SCOTT POV'S
Wstałem dzisiaj dość wcześnie i od razu zacząłem się przygotowywać. Zjadłem śniadanie i wyszłem z domu. Nabrałem powietrza do płuc i schowałem telefon to tylnej kieszeni. Spojrzałem w prawo i zobaczyłem Vess ,która stała na ganku domu. Zeszłem ze schodów i podeszłem do niej.
-Hej..-mruknąłem ,a ta zwróciła na mnie uwagę.
-Idziesz już?-zapytała ,a ja skinąłem głową.
-Tak ,chciałem ją gdzieś zabrać..-wzruszyłem ramionami.
-No to..powodzenia..-mruknęła ,nie patrząc na mnie.
-Co?-zapytałem zakłopotany ,lecz dziewczyna szybko weszła do domu.
Zmarszczyłem brwi i wpatrywałem się w miejsce ,gdzie jeszcze przed chwilą stała Vess. Wzruszyłem ramionami i podążyłem w stronę domu Kiry. Nie miałem jakoś daleko ,więc postanowiłem się przejść i rozprostować nogi.
Pod domem Kiry ,byłem już jakieś półgodziny później. Przeszłem przez bramę i spojrzałem w górę ,na okno od pokoju Kiry. Przez chwilę mogłem zauważyć tam dziewczynę ,lecz później szybko zniknęła. Zapukałem do drzwi i już po chwili przede mną stała mama Kiry.
-Dzień Dobry..-powiedziałem z uśmiechem.
-Scott! Wchodź! Kira jest u siebie!-odpowiedziała z uśmiechem i wpuściła mnie do środka.
Weszłem po schodach i już po chwili stałem pod drzwiami od pokoju Kiry. Zapukałem kilka razy i lekko uchyliłem drzwi. Nikt się nie odezwał ,więc weszłem do środka. Nikogo nie było w środku ,a ja zaczęłem się rozglądać po całym pokoju. Po chwili poczułem coś ostrego przy mojej szyi i zastygłem w miejscu.
-Tylko drgnież..-usłyszałem głos Kiry ,przez co głośno połknęłem ślinę.
-Kira ,spokojnie..-podniosłem ręce w geście obronnym i chciałem się lekko przekręcić.
Kiedy wykonałem dość gwałtowny ruch ,ostrze katany spotkało się ze skórą na moim ramieniu. Spojrzałem w oczy Kiry i lekko się przeraziłem. Nie miały one ciemnego kolory ,jak to zawsze mają ,tylko pobłyskiwały pomarańczowym kolorem.
-Kira?-zapytałem ,lekko się do niej przybliżając.
-Nie jestem Kira!-krzyknęła ,podkładając mi ostrze pod krtań. -Jestem Kitsune!-dodała.
Kiedy chciała poruszyć dłonią i podciąć moją krtań ,rozbrzmiał głośny huk. Oczy Kiry zmieniły swój kolor ,a jej katana upadła na ziemię. Obróciłem się i zobaczyłem jej ojca ,z wbitym nożem w biurko.
-Kira? Wszystko w porządku?-zwróciłem się do dziewczyny i złapałem ją za ramiona.
-Scott ,nie dotykaj mnie..-poprosiła i odsunęła się ode mnie ,po czym usiadła na łóżku.
-Zostawię was samych..-wtrącił się tata Kiry i wyszedł z pokoju.
-Kira ,co się dzieję? Co to jest Kitsune?-spojrzałem w jej ciemne oczy.
-Scott ,ja naprawdę nad tym nie panuję! Nie mogę tutaj przebywać.-stwierdziła ,podpierając swoje czoło rękami.
-Co masz na myśli?-zapytałem.
-Muszę stąd wyjechać. Vess powiedziała ,że jest ktoś na ziemi ,który mi z tym pomoże i miała rację. Mama powiedziała mi o skórozmiennych ,którzy powinni mi pomóc. Kitsune wymaga dobrego treningu i prawdziwy alfa mi nie pomoże..-powiedziała ,a ja pokiwałem przecząco głową.
-Nie możesz wyjechać..-złapałem jej dłonie.
-Nie chcę nikogo skrzywdzić. W szczególności ciebie..-spojrzała mi w oczy.
-Kira..-westchnąłem ,spuszczając głowę w dół.
-Muszę to zrobić ,Scott..
CZYTASZ
Teach Me How To Live |teen wolf|
Fiksi RemajaScott McCall to z natury bardzo pomocny chłopak i śpieszy z pomocą każdej nadprzyrodzonej osobie. Ale...czy pomoże jej ,aby narazić się na wiele problemów? UWAGA!! -książka inspirowana jest Teen Wolfem! -(dla hejterów ,i nie tylko) niektóre momenty...