Piątek. Dzień meczu. Mogę sobie tylko wyobrazić ,jacy chłopacy muszą być zestresowani. Chociaż z tego co słyszałam ,to nie będzie ich pierwszy raz. Od rana widziałam jak Scott krąży po swoim pokoju i z ciekawością mu się przyglądałam ,a ten nawet mnie nie zauważył.Nałożyłam na siebie czarne jeansy i bordową podkoszulkę z napisem "Beacon Hills" ,która miała na sobie dwa kije od lacross. Do mojego pokoju weszła Lydia z takim samym strojem ,przez co się uśmiechnęłam.
-Myślisz ,że Matt będzie?-zapytała ,przeglądając się w lustrze.
-Nie wiem..-odpowiedziałam z głupim uśmiechem.
-Nie szczerz się tak!-szturchnęła mnie ,na co się zaśmiałam.
-Już ,przestałam.-rzuciłam ,unosząc ręce w geście obronnym.
Kiedy Lydia stwierdziła ,że jesteśmy gotowe ,wyszłyśmy z mojego pokoju. Udałyśmy się schodami na dół i od razy powędrowałyśmy do korytarza ,gdzie założyłam moje ulubione vansy. Wyszłyśmy z domu i wsiadłyśmy do czarnego forda.
Rudo włosa zaparkowała przed szkołą ,po czym wyszlyśmy z samochodu. Obeszłyśmy szkołę i weszłyśmy na boisko od lacross ,gdzie już przygotowywali się chłopacy. Wielkie lapmy oświetlały wielkie boisko ,ponieważ było po 19 i naokoło było już ciemno.
Z uśmiechem usiadłyśmy na wolne miejsce na trybunach ,a obok nas siedziała mama Scott'a. Uśmiechnęłam się do kobiety i zaczęłam przyglądać się chłopakom z dwóch drużyn. Przeciwna drużyna miała czarny kolor ,a nasza bordowy.
Chłopacy z krzykiem weszli na boisko i ustawili się na swoich miejscach. Zauważyłam Scott'a pod numerem 11 i uśmiechnęłam się szeroko. Mecz rozpoczął się ,a piłkę przejęła nasza drużyna.
Do końca meczu nie zostało dużo czasu ,a na dużej tablicy ,wynik pokazywał remis. Ruda obok także lekko się denerwowała i z nadzieją patrzała na naszych chłopaków. Kiedy znów ustawili się na swoich miejscach ,wstrzymałam oddech.
-Scott ,wiem ,że mnie słyszysz. Zrobisz to. Wierzę w ciebie..-szepnęłam i zobaczyłam ,że na ustach chłopaka pojawił się uśmiech.
Kolejna runda rozpoczęła się i Scott przejął piłkę. Spojrzałam na wielką tablicę i zobaczyłam ,że zostały tylko sekudny do zakończenia meczu. Zacisnęłam mocno kciuki i przegryzłam dolną wargę.
Scott ominął wszystkich zawodników z przeciwnej drużyny i zamachnął się. Piłka wleciała w bramkę i centralnie sekundę poźniej ,rozbrzmiały dwa dzwonki. Z krzykiem radości wstałam na równe nogi i jak reszta ludzi ,zbiegłam z trybunów ,podbiegając do chłopaków.
Kiedy Scott mnie zobaczył ,uśmiechnął się szeroko. Kiedy byłam blisko niego ,złapał mnie w talii i podniósł do góry ,obkracając wokół mojej osii. Zaśmiałam się i spojrzałam w jego ciemne oczy. Nasze twarze były blisko siebie ,a jego nierówny oddech głaskał moje wargi.
-Gratulacje..-szepnęłam z uśmiechem ,po czym musnełam jego policzek.Chłopak z uśmiechem postawił mnie na ziemię i spojrzał mi w oczy. Delikatnie przejechałam palcami po jego szczęce i zaśmiałam się szczęśliwa.
-Idziemy świętować! Wszystko na mój koszt-krzyknął radosny trener.
Niespodziewanie Scott podniósł mnie jak pannę młodą i dołączając do Lydii i Stiles'a ,podeszliśmy do grupy chłopaków. Całą grupą ruszyliśmy w stronę wyjścia z boiska ,wydając okrzyki zwyciąstwa.
***
W barze spędziliśmy bardzo fajny czas. Wraz z Lydią dotarłyśmy do domu i od razu się rozłączyliśmy ,wchodząc do pokoju. Kiedy otworzyłam drzwi ,o mało co nie dostałam zawału. Złapałam się za serce widząc siedzącego na parapecie Scott'a.-Wiesz ,chciałabym jeszcze trochę pożyć.-rzuciłam ,opanowując bicie swojego serca.
-Nie chciałem cię wystraszyć..-stwierdził ,podchodząc do mnie.
-W takim razie ci się nie udało.-odpowiedziałam ,uśmiechając się krzywo.
-Wybaczysz mi?-zapytał ,robiąc smutną minkę.
-Niech ci będzie..-prychnęłam.
Rozmawiałam ze Scott'em ,przez jeszcze jakąś godzinę. W pewnym momencie chłopak zdjał z siebie koszulkę i położył się na moim łóżku.
-Nie ma mowy ,że będę z tobą spała!-powiedziałam.-Nie rób dramy tylko się kładź..-odpowiedział ,na co prychnęłam.
-Daj mi się wykąpać..-rzuciłam i
podeszłam do szafy.Wybrałam swoje piżamy i czystą bieliznę. Z ciuchami poszłam do łazienki ,gdzie zrzuciłam z siebie swój dzisiejszy komplet. Weszłam pod prysznic i odkręciłam wodę ,ustawiając ją na ciepłą.
Po prysznicu ,wyszłam z kabiny i wysuszyłam swoje ciało. Nałożyłam na siebie luźne spodenki i granatową koszulkę. Po zrobieniu wszystkich potrzebnych rzeczy ,wyszłam z łazienki i zapozowałam przed brunetem.
-Czekam na ciebie od 10 minut ,wskakuj..-rzucił odsuwając kołdrę.
Wskoczyłam na łóżko i polożyłam się przed nim ,tak ,że nasze ciała się stykały. Było ciemno ,więc ledwo mogłam dostrzec jego twarz. Nagle poczułam ,że coś wbija się w moje udo ,na co otworzyłam oczy.
-Co ty robisz?-zapytałam szeptem ,a ten otworzył oczy.
-Nic..-odszeptał zmieszany.
-Część twojego ciała coś robi..-powiedziałam cicho ,patrząc w jego oczy.
-Oh..-wydukał.
Na krótki czas wstrzymałam oddech ,po czym odwróciłam się do niego tyłem ,tak ,że mój tyłek stykał się z jego dolną częścią ciała. Zamknęłam oczy ,lecz usłyszałam jak chłopak nabiera powietrza.
-Vess?-usłyszałam jego głos ,na co otworzyłam oczy.
-Hmm?-zapytałam.
-Tak jest gorzej..-stwierdził.
Zaśmiałam się ,lecz później zakryłam usta ręką. Szybko wstałam na kolana i przeskoczyłam na miejsce za nim. Objęłam go ręka i przełożyłam przez niego nogę. Chłopak złapał mnie pod kolanem ,bardziej przyciągając do siebie. Zamknęłam oczy i ułożyłam się na poduszce.
W końcu..
CZYTASZ
Teach Me How To Live |teen wolf|
Fiksi RemajaScott McCall to z natury bardzo pomocny chłopak i śpieszy z pomocą każdej nadprzyrodzonej osobie. Ale...czy pomoże jej ,aby narazić się na wiele problemów? UWAGA!! -książka inspirowana jest Teen Wolfem! -(dla hejterów ,i nie tylko) niektóre momenty...