24*

1.6K 82 68
                                    

Siedziałam na schodach przed drzwiami wejściowy do domu V. Widziałam jak światła w pomieszczeniach się paliły i widziałam jak jakieś dwie postacie mnie obserwują. Byli to pewnie rodzice chłopaka, którzy chyba bali się do mnie podejść i zapytać czemu siedzę pod ich domem. Ja jakbym miała taką sytuacje od razu bym dzwoniła na policje, albo coś w tym stylu.

Od chwili gdy odjechałam od bazy gangu minęła jakaś godzina, albo i więcej. Kiedy tu przyjechałam od razu usiadłam na tych schodach i siedzę tu jak słup soli. Pogoda z minuty na minute się pogarsza. Pewnie zaraz lumie to tylko kwesta czasu. 

Siedząc i czekając na V myślałam o tym co powiedział mi Jonghyun. Bałam się ,że wplątał w coś V. Nie chciałabym tego. Spojrzałam na zegarek i zobaczyłam ,że jest już po 13:00. V powinien już tu być. Pewnie z aresztu nie chciał od razu wracać do domu. Może też chce to wszystko przemyśleć. Moje ręce zaczęły się trząść ze zdenerwowania. Tak bardzo chciałabym się dowiedzieć o co w tym wszystkim chodzi...

Kiedy krople deszczu zaczęły spadać na ziemie, spojrzałam w górę i zobaczyłam ciemne chmury. Nie wróżyło to przelotnego deszczu. Otuliłam się ramionami i zwiesiłam głowę. Mokłam, ale nie przeszkadzało mi to. Co z tego ,że gdybym weszła jeszcze o kilka schodków w górę, mogłabym schronić się pod dachem.  W tamtej chwili o tym nie myślałam.

Kiedy usłyszałam odgłos skrzypiącej Bramy , podniosłam głowę i zobaczyłam V z kapturem na głowię.

Chłopak podbiegł do mnie truchtem i dopiero gdy sobaczył moje nogi, uniósł nieco głowę i spojrzał na mnie

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Chłopak podbiegł do mnie truchtem i dopiero gdy sobaczył moje nogi, uniósł nieco głowę i spojrzał na mnie. Nie mogłam nawet opisać w jaki sposób na mnie patrzył.

-Czekałaś na mnie?- zapytał

-Tak. Cieszę się ,że jesteś- odpowiedziałam i uśmiechnęłam się do niego. Chłopak usiadł obok mnie i zupełnie jak ja zapomniał o padającym deszczu.

-Nie czekasz na mnie od wczoraj...prawda?- zapytał po raz kolejny

Spojrzałam na niego i zobaczyłam ,że jego splecione ze sobą dłonie drżą. Nie wiem czy to od stresu, złości czy z zimna. Mimo to obiełam je swoimi. Chciałam mu pokazać, że może na mnie liczyć.

-Powiesz mi prawdę?- zapytałam przenosząc swój wzrok na jego oczy

-Sehun cofnął zeznania...Uwierzyli mi ,że pobiłem go w twojej obronie. On nawet się przyznał do tego ,że cie szarpał i groził.

Powiedział cichym tonem. Jego spojrzenie było puste i wiedziałam od razu, że nie mówi mi całej prawdy. Westchnęłam i spuściłam swój wzrok na własne buty.

-Wiem ,że Jonghyun też ma coś z tym wspólnego. Sehun nie oszczędził by cię. Nie wierzę ,że sam z własnej woli by tobie darował takie pobicie...

-Nie jestem dumny z tego co zrobiłem- powiedział i gwałtownie się podniósł. Stanął do mnie tyłem i ze zdenerwowania przyłożył sobie palec do ust i chyba go przygryzał. W pewnym momencie odwrócił się w moją stronę i smutnym wzrokiem spojrzał na mnie. Deszcz, który na nas padał nie dał mi dostrzec jego łez. 

𝐃𝐀𝐍𝐆𝐄𝐑Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz