Rozdział 70

2.3K 102 53
                                    

Niedzielny poranek.
Dziś mam ogromną ochotę spędzić cały dzień w łóżku, pod ciepłą kołdrą w piżamie. A co najważniejsze w ciszy i spokoju. Więc też tak zrobiłam.

Już niedługo kończę 18 lat. Chce się wyprowadzić z domu Matczaków i znaleźć swoje małe, przytulne mieszkanie w centrum. Głupio mi mieszkać nadal z Matczakami, nie są oni moją rodziną ani nic więc powinnam się jak najszybciej wyprowadzić i zacząć swoje dorosłe życie.

16.32
Po zjedzonym obiedzie poszłam dalej oglądać seriale. Odpaliłam Netflixa i "Jeszcze nigdy...".

-Lena!- do pokoju wparował Michał.

Nie mam pojęcia skąd on się tu wziął ponieważ dziś miał być na nagrywkach.

-Może byś się tak przywitał?- uniosłam brew.

-Doszło do kolejnego morderstwa- powiedział siadając na moim łóżku.

-Coo?- powiedziałam z niedowierzaniem.

-Dziś rano znaleziono zwłoki w lesie, należy do tego całego Marka co miałaś z nim spine rok temu...

- Nie wiadomo kto dopuszcza się takich rzeczy- do pokoju weszła Arletta z Marcinem.

-Bardzo często nas nie ma więc na jakiś czas przeprowadzisz się do Michała- powiedział Marcin.

W sumie to dobrze. Matczaków praktycznie nie było w domu a służba była w określonych godzinach więc zazwyczaj byłam sama w domu. W mojej głowie pojawiło się kolejne pytanie, czemu akurat Marek? I kim jest morderca? Może codziennie go widuje i nie zdaje sobie sprawy z tego...

-Ojciec ma rację- powiedział Michał.

- Okej, to na kiedy mam się spakować?

-Jutro nie pojedziesz do szkoły, czeka Cię ciężki dzień więc leć spać- powiedział Michał.

Wszyscy opuścili mój pokój. Wstałam zgasić światło i zakopałam się pod kołderką.

Chociaż jutro nie będę musiała iść do szkoły, na tą myśl się uśmiechnęłam.

Poniedziałek
Po śniadaniu od razu przebrałam się w czarne spodnie i bluzę z kapturem.

-Od czego by tu zacząć?- pomyślałam.

Zdecydowałam że pierw spakuje wszystkie ubrania, przyznam że sporo ich się zebrało.
***

Usłyszałam dzwonek telefonu na wyświetlaczu pisało "MICHAŁ🐎🐴" nacisnęłam zieloną słuchawkę.

-Halo- powiedziałam.

-Kopyta Ci walą- usłyszałam śmiech Maty.

- Dobra czego chcesz?- mruknełam.

-Przyjechać i Ci pomóc?-spytał.

- Tak się składa że już jestem spakowana, miałeś wcześniej zadzwonić i mi pomóc!

- Co za agresja heh dopiero się obudziłem.

-Obudziłeś się o 17? Czekam na Ciebie...pa- mruknełam do telefonu i nacisnęłam czerwoną słuchawkę.

Jestem bardzo zmęczona ale nie powiem że telefon Michała mnie nie rozbawił.

Gdy się tu wprowadzałam miałam jedną walizkę, teraz mam dwie ogromne walizki i trzy pudła.
***
-Jestem- do pokoju wszedł Michał ubrany w koszulkę polo i dresy.

-Ciesze się bardzo- rzekłam.

Zanieśliśmy wszystko do samochodu Michała.

-Włącz coś- powiedziałam gdy staliśmy w korku.

- Dobra- powiedział i włączył swoje #hot16challange2.

-Miałem poruchać na trasie, A bije kuca na chacie, bo twój stary musiał opierdolić nietoperza w Wuhan- Michał zaczął śpiewać.

Zaśmiałam się, ten wers to hit.

Po 15 minutach Michał zaparkował swoje auto na parkingu.

- Ty weź to pudło, A ja wezmę te walizki- powiedział.

Weszliśmy do mieszkania. Blok z zewnątrz prezentował się nowocześnie, typowe warszawskie osiedle. W mieszkaniu były jedynie białe meble, nie było przytulnie. Było trochę bałaganu, ale to typowe u Michała Matczaka.

-Gdzie będzie moja miejscówka?- spytałam.

-Tutaj- wskazał palcem na białe drzwi z mlecznymi szybami.

Weszłam do pokoju. Znajdowało się tam ogromne okno z widokiem na panoramę Warszawy, cudnie. Pokój sam w sobie miał tylko białą szafę, lustro, biurko, toaletke i łoże, na ścianie wisiał też ogromy telewizor.

Zdziwiłam się ponieważ myślałam że Michał mieszka w zwykłym bloku A mieszkanie jest w stylu starej babci.

-Może być? Wiesz ja się na prawdę starałem, dziś rano tak na prawdę to nie spałem tylko byłem w ikea po meble i potem jeszcze w media Markt po telewizor...- chłopak zaczął się tłumaczyć.

-Jest zajebiście, na prawdę dziękuję i przepraszam że tak krzyczałam przez telefon- lekko przytuliłam chłopaka.

- To fajnie, idę jeszcze do te pudła do samochodu A ty się rozpakuj- powiedział z wielkim uśmiechem i wyszedł.

Aż ciepło mi się na sercu zrobiło. Miły gest z jego strony.

Zaczęłam wkładać ubrania do szafy po chwili wrócił Michał.

- Ja idę spać- powiedział brunet odstawiając pudła na moje biurko.

- Okej,dobranoc- powiedziałam.

Zaczęłam wyjmować buty z pudełka, pod nim znajdowały się książki.

-O nie!- powiedziałam głośno.

Jutro mam iść do szkoły A nawet nie wiem w jakiej części miasta mieszkam.

Pobiegłam do pokoju Michała. Na szczęście nie spał tylko patrzył się wprost na mnie.

-Mogę jutro nie iść do szkoły? Proszę jest...- spojrzałam na zegarek na ścianie. -2.33 w sumie za cztery godziny powinnam wstawać do szkoły- powiedziałam.

-No dobra ale w środę idziesz już do szkoły- zagroził.

-Dobrze- zaśmiałam się i wyszłam z pokoju.

Przeglądałam zdjęcia, tak zdjęcia ponieważ znalazłam album. Nawet nie pamiętam kiedy zasnęłam w ubraniach na dywanie...
***
*Nie sprawdzone!
⬇️🌟💬

 I'M JUST A PROBLEM || MATAOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz