Rozdział XI

4.4K 136 94
                                    

29 wrzesień(sobota)

Dziś ma wrócić Michał. Tak poznam się z moim kuzynem. Jest dopiero 12.30 więc zadzwoniłam do Tymka. W ogóle Tymek to taka moja przyjaciółka, na każdy temat rozmawiamy, plotkujemy i wogóle spędzamy każdą wolną chwile razem. Byliśmy już kilka razy na zakupach w centrum handlowym, był moją stylistką, pomagał wybierać mi najlepsze fity. Oczywiście jak poszliśmy rano na zakupy, to wracaliśmy wieczorem, ale to był bardzo miło upłynięty czas. Cieszę się że mam kogoś takiego jak on.

-Wychodzę!- powiedziałam do Arletty.

- Okej, ale wróć przed 18.00- powiedziała kobieta.

Zawsze mogło być gorzej.

***

-Siemka- powiedziałam przytulając się do Tymka.

-Dzień doberek- powiedział chłopak całując mnie w czoło.

- Ale masz mięciutki płaszczyk- skomentował chłopak.

-Gdzie idziemy?- spytałam kierując się w stronę parku.

-Dziś przyjechało wesołe miasteczko- powiedział chłopak uśmiechając się.

- No to idziemy- powiedziałam.

Bawiliśmy się wspaniale, ale co dobre się kończy. Gdy byliśmy blisko wyjścia poszłam szybko po granitę. Ustawiłam się w kolejce i czekałam na moją kolej. Tymek już wyszedł powiedział że będzie czekał. Przy stoisku stał nie wysoki brunet, zagapiłam się na niego ponieważ skądś go kojarzę. No dobra nie ważne, zakupiłam swoją ulubioną malinową granitę i poszłam do Tymka.

Rozmyślałam nad tym, skąd mogę kojarzyć chłopaka z kolejki.

- Co tak rozkminiasz?- spytał chłopak uroczo marszcząc brwi.

- Nic... dziś poznam Michała- powiedziałam.

-A no tak, on wydaje się być takim bananowym dzieciakiem. Ale nuty ma spoko- powiedział Tymek.

-Też tak myślę- powiedziałam.

Już wiem kim był ten brunet, to Szczepan ten chłopak, z którym się całowałam na imprezie. Jejku jaki wstyd.

-Musimy się pożegnać- powiedziałam podchodząc pod moją bramę.

-Powodzenia- powiedział chłopak przytulając mnie.

Weszłam do domu była 17.21, mam trochę czasu żeby się ogarnąć. Mój outfit zostaje, poprawię makijaż i włosy. Nie będę się jakoś stroić, to tylko zwykła kolacja i poznanie z idolem nastolatek.

Nałożyłam matową pomadke nude i gotowe. Wyglądam całkiem nieźle.
Wzięłam swój telefon do kieszeni i zaczęłam schodzić na dół. Jaki stres, jeszcze niedawno chciałam iść na jego koncert,  teraz jesteśmy rodziną i razem mieszkamy. To jest dziwne, a nawet bardzo dziwne.

Weszłam do salonu. On tam stał miał dresy Adidas i żółty sweterek. Jego wyraz twarz wyrażała znudzenie. Spojrzał na mnie, dostrzegłam pewien błysk w jego oku. Może mi się wydaje ale mniejsza z tym.

-Witaj Leno, to nasz syn- powiedział Marcin.

-Dzień dobry- powiedziałam.

Starałam się udawać pewną siebie i że w ogóle nie znam Maty.

-Michał- powiedział brunet wyciągając rękę w moim kierunku.

-Lena- powiedziałam podając chłopakowi dłoń. Przez jego dotyk po moim ciele przebiegł przyjemny dreszcz.

Te jego brązowe oczy wpatrujące się we mnie były cudne. To twój kuzyn, uspokój się.

Wszyscy zasiedliśmy przy stole czekając na kolacje.

-Zmęczony jesteś?- spytała Arletta patrząc na syna ze współczuciem.

-Trochę- powiedział chłopak popijając wodę.

-A więc Lena to twoja kuzynka, zamieszka z nami na pewien czas, ponieważ w swoim mieście sprawiała problemy ale mniejsza z tym najważniejsze żebyście się dogadali- powiedział Marcin.

Na twarzy Michała dostrzegłam zawiedzenie. Co on myślał?

-Można szybciej podać to jedzenie, nie będę czekał!- powiedział oburzony Michał.

-Jedzenie też musi się zagrzać i w ogóle, jak masz jakiś problem to sobie sam gotuj- powiedziałam wrednie do chłopaka.

- Do tego mam ludzi- powiedział chłopak. Posłałam mu mordercze spojrzenie.

Chyba się nie polubimy. Ten chłopak jest naprawdę bananowym dzieciakiem. W internecie wydaje się całkiem inny. Cóż pozory mylą.

Zjadłam podane danie i poszłam do pokoju. Wykąpałam się i ogólnie byłam ogarnięta. Była dopiero 21.11 bardzo chciałam iść do pokoju obok, tam był Michał. Tylko o co go zapytać?
Po dłuższej chwili wymyśliłam powód...
...
Proszę o 🌟 i 💬

 I'M JUST A PROBLEM || MATAOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz