66*

1K 67 37
                                    


Tydzień później*

Każdego dnia odwiedzałam Jacksona i Minho. Pierwszy z nich cieszył się ,że mnie widzi i w ogóle. Zawsze przyjmował mnie ciepło i z radością. Pomagał mi dojść do siebie po tym co ostatnio przechodziliśmy. Jonghyun przebywa w areszcie i czeka na swój proces który ma się odbyć za trzy dni. Nie pozwalają mi się z nim zobaczyć. Próbowałam już na wszystkie sposoby się do niego dostać, ale żaden z tych sposobów nie przeszedł dalej. Już nie wiedziałam co mam robić. Obwiniałam siebie za to co on teraz musi przechodzić. Chciałam go osobiście przeprosić i porozmawiać...

-Widziałaś się już z Minho?- zapytał mnie naglę Jackson. Oboję spacerowaliśmy korytarzami szpitala. Jackson czuł się już lepiej i z tego co mi wiadome jutro już z stąd wyjdzie.  Myślałam ,że chłopak się ucieszy gdy się o tym dowiedział, ale się myliłam...On bardziej wyglądał na niezadowolonego.

-Jeszcze nie , ale zaraz do niego pójdę- odpowiedziałam i westchnęłam.

-I co? Znowu cię wygoni . Może już odpuść!- powiedział podnosząc głos

 Może już odpuść!- powiedział podnosząc głos

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Miał rację...Odkąd Minho się wybudził minął tydzień, a ja widziałam się z nim tylko tyle ile trwa wyganianie kogoś z pokoju. Chłopak nie chciał ze mną rozmawiać. Zawsze gdy otwierałam drzwi on od razu kazał mi wyjść. Na początku nie chciałam i nalegałam, ale wtedy wzywał ochronę szpitala i wpadałam w lekkie kłopoty. 

-Może miał złe dni...Zrozum, że przeze mnie chciał się zabić. Nic dziwnego, że nie chce o tym ze mną rozmawiać- powiedziałam wierząc , że tak właśnie jest

Jackson przewrócił oczami i złapał mnie w pasie. Ostatnio chyba coś nas znowu do siebie zbliżyło. W sumie chyba nawet zaczęliśmy być parą. Jackson nigdy mnie o to nie zapytał, ale może dla niego to było staroświeckie. Nie przejęłam się tym zbytnio, bo on i tak traktował mnie jak swoją dziewczynę. 

Kiedy weszliśmy do sali gdzie leżała też dziewczyna po wypadku, zauważyłam, że Jackson i ona złapali ze sobą dobry kontakt. Często dołączała się do naszych rozmów i rozbawiała jakimiś żartami. Była nawet fajną dziewczyną. Najgorsze było to, że nikt jej nie odwiedzał. Jackson wiedział dlaczego, ale nie chciał mi mówić... No nie powiem ale czasami jej zazdrościłam...szczególnie charakteru. 

-O już jesteście? Co tam nowego na szpitalnych korytarzach?- zapytała wesoło dziewczyna, a Jackson machnął tylko ręką i wrócił na swoje łóżko

-Jakiś gościu tylko wyhaftował na drugim piętrze- powiedział obojętnie

-Jakiś gościu tylko wyhaftował na drugim piętrze- powiedział obojętnie

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
𝐃𝐀𝐍𝐆𝐄𝐑Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz