Kiedy oddech dziewczyny się uspokoił ,usiadłem pod ścianą i dziewczyna położyła się w moich nogach ,opierając głowę o moją klatkę piersiową. Na naszych twarzach znajdował się pot ,a echo naszych nierównych oddechów rozprzestrzeniało się w całym pomieszczeniu. Czułem ,że Vess cierpi ,nawet jeśli nie chciała abym to widział. Jej oddech był niespokojny ,ręce zaciskały się na jej koszuli ,a serce biło z szybką prędkością. Szara koszulka nasiąkała krwią.-Scott?-zapytała sapiąc ,z powodu braku powietrza.
-Tak?-spojrzałem na nią.
-Nie chcę tak umierać..-powiedziała.
-Oh ,Vess..-westchnąłem.
-Nie tak..-powtórzyła.
-Każde wypowiedziane słowo to pogarsza..
-Mam to gdzieś. Nie umieram tutaj.-stwierdziła ,połykając głośno ślinę ,po czym nabrała powietrza.- Chciałam spędzić miły wieczór w towarzystwie przyjaciół..-znów oparła głowę o moją klatkę piersiową.- Mam 18 lat. Jeszcze nigdzie nie byłam..-zaczęła niespokojna.- Jest jeszcze tyle rzeczy które chciałabym zrobić..-głośno dyszając spojrzała na mnie ,przez co musiała podnieść głowę do góry.- Nie chcę tutaj umrzeć..nie tutaj..nie tak.-dodała ,patrząc w moje oczy ,po czym spuściła głowę w dół. Ująłem jej rękę i mocno ścinąłem.
W chwili ,kiedy byliśmy już całkowicie wycieńczeni ,stało się coś ,czego się nie spodziewaliśmy. Nagle drzwi wypadły z zawiasów i do pomieszczenia wbiegli nasi przyjaciele. Spojrzałem na nich ,po czym przeniosłem wzrok na nieprzytomną Vess.
-Vess jest ranna! Zajmijcie się nią!-krzyknąłem.
Derek szybko do nas pobiegł i wziął Vess na ręce ,po czym wybiegł z pomieszczenia. Stiles pomógł mi wstać i już po chwili ,wraz z Lydią ,biegliśmy za Derek'iem. Mijaliśmy leżących na ziemi ochroniarzy i czasami zdarzyło nam się kopnąć jednego z nich. Wybiegliśmy z budynku ,po czym wsiedliśmy do jeepa Stiles'a i wyruszyliśmy spod tego miejsca.
Gdy dotaraliśmy pod dom dziewczyn ,Derek zaniósł już przytomną Vess do pokoju ,a tam zajęła sie nią Lydia. Zestresowany stukałem nerwowo nogą i ściskałem palce ,kiedy słyszałem krzyki brunetki. Minęło sporo czasu kiedy Lydia w końcu wyszła z pokoju i od razu do niej podeszłem.
-Jak z nią?-zapytałem ,patrząc na rudą.
-Teraz już dobrze. Miała szczęście ,że kula nie została w jej ciele ,tylko przebiła się na wylot. Zrobiłam kilka rzeczy i było już po sprawie.-powiedziała.-Scott?-zwróciła się do mnie ,kiedy miałem zamiar odejść.
-Tak?-zapytałem.
-Przed wyjściem ,powiedziała żebym cię zawołała..-odpowiedziała ,a ja tylko skinąłem głową.
Poszłem w stronę pokoju gościnnego ,w którym znajdowała się dziewczyna. Weszłem do pomieszczenia ,a dziewczyna była ubrana w nowe ciuchy i patrzyła w okno.
-Wszystko w porządku?-zapytałem ,a dziewczyna się odwróciła.
-Pamiętasz co mówiłam ,kiedy nasz stan był już naprawdę zły?-zmieniła temat ,podchodząc do mnie.
-Masz na myśli wieczór spędzony z przyjaciółmi?-uśmiechnąłem się ,a ta pokiwała przecząco głową.
-Mam na myśli ,te rzeczy których nie zrobiłam i chciałabym zrobić..-powiedziała ,patrząc w moje oczy.
-Tak.-odpowiedziałem ,dając jej znać ,że pamiętam jej słowa.
-To jest jedna z nich..-mruknęła.
Brunetka przybliżyła się do mnie i złączyła nasze usta razem. Po krótkiej chwili ,dziewczyna odsnęła się powoli i niepewnie położyła dłonie na mojej klatce piersiowej. Spojrzałem w jej oczy ,które wyrażały strach przed odrzuceniem. Uśmiechnąłem się i delikatnie ująłem jej twarz ,po czym wpiłem się w jej usta. Vess oddała pocałunek zmieniając go w bardziej agresywny. Przegryzłem jej dolną wargę ,na co ta wciągnęła głośno powietrze. Oparłem głowę o czoło brunetki i wpatrywałem się w jej brązowe tęczówki.
Czy ja wariuje?
![](https://img.wattpad.com/cover/145604505-288-k725491.jpg)
CZYTASZ
Teach Me How To Live |teen wolf|
JugendliteraturScott McCall to z natury bardzo pomocny chłopak i śpieszy z pomocą każdej nadprzyrodzonej osobie. Ale...czy pomoże jej ,aby narazić się na wiele problemów? UWAGA!! -książka inspirowana jest Teen Wolfem! -(dla hejterów ,i nie tylko) niektóre momenty...