Rozdział 82

2K 94 19
                                    

Wyszłam z uścisku Michała który spał i pokierowałam się do łazienki umyć, ubrać się itd...

-Michał jest 15.20!- szturchnęłam mocno chłopaka.

O 16 ma przyjść rodzina A on nadal leży.

- Lena spokojnie, przecież nie mam żadnych ubrań i w ogóle- mruknął.

-Wstań, idź się myć, A ja pójdę po ubrania do Łukasza- powiedziałam lekko zdenerwowana.

-Dobra, dobra- powiedział Michał i zamknął się w łazience.

Poszłam do pokoju obok.

-Łuki daj jakieś czarne jeansy i bluzę bo Michał przyjechał- powiedziałam do chłopaka stojącego przy szafie.

- Co? Kiedy? Jak to?- zaśmiał się.

-W nocy przyjechał bo stwierdził że tęsknił i w ogóle- zarumieniłam się.

- Jak romantycznie- zaśmiał się po raz kolejny.

-Yyy...nie, my jesteśmy tylko przyjaciółmi! Nic więcej rozumiesz?

-Ahh co jeśli on jest zamknięty w friendzone? Myślałaś o tym?

Usiedliśmy na łóżku.

- Nie, to nie możliwe. Ja i Michał jesteśmy z dwóch innych światów. Zrozum że niedługo nasze drogi się rozejdą, ja w maju przeprowadze się do swojego mieszkania, poznam nowe osoby A także zajmę się nauką. Michał zajmie się muzyką i melanżowaniem więc w krótce o sobie zapomniemy.

-Do maja jeszcze daleko, ty zrób ten pierwszy krok bo widzę jak się ślinisz mówiąc o nim- powiedział Łukasz.

-A co jeśli on nic nie czuje?

- Nie masz nic do stracenia jeśli myślisz że wasze drogi się rozejdą, raz się żyje.

-Masz rację- powiedziałam.

-A teraz zmykaj zanieść mu ubrania- chłopak dał mi czarne jeansy i białą bluzę.

-Michał!- krzyknęłam.

-Wejdź tylko nie podglądaj!

Czułam się tak skrępowana, zamknęłam oczy i starałam się położyć ubrania na blacie. Mocno upadłam na moje cztery litery. To wszytsko przez wodę na podłodze.

-Michał! To nie jest śmieszne!- sama zaczęłam się śmiać.

Spojrzałam na chłopaka który miał biały ręcznik zawiązany na biodrach. Gorąco...

- Nie ładnie się tak gapić Lenko- posłał mi jeden z najładniejszych uśmiechów.

Zakładam że wyglądam jak burak, nie mogłam się powstrzymać by nie spojrzeć na klatkę piersiową Michała, ten idealny uśmiech.

-Pośpiesz się, pójdę poinformować mamę żeby położyła jeden talerz więcej- wstałam z posadzki.
♡♡♡
Stałam przy oknie w moim pokoju. Na dworze panuje totalna ciemność, śniegu niestety brak.

-Pamiętasz jak rok temu mieliśmy jechać na sylwestra do Tajlandii?- za sobą usłyszałam aksamitny głos Michała.

- Tak- mruknełam.

Chłopak przytulił mnie od tyłu, patrząc na widoki za oknem. O kurde zaraz moje serce wyleci w kosmos, czuje w brzuchu stado motyli!

-A więc w tym roku tak spędzimy sylwestra, ty, ja, ciepły piasek i morza szum. 29 grudnia mamy wylot do Bangkoku- powiedział.

-Co?! Ale jak to? Ktoś jeszcze jedzie?-spytałam podekscytowana.

-Tylko ty i ja. Brzmi cudowne prawda?

- Tak, dziękuję Michał- odwróciłam się do chłopaka i mocno przytuliłam się do jego nagiego torsu.
♡♡♡
Powoli zbliżamy się do końca książki😅 będzie maks 100 części.
Po drugie wyjeżdżam na wakacje.
Po trzecie zmieniam telefon więc może być mniej aktywności.
Jak tylko będzie wena to napisze więcej żeby móc później wstawiać😘
⬇️🌟💬

 I'M JUST A PROBLEM || MATAOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz