Rozdział LVII

2.3K 107 29
                                    

20 sierpnia

Dziś jest dzień, który tak długo wyczekiwałam. O 13.30 musimy być na lotnisku Chopina żeby zdążyć.

-Michał, chodź pojedziemy tam wcześniej- powiedziałam do chłopaka, który leżał na moim łóżku.

- No to chodź, ale jaki masz dokładnie cel?

- Pójdziemy sobie do McDonald na lotnisku- powiedziałam i uroczo się uśmiechnąłam.

-W końcu przed nami 10 godzin lotu.

-Pomyłka 9 godzin i 40 minut- poprawiłam chłopaka na co się zaśmiał.

Poszliśmy do mojej ulubionej restauracji McDonald. Zamówiłam powiększony zestaw i truskawkowego shake. Chłopak zamówił to samo tylko z czekoladowym shake.

***

-Jeszcze jedynie 7 godzin podróży- zaśmiał się Michał siedzący obok.

-Idziemy spać?- spytałam, ponieważ czułam że oczy mi się zamykają.

- O tak- powiedział chłopak.

W dziwnej pozycji, ale przytulni zasnęłyśmy. Było trochę nie wygodnie, jednak przespaliśmy 7 godzin.

***

Zameldowaliśmy się w hotelu blisko Manhattanu. Mamy wspólny pokój z osobnymi łóżkami, ogromnym telewizorem, łazienką i balkonem. Na prawdę mi się tu podoba. Wszystko jest takie nowoczesne. Michał spełnił moje marzenie z dzieciństwa. Teraz moim marzeniem jest związek z nim, jednak wiem że to niemożliwe i egoistyczne, ponieważ jestem z Krzyśkiem.

-Chcesz gdzieś wyjść?- spytał Michał.

-Możemy pochodzić sobie po Chinatown- powiedziałam.

-Ale już nie maluj się, chodź tak, wyglądasz ładnie- powiedział chłopak zmieniając koszulkę.

- Okej, dziękuję- powiedziałam do chłopaka, na co on się uśmiechnął.

Na miejscu Oli nigdy bym nie zostawiła takiego cudownego chłopaka.

***
Na mieście bawiliśmy się cudownie, z naszych twarz uśmiech nie schodził nawet na sekundę. Ludzie się wydają tutaj inni, tacy jakby radośniejsi. Michał w końcu mógł poczuć wolność. W Warszawie by ciągle ktoś podchodził po zdjęcie i robił snapy z ukrycia. Tutaj było inaczej. Wykończeni udaliśmy się do Central Parku.

Janek: Siema, jak tam?

Ja: Zajebiście właśnie jesteśmy w Central Parku.

Janek: *wysłał zdjęcie

Na fotografii była Ola całująca się z jakimś typkiem. Schowałam telefon żeby Michał nie zauważył, nie chce mu niszczyć wakacji. Zobaczy to zdjęcie, ale jeszcze nie teraz.

- Coś się stało?- spytał Michał.

Zapewne wyglądałam jakbym zobaczyła ducha.

-Nieee...nic- mój głos zadrżał.

Chłopak spojrzał na mnie pytającym wzrokiem mówiącym "powiedz prawdę bo Cię zabije". Nie miałam pojęcia co zrobić, więc rzuciłam się na chłopaka mocno go przytulając przez co wylądowaliśmy na trawie, chłopak leżał pod mną śmiejąc się.

-Boli Cię coś?- spytałam, ponieważ upadliśmy z dużą siłą.

- Nie, lekka jesteś- powiedział chłopak.

Teraz to on siedział na moich biodrach łaskocząc mnie. Śmiałam się tak głośno że zwróciliśmy uwagę przechodniów.

-Mi...chał...proszę stop!- zapewne z daleka nasza sytuacja wyglądała dwuznacznie.

-A teraz powiedz mi co Cię tak przeraziło?- spytał chłopak kładąc się obok mnie na trawie.

Pomocy co ja mam mu powiedzieć. Na pewno nie mogę powiedzieć mu o tych zdjęciach. Po powrocie do Polski skontaktuje się z Olą i powiem jej że znam prawdę. Nie chce się jakoś mieszać w ich sprawy, więc Ola sama będzie musiała się przyznać do zdrady, a jeśli sama tego nie zrobi, to zrobię to ja.

- Daj spokój, jedno zdjęcie wywołało u mnie złe wspólnienie, nie chce o tym rozmawiać- skłamałam.

- No dobra- powiedział chłopak patrząc na rozgwieżdżone niebo. Muszę przyznać jest tu cudownie, wymarzone wakacje z wymarzonym chłopakiem. Brzwi cudownie gdyby nie fakt że w Polsce mam chłopaka, a on dziewczynę która go zdradza.

***
Każdy może wyrażać swoją opinię i nie spinać się do tej osoby.
⬇️💬🌟

 I'M JUST A PROBLEM || MATAOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz