54. "Mi już nie da się pomóc.."

298 10 0
                                    


-Wstawaj Lydia!-krzyknęłam ,wchodząc do pokoju rudej.

-5 minut..-mruknęła ,mając twarz w poduszce.

-Nie ma! Wstawiaj!-podeszłam do jej łóżka i rzuciłam jej kołdrę na podłogę.

          Ruda zaczęła się wiercić i mówić ,że jest jej zimno. Palnęłam ją w ramię ,a ta spojrzała na mnie pełnym nienawiści spojrzeniem. Zaśmiałam się z jej reakcji i usiadłam na fotelu obok biurka. Dziewczyna wstała z łóżka i podeszła do szafy ,wybierając swój komplet.

-Gotowa?-zapytałam ,kiedy ruda wyszła z łazienki.

-Możemy iść..-odpowiedziała i machnęła ręką.

         Wstałam z fotela i ruszyłam za dziewczyną. Zeszłyśmy na dół i żegnając się z mamą Lydii ,wyszliśmy z domu. Wsiedliśmy do czarnego forda i pojechaliśmy pod dom Kiry.

        Na miejscu byliśmy już kilkanaście minut później. Wysiedliśmy z samochodu i weszliśmy przez bramę ,po czym zapukaliśmy do drzwi. Tym razem przed nami pojawił się czarno włosy pan.

-Dzień Dobry ,jest Kira?-zapytałam z uśmiechem.

-Nie wiem czy chciałaby aby ktokolwiek ją odwiedzał ,ale wejdźcie..-odpowiedział i wpuścił nas do środka.

-Czy ma to związek z Kitsune?-zapytała Lydia ,kiedy szliśmy w stronę jakiejś sali.

-Tak ,od wczoraj się do nas nie odzywała ,nie wychodziła ze swojego pokoju.-westchnął.- Dzisiaj od samego rana ćwiczy. Wymachuje tą kataną jak szalona..-podeszliśmy do szyby ,gdzie zauważyliśmy trenującą Kirę.

-Damy sobie radę..-stwierdziła Lydia ,a czarno włosy tylko skinął głową i odszedł.

          Popatrzałam na rudą ,która tylko skinęła głową. Chwyciłam za klamkę i starałam się jak najciszej otworzyć drzwi. Wraz z Lydią weszliśmy do pomieszczenia  ,cały czas przypatrując się dziewczynie.

-Kira?-zapytała Lydia ,a czarno włosa zaprzestała swojego treningu.

-To nie czas na odzwiedziny..-mruknęła ,stojąc tyłem do nas.

-Chcemy ci pomóc.-odpowiedziała ruda ,a Kira parsknęła śmiechem.

-Mi już nie da się pomóc..-stwierdziła ,odwracając się do nas.

           Jej oczy pobłyskiwały kolorem pomarańczowym. Widząc w jej oczach gniew ,wydłużyłam swoje pazury i rzuciłam krótkie spojrzenie Lydii. Kira widząc moją dłoń zaczęła biec w naszą stronę z krzykiem ,jej ciało wyleciało w powietrze ,ukaując ognistą aurę. Gdy jej katana miała się spotkać z twarzą Lydii ,od razu wyciągnęłam w jej stronę pazury ,stopując przy tym broń.

               Czarno włosa zaczęła wymachiwać kataną w naszą stronę ,a my starałyśmy się unikać ciosów. Nagle ostrze spotkało się z moją nagą skórą ,rozcinając ją. Na broni została czarna krew ,a mała ilość spłynęła na ziemię. Usta Lydii rozłożyły się w krzyku ,który lekko przymroczył Kirę ,która zakrywając swoje uszy ,cofnęła się lekko do tyłu.

          Zaczęłam się rozglądać po pomieszczeniu i pierwszą rzeczą jaka zwróciła moją uwagę ,była gaśnica. Chwyciłam za masywną rzecz i rzuciłam w stronę Kiry. Gaśnica wytrąciła katanę z rąk Kiry. W tym czasie Lydia mocno walnęła o podłogę ,na co czarno włosa upadła na ziemię.
               Szybko podbiegliśmy do dziewczyny ,która zaczęła powoli otwierać oczy ,ukazując ich ciemny kolor. Wraz z Lydią odetchnęliśmy z ulgą i pomogliśmy Kirze wstać.

-O mój boże! Wszystko dobrze?-zwróciła się do mnie czarno włosa ,widząc moją ranę na ramieniu.

-To nic takiego..-wzruszyłam ramionami.- Tylko kolejna blizna..nawet nie wiem ile ich mam.-stwierdziłam ,ze śmiechem.

-Lydia ,a tobie się coś stało?-zapytała Kira ,a ruda pokiwała przecząco głową. -Dziewczyny..mi się już nie da pomóc ,prawda?-spuściła głowę w dół.

-Nie można tego usunąć ,lecz gdzieś na Ziemi jest ktoś ,kto będzie umiał ci pomóc.-odpowiedziałam ,a dziewczyna lekko się uśmiechnęła.

         Wyszliśmy od Kiry ,po jakiejś godzinie. Dziewczyna stwierdziła ,że nie czuję się najlepiej i chętnie by pospała. Nie mieliśmy nic to tego ,więc szybko wsiedliśmy do samochodu i wróciliśmy do domu. Ruszyłam do łazienki i od razu przemyłam ranę ,po czym nałożyłam na nią opatrunek.

            Po chwili wyszłam z łazienki i zaczęłam się kierować to swojego pokoju. Zatrzymałam się obok pokoju Lydii ,kiedy usłyszałam ciche syknięcie. Szybko weszłam do pomieszczenia ,a ruda uśmiechnęła się do mnie. Zamknęłam drzwi i podeszłam do niej. Spojrzałam w jej zielone oczy.

               Złapałam za koniec jej bluzki i lekko podciągnęłam do góry. Na jej boku widniała dość spora rana ,na której zasychała krew. Ponownie spojrzałam w jej oczy ,lecz dziewczyna unikała mojego wzroku.

-Trzeba będzie to opatrzyć..-stwierdziłam.

-Tylko szybko. Nie chcę aby zobaczyła to moja mama..

Teach Me How To Live |teen wolf|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz