18*

1.7K 81 17
                                    


Napakowany goryl otworzył drzwi i spojrzał na nas znad czarnych okularów. Pod jego spojrzeniem skuliłam się w sobie i ukryłam za plecami Jonghyuna. Jakoś przy nim czułam się bezpieczniej. Jonghyun powiedział coś po japońsku i wtedy ten goryl wpuścił  nas do środka. Jonghyun szedł pewnym krokiem i ciągnął mnie za sobą. W poniszczeniu było ciemno i pachniało tytoniem, alkoholem i innymi używkami. Było tu brudno prawie jak w jakieś melinie bezdomnych. 

-Nie patrz im w oczy - szepnął w pewnym momencie  Jonghyun

Kiwnęłam głową i od razu zaczęłam patrzeć na swoje buty. Kiedy się zatrzymaliśmy  Jonghyun od razu zaczął rozmawiać z szefostwem tej organizacji. Czasami mówili po japońsku ,a czasami po koreańsku. Nie podnosiłam głowy i trzymałam się blisko  chłopaka z którym przyszłam. Cały czas czułam na sobie czyjś wzrok, który powodował , że chciałam stąd uciec. Zaczęłam się zastanawiać po co on mnie tu przyprowadził. Mogłam przecież zostać w aucie, chyba nic by to nie zmieniło. 

-A ta panna to kto?- zapytał jeden z  dilerów. Jonghyun spojrzał szybko na mnie i przegryzł wargę

-Moja nowa zabawka- odpowiedział za co chciałam mu przywalić w łeb

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

-Moja nowa zabawka- odpowiedział za co chciałam mu przywalić w łeb

Całe pomieszczenie ludzi  zaczęło się śmiać i gadać coś czego nie rozumiałam. Dyskretnie spojrzałam na Jonghyuna, który śmiał się razem z nimi. Najchętniej to bym z stamtąd wyszła i nie wróciła, ale niestety byliśmy obstawieni ze wszystkich stron. Po kilku minutach Jonghyun podszedł do nich bliżej i zaczął dawać im pieniądze, a oni dali mu proszek w przezroczystych paczkach. Uradowałam się w duchu ,że to już koniec. Gdy wyszliśmy na zewnątrz odetchnęłam świeższym powietrzem , a Jonghyun w tym czasie wrzucił towar do schowka. Kiedy go otworzył zobaczyłam w nim także broń... Przełknąłem ślinę i tak jak chłopak wsiadłam do auta. Jonghyun ściągnął czapkę i maskę z ust i roztrzepał włosy. W tedy przypomniały mi się jego słowa. Zraniły mnie. Nie będę tutaj kłamać...te słowa pewnie na długo zapamiętam.

-Po co ja musiałam w ogóle z tobą tam iść- zapytałam gdy chłopak odjechał piskiem opon

-Musisz się przyzwyczajać do takich miejsc- odpowiedział nie patrząc na mnie. Zaczęło mnie nurtować jedno pytanie, a waściowie dwa... Nie wiedziałam tylko czy on mi na nie odpowie.

-Czy ty i Minho ...- zaczęłam nieśmiało, ale chłopak mi przerwał

-Nie to jest tylko dla gości z poza gangu. 

-Czyli jesteście pośrednikami...rozprowadzacie go tylko?

-No proszę jaki Sherlock z ciebie jest- powiedział wywracając oczami. Uznałam te odpowiedź za tak. Wcale mi się to nie podobało, ale uznałam się w to nie ingerować. Nie moje życie. 

-Jaki masz plan na Sehuna?- zapytał po chwili.

-Nie ufasz mi?- zapytałam i spojrzałam na niego zakładając nogę na fotel.Chłopak zobaczył to kątem oka i spojrzał na mnie morderczym spojrzeniem. Już czekałam aż zacznie narzekać i krzyczeć bym zdjęła nogi ze skórzanych foteli, ale ku mojemu zaskoczeniu nic takiego nie usłyszałam

𝐃𝐀𝐍𝐆𝐄𝐑Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz