Rozdział LVIII

2.4K 116 81
                                    

Kilka dni później (sobota)

Dziś idziemy na jakąś imprezę. Gdzie? Nie mam pojęcia ale pokręcimy się po lokalnych klubach. Jest tutaj takich od groma. Ubrałam zwiewną pudrową sukienkę i jasno różowe sandałki. Zrobiłam lekki makijaż, a włosy lekko zakręciałam. Za to Michał, miał granatowe spodenki i tego samego koloru koszule w kwiaty. Jest przystojny, bardzo przystojny.

-Gadałeś z Olą?- spytałam Michała, gdy wyszliśmy z hotelu.

- Nie, ona jest ciągle zajęta.

Tak bardzo chciałabym mu powiedzieć o tej zdradzie, ale nie powinnam się w to mieszać. A co gdyby chłopak powiedział że to zdjęcie to fotomontaż? Lena zajmij się swoim życiem. Jesteś z chłopakiem którego nie kochasz, sama masz ogromny problem. Zgadzając się na związek z Krzyśkiem doskonale wiedziałam na co się zgadzam.

-Halo, ziemia do Leny- zaśmiał się Michał machając dłońmi przed moją twarzą.

-Patrz możemy iść do tego klubu- wskazałam na budynek z neonowym napisem "after party".

- Daj rękę, nie chce Cię zgubić w tym tłoku- chłopak złapał mnie za dłoń i pociągnął za sobą.

Już przed klubem były tłumy ludzi, a środku było za dużo ludzi . W każdym klubie jest tak dużo ludzi, powinny być jakieś limity dotyczące ilości ludzi w budynku.

***

Wypiliśmy kilka drinków i potańczyliśmy. Ale mi się to średnio podoba, jest strasznie ciasno i w ogóle miejsce nie dla mnie. Nie lubię takich tłocznych imprez.

- Co ty na to żeby iść do hotelu i tam zrobić sobie impre dla naszej dwójki- powiedział głośno Michał do mojego ucha.

-Boże tak!- z entuzjazmem złapałam dłoń chłopaka i zaciągnełam go na zewnątrz.

-Jakieś słabe te drinki były- powiedział chłopak.

- Tak, wypiliśmy tyle, a praktycznie jesteśmy trzeźwi- powiedziałam.

-Wiesz oni mogą na tym najwięcej zarobić, rozrabiają alkohol z wodą i sprzedają.

W sumie.

Znowu czułam się obserwowana. Wiem że to dziwne, ale od samego przyjazdu do Nowego Jorku czuje czyiś wzrok na sobie. Jakby ktoś mnie śledził, to pewnie przez to że tutaj jest tyle ludzi.

Jeśli chodzi o alkohol, to mamy go dużo w naszym pokoju hotelowym.

-Chodź kupimy wódkę i pójdziemy do parku, nie chce mi się iść do hotelu- zaproponowałam.

-Dobry pomysł.

Michał kupił dwie 0,25l wódki i Coca Cole.

Zastanawia mnie jedno czemu w NY w nocy i dzień jest w chuj ludzi. Każda godzina i są tłumy i kolejki.

Usiedliśmy na ławce w Parku. Michał wcześniej przelał do naszych butelek po Coli wódkę przez co inni mogą myśleć że pijemy sobie tylko napój.

Siedzieliśmy na ławce, piliśmy i śmialiśmy się z byle czego. Czułam się wyluzowana przy Michale. Jego śmieszne opowieści ze szkoły i koncertów bardzo mnie rozśmieszają.

-Michał, czujesz że ktoś nas obserwuje?- na myśl o tym się przestraszyłam i instynktownie przysunełam się bliżej bruneta.

- Tak, ale to normalne jest tu za dużo ludzi, a nasz mózg zaczyna wariować. Wyluzuj się, nikt nas nie obserwuje- objął mnie ramieniem.

-Nie potrafię- powiedziałam i uniosłam głowę ku górze, aby móc spojrzeć w oczy chłopaka.

Jego malinowe usta, wyglądają jakby czekały tylko na pocałunek. Rozmarzyłam się.

-Już potrafisz- chłopak wbił się w moje usta z namiętnym, oddałam jego każdy pocałunek pełen emocji.

W tamtym momencie zapomniałam że mam chłopaka,a on dziewczynę. Jakby świat się zatrzymał i był tylko ja i Michał.

Usłyszałam jakieś szumy w krzakach za nami. Odrwałam się od Michała, żeby móc spojrzeć w tamtym kierunku.

-Słyszałeś to?- spytałam przerażona.

- Tak, to tylko wiatr albo jakieś zwierzę. Lena nie popadaj w paranoje- zaśmiał się chłopak.

Może masz rację Michał, obyś ją miał.

Około 4 nad ranem wróciliśmy do domu. Oczywiście w parku jeszcze piliśmy alkohol, kilka razy Michał odwiedzał sklep.

***
Moja wena zanika🙁
⬇️🌟💬

 I'M JUST A PROBLEM || MATAOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz