LYDIA POV'S
Całą grupą szliśmy przez miasto i nadal poszukiwaliśmy Vess. Brunetki nie było w żadnym sklepie do którego zachodziliśmy. Już w jakiś momentach traciliśmy nadzieję ,lecz ona szybko wracała. Nie chcieliśmy się poddać.
-Ej! Obczajcie to!-głos Alec'a nas zatrzymał.
Podeszłam do bruneta i spojrzałam w alejkę miedzy dwoma budynkami. Na drodzę leżała rozwalona torba z zakupami. Moje serce od razu przyśpieszyło. Zaczęłam iść w stronę torby ,lecz robiłam to bardzo powoli. Nawet nie wiem dlaczego.
Rączki torby były rozerwane ,jakby ktoś pociągnął za torbę. Najgorsze było to ,co znajdywało się obok torby. Moje serce przyśpieszyło ponownie ,kiedy zobaczyłam zegarek. Taki sam zegarek ,który nosi Vess. Wzięłam go do ręki i podniosłam ,po czym pokazałam stadzie.
-Kupiła go gdy byłyśmy na zakupach..-powiedziałam ,a ci spojrzeli na mnie spojrzeli.
-Skąd wiesz ,że to jej?-zapytał Aiden.
-Bo na drugiej stronie ma wyryte imię 'Vess'..-odpowiedziałam ,zagryzając wargę.
Brunet zamilkł i wrócił do stada. Założyłam zegarek na rękę i podeszłam do grupy. Kira złapała moją dłoń i uśmiechnęła się pocieszająco. Było to dla mnie ciężkie ,każdy to wiedział.
Szliśmy dalej i się nie poddawaliśmy. Kiedy przechodziliśmy obok lasu ,moją uwagę przykuła czerowna flara ,która leżała obok jakiegoś drzewa. Poklepałam ramię Scott'a ,a ten także się na nią spojrzał.
-To jest z jak ,jakiegoś horroru..-skomentował Scott ,kiwając głową na boki.
Kiedy weszliśmy do lasu ,wiedzieliśmy gdzie kierować się najpierw. Tym miejscem była opuszczona fabryka ,do której dotarliśmy już kilka minut później. Nagle z budynku wyszła bardzo dobrze znana mi osoba. Peter.
Mężczyzna wyglądał inaczej niż zawsze. Jego cera była bardzo blada ,a jego siniaki pod oczami ,były aż czarne. No tak. Co się dziwić ,jeśli został opętany przez jakieś debilne siły demonów?
-Zaskoczeni?-zapytał Peter.
-Nie..-odpowiedział Derek.
-Derek! Ulubiony siostrzeńcu! A mógłbym dodać..mój zabójco.-uśmiechnął się krzywo.
-Przestań udawać niewiniątka..-wtrąciła się Malia.
-Córeczko ,nie przeszkadzaj..-stwierdził mężczyzna.
-Jeszcze raz nazwiesz mnie swoją córką ,a cię zabiję..-prychnęła blondynka.
-Najpierw będziesz musiała pokonać moich przyjaciół.-uśmiechnął się.
Z fabryki wyszło dużo czarnych istot ,inaczej zwanych Oni. Jeden z nich trzymał Vess ,która uśmiechnęła się delikatnie widząc nas.
-Scott!-krzyknęła brunetka i zaczęła się wyrywać.
-Puść ją..-rzucił Peter.
Oni wykonał jego polecenie i puścił dziewczynę ,która szybko zbiegła ze schodów. Brunetka wleciała w ramiona Scott'a i mocno go przytuliła. Odwróciłam się i zobaczyłam jakby smutną twarz Isaac'a.
-Czego od nas chcecie?-zapytał Scott ,biorąc brunetkę za siebie.
-Spokoju ,bardziej..aby was tutaj nie było.-stwierdził Peter.
-Chcecie nas zabić?-wtrąciłam się lekko zła ,a mężczyzna skinął głową.
-Nie lepiej porozmawiać? Przecież zawsze jest jakieś wyjście..-rzucił Scott.
-Od gadania ,lepsza jest walka.-oznajmił Peter i wystawił swoje pazury.
O nie..
CZYTASZ
Teach Me How To Live |teen wolf|
Teen FictionScott McCall to z natury bardzo pomocny chłopak i śpieszy z pomocą każdej nadprzyrodzonej osobie. Ale...czy pomoże jej ,aby narazić się na wiele problemów? UWAGA!! -książka inspirowana jest Teen Wolfem! -(dla hejterów ,i nie tylko) niektóre momenty...