63. "To jeszcze pamiętamy.."

240 7 0
                                    

-Przynieś coś do picia!-krzyknęłam do idącej w stronę kuchni Lydii.

       Przed chwilą przyszła do nas Malia i od tamtej pory rozmawiamy o różnych sprawach. Nie miałam na dzisiaj planów ,więc takie spotkanie nie było dla mnie stratą planów.

           Lydia przyniosła trzy kieliszki oraz karton z sokiem porzeczkowym ,na co wybuchliśmy śmiechem. Postawiła wszystko na ziemi ,po czym dosiadła się obok nas ,podpierając plecy o sofę za nią.

-Coś ciekawego się wydarzyło?-zapytała ruda ,poprawiając się na swoim miejscu.

-Właściwie tak..-mruknęła Malia ,a my od razu zamieniłyśmy się w słuch.

-Czyli?-przybliżyłam się bliżej blondynki.

-Po tym jak byliśmy u Scotta ,to zostałam trochę dłużej..-zaczęła ,a my skinęłyśmy głowami.

-To jeszcze pamiętamy.-stwierdziła Lydia ,a ja pokiwałam głową.

-To co zrobiłam ,to był przypadek..-mruknęła ,a my spojrzałyśmy na nią pytająco.- Pocałowaliśmy się..-dodała ,spuszczając głowę w dół.

-Oł..-wydukała Lydia ,a ja rozchyliłam lekko wargi.

       Chciałam coś powiedzieć ,lecz szybko się powstrzymałam. Zamiast tego uśmiechnęłam się pocieszycielsko i położyłam dłoń na jej kolanie ,kiwając głową. Malia lekko speszona ,uśmiechnęła się.

         Nasza rozmowa trwała kilka godzin ,po czym Malia wyszła z domu. Pomogłam Lydii posprzątać ,po czym poszłam do swojego pokoju. Położyłam się na swoim łóżku i ukradkiem spojrzałam na okno Scotta. Westchnęłam i zerwałam się z łóżka ,po czym podeszłam do okna.

          Uchyliłam je i wystawiłam pierwszą nogę ,którą delikatnie położyłam na długiej gałęzi. Dłońmi chwyciłam konar który był nade mną. Przeszłam tak na drugą stronę drzewa ,lądując pod oknem Scotta. Było uchylone ,więc z łatwością dostałam się do środka.

           Chłopak leżał na łóżku. Na uszach miał słuchawki ,a jego oczy były zamknięte. Westchnęłam ,po czym podeszłam do łóżka. Nachyliłam się nad chłopakiem i dmuchnęłam w jego twarz. Brunet przestraszony lekko podskoczył i patrzał na mnie ,mocno otwartymi oczami. Zaśmiałam się i usiadłam na krzesło ,które stało obok biurka.

-Co tutaj robisz?-zapytał ,ściągając słuchawki.

-Przyszłam tutaj wyjaśnić kilka spraw..-powiedziałam ,krzyżując ręce na biuście.

-Czyli?-zmarszczył brwi ,siadając na łóżku.

-Ty..Malia..-odpowiedziałam ,a ten westchnął.

-To był błąd.-stwierdził ,a ja prychnęłam.

-To już wiem dlaczego tak szybko się pocieszyłeś po Kirze..-przyznałam ,a Scott przewrócił oczami.

-Vess..-zaczął.

-Nie tłumacz się ,Scott. To i tak nic nie da.-powiedziałam i wstałam z krzesła.

     Rzuciłam mu ostatnie spojrzenie i wyszłam z pokoju. Zeszłam po schodach ,mając na sobie zdziwione spojrzenie pani McCall. Uśmiechnęłam się do niej szeroko ,po czym opuściłam ich dom. Przeszłam przez chodnik i już kilku sekundach znalazłam się w moim domu. Weszłam po schodach i skierowałam się do mojego pokoju.

       Rzuciłam się na łóżko i westchnęłam ciężko. Zamknęłam oczy i próbowałam uspokoić swoje emocje. Wiedziałam ,że postąpiłam źle idąc do Scotta. Przeklnęłam siebie w myślach i walnęłam w pięścią o łóżko.

-Vess?-usłyszałam głos chłopaka.

         Otworzyłam oczy i zobaczyłam Scotta. Szybko zerwałam się z łóżka i rzuciłam się w ramiona chłopaka. Dłonie chłopaka powędrowały na moją talię ,a ja ułożyłam głowę w zagłębieniu jego szyi.

-Przepraszam..-powiedziałam ,odsuwając głowę ,abym mogła spojrzeć w jego ciemne oczy.

-Nie mu..

-Ale chcę.-przerwałam mu.- Przez wyjazd Isaaca ,stałam się nerwowa.-dodałam.

-To nie twoja wina.- stwierdził ,a ja spuściłam głowę w dół.

     Brunet złapał za mój podbródek i podniósł moją głowę ,tak ,że musiałam patrzeć w jego ładne, czekoladowe oczy. Zagryzłam dolną wargę i czekałam aż Scott coś powie.

-Przepraszam.-powiedział ,a ja się uśmiechnęłam.

-Przepraszam.-odpowiedziałam.

        Na usta chłopaka wpłynął uśmiech ,po czym przyciągnął mnie do swojego ciała. Znowu schowałam twarz w zagłębieniu jego szyi i wdychałam jego mocne perfumy.

Teach Me How To Live |teen wolf|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz