34. "Chcesz spróbować?"

352 11 0
                                    

       Już o wczesnej porze ,poszliśmy na naszę pole walki ,aby lekko poćwiczyć ,przed tajemniczym spotkaniem. Jak to mówił Scott ,zawsze trzeba być gotowym na wszystko. Walczyłam z kim popadło ,i dawałam z siebie wszystko. Po treningu ,miałam wpaść do starego biura szeryfa Gabriella ,aby zrobić plan.
                                                         Aktualnie walczę ze Scott'em ,i muszę przyznać ,że nawet dobrze sobie radzę. Dostałam kilka mocnych ciosów ,lecz się wybroniłam. Zaczęło mnie trochę denerowować ,że Scott cały czas robi ten sam ruch ,i nawet nie mogę go obronić.

        Gdy Scott znów zrobił ten ruch ,poczułam ,że złość się we mnie zbiera. Tęczówki zachodzą niebieskim kolorem ,paznokcie się wydłużają ,i rosną mi kły. Zamachnęłam się ręką ,przez co Scotta skóra spotkała się z moimi pazurami. Skóra chłopaka się rozcięła ,a moja złość od razu wyparowała.

-O mój boże! Przepraszam!-krzyknęłam ,i podeszłam do chłopaka ,i chwyciłam jego rozcięte ramię.

-Nic się nie stało..-powiedział Scott.

-Jesteś pewien?-spojrzałam w jego oczy.

-Tak Vess ,jestem pewien.-przytaknął ,a ja nabrałam powietrza.

    Gdy Ethan ogłosił ,że to koniec walki ,i teraz jest kolej Lydii ,wyszłam z pola. Westchnęłam ,i poszłam na górę za drzewa ,aby napić się wody ,i trochę odpocząć. Oparłam się o drzewo ,i wzięłam łyka z butelki. Oparłam głowę o korę ,i zamknęłam oczy.

-Naprawdę zależy ci na Scott'cie ,czy chcesz go po prostu wykorzystać?-usłyszałam głos ,i od razu rozpoznałam właściciela. Isaac..

-Znów ty?-zapytałam ,i otworzyłam oczy ,aby na niego spojrzeć.

-Oj już nie udawaj takiej..-powiedział ,i podszedł do mnie.

-Jakiej?-odpowiedziałam ,marszcząc brwi.

-Wszyscy wiemy ,że jesteś inna..-stwierdził ,a ja podeszłam do niego.- Udajesz ,że się o wszystkich troszczysz ,i że w ogóle jesteś taka słodziutka. A to gówno prawda. Nikt się nie zmienia ,i ty zawsze pozostaniesz...

       Nie mogłam tego dłużej słuchać. Podeszłam bliżej chłopaka ,złapałam jego twarz w dłonie ,i wpiłam się w jego usta. Po chwili odsunęłam się od niego ,i popatrzyłam w jego zdziwione oczy.

-Czemu to zrobiłaś?-zapytał.

-Chciałam abyś po prostu się zamknął.-spapugowałam go. -Nie wyobrażaj sobie za dużo ,Lahey.-cmoknęłam do niego w powietrzu ,i odeszłam.
                                                                   Zeszłam z górki ,i podeszłam do Lydii. Ruda spojrzała na mnie ,i wyciągnęłam w moją stronę dłoń. Pomogłam jej wstać ,po czym dziewczyna się otrzepała.

-Chcesz spróbować?-zapytałam ,pokazując na pole.

-Moge.-odpowiedziała po chwili.
                                                                    Ustaliśmy naprzeciwko siebie ,i spojrzeliśmy sobie w oczy. Dałam znak Lydii ,że będe delikatna ,a ruda pokręciła przecząco głową. Nie informując jej ,zadałam pierwszy cios ,który rozpoczął naszą zaciętą walkę.

-Dałaś radę..-powiedziałam ,kiedy nasza walka się skończyła.

-Przyznaj się ,dawałaś mi fory.-mruknęła ,a ja ze śmiechem pokręciłam przecząco głową.
                                                                      Podeszłam z dziewczyną do drzewa ,i wzięliśmy swoje bluzy. Nałożyłam na siebie odzież ,i dałam znak Lydii ,że ją dogonię. Ruda poszła wraz z Kirą ,prosto do gabinetu. Podeszłam jeszcze raz do pola ,gdzie napis był już praktycznie skreślony.
                                                                            Westchnęłam ,i obróciłam się. Ruszyłam w stronę gabinetu ,idąc lekko na skróty. Nie bałam się iść sama ,ponieważ wiedziałam jak się obronić. Nagle poczułam uścisk na swoim nadgarstku ,przez co się odwróciłam. Gdy zobaczyłam przed sobą Isaaca ,zmarszczyłam brwi ze zdziwienia.

-A co jeśli lubię sobie za dużo wyobrażać?-zapytał.

-Co?-odpowiedziałam pytaniem.
                                                                               Chłopak nie pozwolił mi nic innego powiedzieć ,ponieważ wpił się w moje usta. Oddałam pocałunek ,i oplotłam rękami jego szyję. Ręce złotowłosego powędrowały na moje biodra ,ściskając je lekko. No nie powiem ,spodobało się to.
                                                                        Odsunęliśmy się od siebie ,po dłuższej chwili. Spojrzałam w oczy Isaaca ,i lekko się uśmiechnęłam. Kiedy chłopak także się uśmiechnął ,na mojej twarzy pojawił się duży banan.

-Przepraszam..-powiedział nagle.
-Za co?-zapytałam.

-Za to co mówiłem..-mruknął.- Nie powinienem..

-Oh ,zamknij się..-powiedziałam ,i wpiłam się w usta chłopaka.

Teach Me How To Live |teen wolf|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz