Rozdział XLIX

2.4K 109 25
                                    

-Żegnaj psiapsi- zaśmiał się Szczepan i mocno mnie przytulił.

Urocze to było, gdy chłopak miał trudność z oderwaniem się ode mnie. Weszłam do domu razem z Michałem oczywiście chłopak się do mnie nie odzywa, i niech tak będzie.

-Dzień dobry- powiedziałam do Matczaków stojących na holu.

-Dzień dobry, jutro wyjeżdżamy do Hiszpani więc się pakujecie, ponieważ o 6.30 musimy być na lotnisku- powiedziała Arletta.

Ja i Michał wyraźnie się zdziwiliśmy, ponieważ nie było tego w planach. Będziemy skazani na siebie przez najbliższe 10 dni. Ciekawe co przez ten czas się wydarzy...

-Na ile?- spytałam.

- Na 10 dni, myślę że to za krótko ale Arletta twierdzi że będzie nudno po tylu dniach- powiedział Marcin.

Poszłam do swojego pokoju.

Spędzę 10 dni z Michałem, będziemy sami więc może się pogodzimy. Szczerze to niezbyt chce mi się lecieć do Hiszpanii ponieważ jestem zmęczona, a za kilka godzin mamy lot.

Wzięłam długi prysznic, a na dodatek umyłam włosy i zrobiłam maseczkę na twarz. Spakowałam same krótkie bluzki i spodenki,kosmetyki, jakieś buty i klapki bo na plażę trochę słabo iść w trampkach. Jest już 23.57 A budzik nastawiałam na 5.00. Na pewno będę wyspana.

***

- Lena!- usłyszałam głos Michała.

- Co?- powiedziałam cicho i nakryłam się kołdrą.

-Jest już 5.49, zaraz wyjeżdżamy! Rusz się, my czekamy w samochodzie- powiedział chłopak i wyszedł.

KURWA! Jak ja mogłam zaspać, byłam zła na samą siebie. Założyłam czarne spodenki i tego samego koloru crop top. Szybko umyłam zęby i założyłam buty. Spojrzałam w lustro, wyglądam źle, jestem zaspana, bez makijażu, a moje włosy to jakiś żart, ponieważ wczoraj zasnęłam z mokrymi włosami. Wzięłam walizkę, plecak i szybko zbiegłam do samochodu.

-Może jakieś dzień dobry?- powiedziała Arletta.

-Dzień dobry- powiedziałam i oparłam głowę o szybę.

Ja nawet nie wiem czy żyje, głowa mi pęka...

Po 20 minutach byliśmy na lotnisku Chopina.

***

Mam miejsce od okna z Michałem obok, a jego rodzice mają miejsce na przeciw nas. Super, marzyłam o tym(sarkazm).

Strasznie boje się latać samolotami, jeszcze nakręcam się oglądaniem "katastrofy w przestworzach".

-O co poszło?- spytała Arletta patrząc raz na mnie raz na Michała.

-O nic- odpowiedział krótko chłopak.

Tak, nic.

- Nie zachowujcie się jak dzieci, mam nadzieję że przez ten wyjazd się pogodzicie- powiedziała Arletta.

Michał jedynie posłał mi obojętne spojrzenie.

Przyszła mi wiadomość na messenger.

Szczepan: Siema

Ja: Hejkaa

Szczepan: Co ty na wyjście do kina dziś wieczorem?

Ja: Siedzę właśnie w samolocie bo rodzice Michała zabierają nas na wakacje do Hiszpanii😅

Szczepan: A ty i Michał nadal się nie odzywacie?

Ja: Tak, księżniczka ma focha haha

Szczepan: Powiesz mi wreszcie o co poszło?

Ja: Okej ale jak wrócę za 10 dni, możesz odliczać hahaha

Szczepan: Już zapisuję w kalendarzu hahah

Ja: Dobra kończę bo zaraz będę w hotelu💓💓

Szczepan: paa

***

Jesteśmy już w hotelu, jak można było się spodziewać miałam pokój z Michałem, na szczęście z osobnymi łóżkami bo Ola by mnie zagryzła. Teraz będę miała okazję porozmawiać z Michałem.

-Michał, o co ci chodzi?- spytałam zrezygnowana.

-Po twoim wyznaniu nie mam pojęcia jak się zachowywać w stosunku do Ciebie- powiedział chłopak siadając obok mnie.

- To była pomyłka, zapomnij o tym. Chce żeby było tak jak dawniej- powiedziałam patrząc w brązowe oczy chłopaka. Oczywiście skłamałam, ale co miałam powiedzieć w obecnej sytuacji.

Mam ochotę go pocałować. Lena nie zrobisz tego on ma dziewczynę i Cię nie kocha.

- Okej, ja też przepraszam że tak zareagowałem- powiedział chłopak i mocno mnie przytulił.

Motylki w brzuchu i niewyobrażalne ciepło od środka, to właśnie czułam. Kochałam go, ale musiałam o nim zapomnieć, to będzie trudne.

***
Dziś wcześniej wstawiałam hahah bo wiem że może wam się nudzi haha
⬇️🌟💬

 I'M JUST A PROBLEM || MATAOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz