Rozdział VIII

5K 127 113
                                    

-Kurwa! wyłącz się- przeklnęłam pod nosem, gdy mój budzik znowu zaczął dzwonić.

W końcu zwlekłam się z łóżka. Mam 40 minut na zrobienie się na bóstwo, nie no żartuje muszę się ogarnąć.

Ubrałam się w pierwsze lepsze ubrania. Zrobiłam sobie lekki makijaż i wyprostowałam włosy. Śniadanie zjem później, więc mogę spokojnie się przejść do szkoły.
Założyłam białe nike i plecak vans następnie ruszyłam w stronę schodów. Dziś mój humor był super, więc miejmy nadzieję że nikt ani nic tego nie zepsuje.

- Nie jedziesz z Pawłem? Jadłaś śniadanie?-spytała Arletta.

Czemu musiałam ją spotkać?!

-Nie i nie- powiedział wychodząc z domu.

Odpaliłam mapę, ponieważ nie pamiętam drogi do szkoły, a nie jest ona jakoś daleko około 25-30 minut ale ja kocham chodzić i słuchać muzyki.
Włączyłam swoją ulubioną piosenkę od Ghostemane na airpods.

***

Znalazłam się pod szkołą. Do dzwonka zostało jeszcze 5 minut. Nigdzie nie zauważyłam Klaudii.

Przez chwile szukałam jej wzrokiem, jednak ktoś mi to przerwał.

-Cześć, jestem Tymek- powiedział chłopak podając mi dłoń.

Znałam go, czasami słyszałam w
radiu jego głos.

(NA POTRZEBY KSIĄŻKI TYMEK JEST MŁODSZY!)

-Lena jestem- powiedziałam podając mu rękę.

-Chodzisz do IIb?- spytał chłopak.

-Tak- powiedziałam przyglądając się tatuażom. On jest cholernie przystojny.

- Tak się składa że ja też. Siedzimy razem?

- Tak- powiedziałam. Poczułam że moje policzki płoną więc szybko zasłoniłam się włosami.

-Nie chowaj ich- powiedział chłopak śmiejąc się.

Jejku ale ze mnie idiotka. Poczułam takie zażenowanie.

Uratował mnie dzwonek! Świetnie!

-Idźemy na koniec-powiedział chłopak łapiąc mnie na rękę.

Przeszedł mnie przyjemny dreszcz. Czemu on tak na mnie działa? Poznaliśmy się zaledwie 5 minut temu.

***

Razem z Klaudią skierowaliśmy się w stronę stołówki. Wzięłam cheesburbera i Coca Colę. Następnie zajęłyśmy stolik czteroosobowy.

-Opowiadaj co z Tymkiem- powiedziała Klaudia.

Serio już coś sobie pomyślała. Tymek jest super chłopakiem i w ogóle ,ale nic więcej nie będzie.

-Nic- powiedziałam jedząc burgera.

- Jak to nic, widzę te wasze uśmiechy i spojrzenia- powiedziała podniecona dziewczyna.

-Daj spokój- zaśmiałam się nerwowo.

Co jeśli ona ma racje, może będzie coś więcej? Nie, stop! Nie mogę tak myśleć, nawet dobrze go nie znam. Czas pokaże...

***

Lekcje minęły szybko. Nie było najgorzej.
Nie rozmawiałam z Tymkiem. Razem z Klaudią wyszłyśmy pierwsze ze szkoły. Nie chciało nam się wracać, więc usiadłymy na ławce przed szkołą.

-O patrzcie Matczakowa przed szkołą siedzi!- krzyknął ten chłopak co wczoraj. Podobno ma ma imię Marek.

Wskazał palcem na mnie. Momentalnie wstałam i podeszłam do niego szybkim krokiem.

-Masz jakiś problem?- wysyczałam w jego stronę.

- Tak mam, przez twojego kochanego braciszka moja siostra została zamknięta w psychiatryku! Nie zostawię tak tego!

- Po pierwsze jeszcze nie poznałam się z Michałem!- powiedziałam zdenerwowana.

Okej, szkoda mi jego siostry o ile to prawda, ale co ja mam z tym wspólnego.

-Ta na pewno jesteś suką- powiedział śmiejąc się.

Nie wytrzymałam i przywaliłam mu z liścia.

- Nie masz prawa, tak do niej mówić- za plecami usłyszałam Tymka, który szedł w naszą stronę.

-Bo co?- spytał brunet.

-Bo ona nie jest niczemu winna! Jeszcze raz  źle się do niej odezwiesz, a pożałujesz- powiedział Tymek.

Marka zamurowało i bez słowa odszedł.

Nawet nie wiem kiedy ale zostałam tylko ja i Tymek.

-Dziękuję- powiedziałam cicho.

-Odpowadze Cię- powiedział chłopak.

Całą drogę rozmawialiśmy. Bardzo go polubiłam i mamy dużo wspólnego.

-Koniec naszej trasy- powiedział chłopak stając pod "moim" domem.

-Dziękuję za wszystko. Pisz do mnie- powiedział dając chłopakowi soczystego buziaka w policzek.

- Do zobaczenia.
...
⬇️🌟

 I'M JUST A PROBLEM || MATAOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz