Walka idzie dosyć sprawnie i zostało mało ludzi na polu. Jednak nagle na małej grupce pojawiła się grupka ludzi ,na której czele stał sam Peter Hale. Wszyscy zwrócili na niego uwagę i zaprzestali swoim ruchom.
-Teraz zaczyna się zabawa!-krzyknął.
Wraz ze swoimi ludźmi zbiegli z górki w naszą stronę i rzucili się na nas. Zauważyłam jak Peter biegnie w moją stronę ,lecz szybko został odciągnięty przez Dereka. Uśmiechnęłam się i znów zaczęłam uderzać mojego napastnika.Idąc w tył ,spotkałam się z czyimiś plecami. Spojrzałam przez ramię i zobaczyłam Lydię. Z ust dziewczyny wydobył się głośny krzyk ,który uwydatniłam swoim rykiem. Pazurami przejechałam po twarzy jakieś twarzy ,po czym odebrałam od niej pistolet.
Skierowałam go na małą grupkę osób i zaczęłam strzelać. Ciała spadały po kolei na ziemię i torowały innym drogę. Rzuciłam pistoletem w głowę jednego chłopaka i kopnęłam jego rękę ,z której wyleciał nóż. Złapałam ostrze i wbiłam mu w plecy ,po czym rzuciłam jego ciało na ziemię.
Podskoczyłam w górę i uderzyłam nogą w twarz wroga ,po czym wbiłam w jego ciało nóż. Wyciągnęłam sztylet z ciała ofiary i rzuciłam w stronę kobiety z pistoletem ,która miała zamiar strzelić w stronę Lydii.
Złapałam za rękę jednego bruneta i rzuciłam nim o ziemię ,po czym wbiłam w niego nóż. Rozejrzałam się i zobaczyłam jak jakaś kobieta strzela w stronę Ethana. Chłopak nie spodziewał się tego i kula trafiła w jego ciało.
-Ethan!-krzyknęłam i podbiegłam do chłopaka.
Brunet opadł na moje ręce ,dysząc głośno. Z powodu obciążenia ,opadłam na kolana. Spojrzałam ze łzami w oczach ,na zmęczoną twarz chłopaka.
-Ethan ,proszę nie!-krzyknęłam ,łapiąc jego dłoń.
-To nie boli ,Vess..-pokiwał przecząco glową
-Nie odchodź!-pozwoliłam łzą spłynąć po moich policzkach ,po czym przytuliłam się do klatki chłopaka.
Ethan ostatnimi siłami zdarł ze swojej szyi swój medalion ,po czym położył go w moją rozłożoną dłoń. Zacisnęłam swoją rękę ,na którą poleciały pojedyńcze łzy. Oczy chłopaka delikatne się zamknęły ,a dłonie opadły swobodnie na ziemię. Zaniosłam się głośnym płaczem ,waląc pięścią w glebę. Odłożyłam jego ciało pod drzewo ,po czym wstałam na równe nogi ,rycząc głośno.
Zacisnęłam swoje pięści i od razu przystąpiłam do walki. Chciałam pomścić Ethana i powybijać wszystkich ludzi Petera. Każdy kto był koło mnie ginął śmiercią brutalną ,lecz się tym nie przejmowałam.
Patrzałam na tych wszystkich leżących ludzi i dotarło do mnie ile ludzi zabiliśmy ,aby chronić nasze stado. Nigdzie nie było Petera ,co także zauważył Derek ,ponieważ rozglądał się poszukując go.
-Zajmę się nim.-stwierdził Scott ,po czym pobiegł w inną stronę.
Opadłam na kolana i przyglądałam się wszystkiemu dookoła. Obok mnie znalazła się Lydia. Spojrzałam na swoje ręce ,kóre były we krwi ,jak praktycznie wszystko. Odsunięta klatka piersiowa cała była okryta czarną i czerowną cieczą.
SCOTT POV'S
Derek nie wracał już od dobrego czasu ,więc postanowiłem go poszukać. Rzuciłem ostatnie spojrzenie załamanej Vess i pobiegłem w las. Rozglądałem się dookoła i patrzyłem za wszystkie drzewa.
W końcu zauważyłem ciało Dereka ,które bezwładnie leżało na ziemi. Spanikowany podbiegłem do czarno włosego i dotknąłem jego szyi. Odetchnąłem z ulgą ,czując jego puls. Nagle chłopak zachłystnął się ,na co drgnąłem przerażony.
-Peter..nie..żyje..-wydukał ,po czym jego oczy się zamknęły.
Podniosłem chłopaka i przełożyłem jego ramię na moją szyję. Niosłem go tak z powrotem na pole walki ,gdzie przyjaciele pomogli mi go donieść do mojego domu.
-Mamo!-zawołałem ,wchodząc do domu.
Moja rodzicielka szybko znalazła się obok mnie i pomogła mi z Derek'iem. Stwierdziła ,że się nim zajmie i kazała mi wracać do siebie. Weszłem po schodach ,po czym skierowałem się do łazienki. Spojrzałem w lustro i zetarłem z twarzy czarną ciecz.
CZYTASZ
Teach Me How To Live |teen wolf|
Novela JuvenilScott McCall to z natury bardzo pomocny chłopak i śpieszy z pomocą każdej nadprzyrodzonej osobie. Ale...czy pomoże jej ,aby narazić się na wiele problemów? UWAGA!! -książka inspirowana jest Teen Wolfem! -(dla hejterów ,i nie tylko) niektóre momenty...