więc co? Co było waszym zamiarem? – Uważnie ją obserwował.

          – Nasze zamiary są raczej oczywiste.

          – Tak? No to mi chyba na mózg padło – stwierdził Alex.

          – Przykro mi to stwierdzić, ale jeśli... Może nie powinieneś ulegać swoim nawykom z poprzedniej pracy i doszukiwać się jakiegoś drugiego dna? Czasami coś jest takie, na jakie wygląda.

          – To nie jest podwójne dno. Ono jest co najmniej potrójne – powiedział z pełnym przekonaniem.

          – To ciekawe – przyznała. – Powiesz mi coś więcej na ten temat?

          – Nie wiem, co jest tym trzecim dnem.

          – A pierwsze i drugie? – Doskonale ukrywała, jak bardzo bawiła ją ta rozmowa.

          – Pierwsze i drugie pokazujecie zbyt jaskrawo, więc każe mi to sądzić, że jest trzecie.

          – Oba pokazujemy? – dopytywała.

          – Tak. Po to, by komuś mało wnikliwemu pokazać właśnie to drugie. Ktoś taki nie będzie się doszukiwał trzeciego. W zasadzie te wasze gierki sprawiają, że trudno stwierdzić, które jest pierwsze, a które drugie. On udaje zniewieściałego, po czym zasadza się na wampiry w liczbie, można by rzec, niespotykanej.

Strażnicy cienia IIOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz